Jan Paweł II - Karol Wojtyła w 1978 r. jako profesor KUL tuż przed wyborem na papieża
Z tą wiadomością jesteśmy już od kilku dni: w sobotę wieczorem zmarł papież Jan Paweł II. Ojciec Święty był, szczególnie dla nas - Polaków, rzeczywistym ojcem duchowym i autorytetem - dla wierzących i niewierzących. Teraz musimy żyć bez Niego - tak jak dorosłe dzieci, które stary ojciec naturalną koleją losu opuścił, by mogły dalej żyć samodzielnie i na własny rachunek.
Odszedł wielki orędownik godności człowieka, głoszący, że każdy - niezależnie od swej rasy, narodowości, wiary, poglądów, majątku - ma wrodzoną osobową godność, która jest najwyższą wartością. To dziś ogromnie ważne przesłanie - gdy świat tak się skurczył, a Europa staje się naszym wspólnym domem. Inna sprawa, że nie zawsze Go uważnie słuchaliśmy i rzadko szczerze rozmawialiśmy o tym, co do nas mówił...
Był także jednym z ojców zjednoczonej Europy. Na początku swego pontyfikatu apelował do nas: "Nie lękajcie się!". I wkrótce Duch odnowił oblicze Ziemi. Bez Jana Pawła II nie byłoby wolnej Polski albo odrodziłaby się dużo później. Także i w ten sposób Ojciec Święty wpłynął na nasze indywidualne losy (bez nowego oblicza Ziemi nie mogłaby powstać na przykład "Gazeta Chojeńska"). Dziękujemy Ci, że z nami byłeś! Nie tylko przez ponad 26 lat pontyfikatu, bo Opatrzność skrzyżowała nasze drogi już wcześniej.
Wyruszając w swą Ostatnią Pielgrzymkę, Ojciec Święty zostawił nas w najgłębszym żalu. Ale i w nadziei. Bo wierzących zostawił w przekonaniu, że odszedł do lepszego świata. A nam wszystkim - także tym, którzy nie otrzymali daru wiary - zostawił ogromny spadek. Ten wielki majątek możemy pomnożyć albo roztrwonić. Próbujmy zmierzyć się z tym wyzwaniem. I nie lękajmy się...
Robert Ryss