Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 23 z dnia 6.06.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Szarmach w Chojnie
Citius, altius, fortius
Miara kultury
Ruch na Platformie
Prawie średniacy
Jak było z kamieniem w Dolinie Miłości?
Moryńskie projekty polsko-niemieckie
Znów rusza Trasa Słoneczników
Zuzia dojrzewa
Sport

Jak było z kamieniem w Dolinie Miłości?

Z wielką przykrością przeczytałem list w ostatniej "Gazecie Chojeńskiej" (rubryka "Wprost od Czytelników - red.). Jest mi tym bardziej przykro, iż wpisuje się on w cały ton publikacji na łamach "GCh" na temat Doliny Miłości i jej rewitalizacji. Przemilczanie osiągnięć jest do przyjęcia, gazeta nie chce o tym pisać - jej prawo. Lecz muszę ostro zareagować na publikowaną nieprawdę.
Autorowi, mieszkańcowi Schwedt, chodziło zapewne o kamień poświęcony Adolfowi Hitlerowi, który widać na załączonej historycznej fotografii. Przyznam szczerze, że bardzo zaniepokojony jestem tym faktem, szczególnie w zestawieniu ze słowami, które znalazły się w książce Pana Bluhma, której autor listu był tłumaczem: "Zwycięskie mocarstwa na konferencji w Poczdamie w 1945 r. przekazały do czasu pokojowego uregulowania wszystkie tereny na wschód od Odry pod polski zarząd. Wraz z tą decyzją ta prawie 700-letnia historia niemieckiej wsi Krajnik Górny znalazła swoje zupełnie nieoczekiwane i tymczasowe zakończenie". Czyżbyśmy mieli do czynienia z rewizjonizmem niemieckim i to w najgorszym, brunatnym wydaniu?
12 lat temu, gdy sprowadziliśmy się do Zatoni, kamienia, który widzimy na fotografii, już nie było, a trudno go pomylić z jakimkolwiek innym ze względu na charakterystyczny kształt. Gdy zacząłem dociekać, co się z nim stało, usłyszałem od różnych osób zupełnie odmienne relacje. A to, że został wysadzony w powietrze, a to znów, że stoczono go do Odry, że został zakopany... Jakikolwiek był sposób zniszczenia tego kamienia w latach 60. - niechaj A. Hitlerowi ziemia ciężką będzie. I nie zamierzam już wracać do tej sprawy. Prace w Dolinie Miłości poprzedzone zostały kwerendą historyczną i prowadzone były pod ścisłą kontrolą Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Zabytków. Jeśli autor listu ma jakieś zarzuty lub wątpliwości dotyczące prowadzonych prac, proszę się zwrócić do tego wydziału Urzędu Wojewódzkiego. Pogróżki, które wysyła m.in. do FZ Gaja, która prowadzi prace w Dolinie, bynajmniej nie sprzyjają dociekaniu przez niego prawdy.

Te kamienie, które pozostały, zostały ustawione w pierwotnych miejscach i pozostawiono je tylko po to, by mogły być świadectwem tego, co działo się w głowach żyjących tu Niemców w latach 30. i 40. ub. wieku i efektach tej idei, która podpaliła świat i kosztowała życie milionów ludzi. Wzbudzanie resentymentów nacjonalistycznych może być bardzo niebezpieczne... i nie tylko dla Doliny Miłości.
Jeżeli tak tęskno Panu za kamieniem Adolfa Hitlera, to polecam w zastępstwie życiorysy kilku innych "wybitnych" przedstawicieli narodu niemieckiego, których kamienie są również na wzgórzu, a dostępne będą m.in. w publikacji o Dolinie Miłości.
Ryszard Matecki

Od redakcji: Wyjaśnienie dotyczące "Gazety Chojeńskiej". Wbrew temu, co twierdzi R. Matecki, od początku bardzo życzliwie (co nie znaczy bezkrytycznie) kibicujemy rewitalizacji Doliny Miłości, podobnie jak i innym podobnym przedsięwzięciom na pograniczu. Tyle że autorzy rewitalizacji wpisują się - używając języka autora listu - w cały ton kuriozalnej polityki informacyjnej prowadzonej przez gminę Chojna. To zaskakujące tym bardziej, że zaangażowany w rewitalizację R. Matecki przedstawia się jako specjalista od marketingu i propagandy. Szkoda, że swych umiejętności nie wykorzystuje do medialnego promowania Doliny Miłości. Może - zamiast doszukiwać się złej woli gazety - lepiej wziąć kilka lekcji public relations np. od jakiejś małej wiejskiej szkoły lub koła gospodyń, gdzie od dawna doskonale wiedzą, na czym polegają kontakty z prasą?
Odnośnie meritum sprawy: nasza gazeta - podobnie jak inne - publikuje różne opinie i nie muszą one pokrywać się z poglądami redakcji. I szkoda, że dotyczące Doliny polsko-niemieckie spory (a nie brak ich) nie są rozstrzygane w otwartej i szczerej debacie.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska