Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 25 z dnia 17.06.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Gmina chce most
Już po Dniach Chojny
Wyniki gimnazjalistów: pochwała zespołów
Chwała antybohaterom
Ojczyzna to niekoniecznie kraina dzieciństwa
DNI CEDYNI 2008
Summer Music Festival na Lotnisku
Sport

Chwała antybohaterom

Władzom Cedyni należy się pochwała za to, że do zmiany nazw ulic Świerczewskiego i Żymierskiego przymierzają się za pomocą demokratycznych metod (pisaliśmy o tym przed tygodniem). Ale demokracja sprawdza się najlepiej, gdy ludzie dokładnie wiedzą, za czym głosują (nie jest przypadkiem, że funkcjonuje najskuteczniej w społeczeństwach dobrze wyedukowanych i o wysokiej świadomości obywatelskiej). Być może tu kryje się przyczyna wyników internetowej sondy, w której 61% mieszkańców wypowiedziało się przeciw zmianom. A więc przed jakimikolwiek głosowaniami władze samorządowe i lokalne stowarzyszenia powinny przeprowadzić stosowną akcję informacyjną.

Nasza gazeta - choć wyrosła ze "słusznych" korzeni - nigdy nie należała do obozu komunożerców. Mimo to byliśmy zwolennikami zmian nazw niektórych ulic w naszej okolicy. Wychodziliśmy z założenia, iż oddawanie czci fałszywym bohaterom strasznie miesza w głowach mieszkańców. A imię ulicy jest przecież formą oddawania czci osobie, która je nosi. Nie chodzi więc tylko o prozaiczne sprawy, jak adres w dowodzie osobistym czy na pieczątce, lecz o zachowanie elementarnego ładu moralnego i społecznego.
Apelowaliśmy więc o zmianę nazw ulic Żymierskiego i Świerczewskiego. W Mieszkowicach w końcu nas "posłuchano" i w 2005 r. Żymierski ustąpił Janowi Pawłowi II. Cedynia nie reagowała.

Przypomnijmy, co w 1996 roku "Gazeta Chojeńska" pisała o obu "bohaterach".

Michał Żymierski (znany pod pseudonimami Zawisza, Lipski, a zwłaszcza Rola) urodził się w 1890 r. Bardzo młodo rozpoczął karierę wojskową. Podczas l wojny walczył w Legionach Polskich, a już w 1918 r. został szefem sztabu 2. Korpusu Polskiego. W wojnie polsko-bolszewickiej (1919-20) dowodził brygadą i dywizją. W latach 1924-26 był zastępcą szefa administracji armii. Podczas przewrotu majowego opowiedział się przeciw Piłsudskiemu. W 1927 r. oskarżono go o nadużycia finansowe związane z zamówieniami dla wojska. W efekcie został zdegradowany i skazany na 6 lat więzienia. Po 5 latach Żymierski wyemigrował do Francji, gdzie przebywał do 1938 r, nawiązując przy okazji współpracę z wywiadem radzieckim. Nie bez przyczyny więc w czasie II wojny współdziałał z Polską Partią Robotniczą i Gwardią Ludową. W 1943 r. został doradcą ds. wojskowych w Sztabie Głównym GL. W lipcu 1944 przebywał w Moskwie jako członek delegacji Krajowej Rady Narodowej. Był współtwórcą PKWN, gdzie zajmował się resortem obrony. Stalin prowadził już wówczas intensywne przygotowania do osadzenia swych namiestników w Polsce. Dlatego jeszcze w maju tego roku uznał KRN za reprezentację narodu polskiego. 21 lipca 1944 r. KRN ogłosiła przejęcie zwierzchnictwa nad Armią Polską w ZSRR i Armią Ludową. Połączono je w Wojsko Polskie, którym dowodził Żymierski, wówczas już generał. Bardzo dwuznaczną rolę pełnił tuż przed wybuchem powstania warszawskiego. 29 lipca nad Warszawą zrzucano ulotki wzywające ludność do walki z hitlerowcami. Podpisane były przez Żymierskiego. Ten sam Żymierski już jesienią podpisywał wyroki śmierci na akowców jako "współpracowników Hitlera przeciw Polsce". Ten haniebny proceder czerwony generał wykonywał aż do 1949 r. W powołanym przez KRN Rządzie Tymczasowym pełnił funkcję ministra obrony, podobnie jak w utworzonym w 1945 r. Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej. Wtedy dostał nominację na marszałka. Szefem MON był do 1949 r., kiedy to przestał pełnić funkcje wojskowe, ustępując miejsca Rokossowskiemu. Przez następne 3 lata był figurantem w Radzie Państwa, W 1953 r. mógł sobie powiedzieć: "fortuna kołem się toczy" lub "łaska pańska na pstrym koniu jeździ", bowiem aresztowano go pod sfabrykowanym zarzutem współpracy z zachodnimi wywiadami. Groteskowy był to zarzut wobec człowieka, owszem, aktywnie współpracującego z wywiadem, ale... wschodnim. Po 30-letnim politycznym niebycie z Żymierskiego znów uczyniono figuranta, ozdabiając w latach 1981-86 jego osobą skład KC PZPR. Pełnił też funkcję honorowego prezesa ZBoWiD-u. Zmarł w 1989 r. w wieku 99 lat.

Karol Świerczewski urodził się w 1897 r. Od 1915 r. mieszkał w Rosji, gdzie wkrótce wziął udział w rewolucji październikowej i wojnie domowej. W 1918 r. wstąpił do partii bolszewickiej (RKPb), został też członkiem Międzynarodówki Komunistycznej. Jako żołnierz Armii Czerwonej doszedł w niej do stanowisk dowódczych (zwłaszcza w latach 1927-36). Jednym z bardziej bulwersujących wątków życiorysu człowieka, którego imię nosiło w PRL mnóstwo szkół, ulic i placów jest to, iż w latach 30. szkolił on w ZSRR dywersantów do działań w... Polsce. W latach 1936-38 Świerczewski uczestniczył w wojnie domowej w Hiszpanii, dowodząc XIV Brygadą Międzynarodową i 35. Dywizją Międzynarodową. Po powrocie do ZSRR i wybuchu II wojny nadal piastował dowódcze stanowiska w Armii Czerwonej. W 1943 r. współorganizował Armię Polską w ZSRR, zostając zastępcą dowódcy l Korpusu, a rok później zastępcą dowódcy l Armii WP. Pod koniec wojny objął dowództwo II Armii. Na obszarach jej działania był współodpowiedzialny za represje wobec żołnierzy Armii Krajowej. Wraz z generałem Rolą-Żymierskim zatwierdzał na nich wyroki śmierci. Od 1944 r. Świerczewski był członkiem KC PPR, a wcześniej należał do Centralnego Biura Komunistów Polskich w ZSRR. Po wojnie od 1946 r. pełnił funkcję wiceministra obrony narodowej (ministrem był Żymierski). Zginął 28 marca 1947 r. w zasadzce UPA pod Baligrodem w Bieszczadach w trakcie przygotowań do wielkiej operacji przeciw Ukraińcom. Część historyków próbowała dopatrywać się w jego śmierci komunistycznej prowokacji, mającej dać pretekst rozpoczęcia trzy miesiące później akcji "Wisła", podczas której wysiedlono z południowo-wschodniej Polski ok. 150 tys. Ukraińców. Zginęło wówczas 1,5 tysiąca osób narodowości ukraińskiej.

Tyle tytułem przypomnienia. Teraz niech każdy cedynianin świadomie decyduje, czy Świerczewski i Żymierski powinni być w ich mieście czczeni dokładnie tak samo jak inni patroni cedyńskich ulic, np.: Bolesław Chrobry, Kościuszko, Pułaski. I czy nie jest to obrazą dla tych drugich.

W Cedyni niepotrzebnie do jednego worka ze Świerczewskim i Żymierskim włożono ulicę Obrońców Stalingradu, której nazwę władze też chcą zmienić. Przecież bitwa pod Stalingradem stanowiła początek końca Hitlera, zginęły w niej tysiące prostych żołnierzy i taka nazwa nie ma nic wspólnego ze składaniem hołdu Stalinowi.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska