Ciocia trochę niedzisiejsza
Piątkowy "Kurier Szczeciński" w komentarzu na 2 stronie pt. "Krok za daleko" krytykuje władze Świnoujścia, że wraz z niemieckimi sąsiadami współorganizowały uroczystości upamiętniające ofiary alianckich bombardowań miasta w marcu 1945 roku. Wskutek nich zginęło ok. 20 tys. ludzi, głównie cywilów. Na koniec komentator pisze: "Są granice, których nie należy przekraczać. Można wziąć oficjalny udział w niemieckich obchodach - ale współorganizowanie ich po polskiej stronie to przesada. Bo jaki będzie następny krok w pojednaniu? Uroczystość ku czci niemieckich żołnierzy zabitych przy forsowaniu Odry zorganizowana przez burmistrza Mieszkowic na cmentarzu w Siekierkach?".
Kwiecień 2000 r. W 1945 roku walczyli przeciw sobie, teraz wspólnie czczą pamięć kolegów: cedyński kombatant Jan Trykowski (z prawej) i niemiecki weteran podczas Dnia Pokoju w niemieckim Neuküstrinchen
|
Niemal równo 10 lat temu, 15 kwietnia 2000 roku na cmentarzu w Siekierkach z udziałem władz polskich i niemieckich czczono pamięć poległych tam polskich żołnierzy. Nazajutrz, po drugiej stronie Odry, w Neuküstrinchen (Nowym Kostrzynku) przedstawiciele kombatantów niemieckich i polskich odsłonili pamiątkowy kamień z napisem "Poległym żołnierzom, których groby są nieznane". Obok premiera Brandenburgii i generała Bundeswehry, kwiaty przed kamieniem złożyli m.in. przewodniczący Rady Miejskiej w Mieszkowicach i wiceburmistrz Cedyni, odprawiono też ekumeniczne nabożeństwo. Co roku jesienią na cmentarzu żołnierzy Wehrmachtu w Glinnej w uroczystościach bierze udział m.in. wójt Starego Czarnowa (na jego terenie znajduje się ta nekropolia, na której chowane są ciągle odkrywane niemieckie szczątki) oraz były prezydent Szczecina. Zawsze w sierpniu na cmentarzu w Chojnie z udziałem duchownych obu wyznań Polacy i Niemcy czczą pamięć niemieckich mieszkańców miasta. Wieńce przy kamieniu pamięci tradycyjnie składają: burmistrz i przewodniczący Rady Miejskiej Chojny (są współorganizatorami uroczystości) oraz burmistrz Schwedt.
W świetle tych faktów trudno pojąć, co tak bulwersuje redaktora "Kuriera". Napisał tak, jakby przespał ostatnie 20 lat i teraz - podobnie jak bohater komedii "Hibernatus" - przebudzony po kilkudziesięciu latach nie może nadziwić się otaczającemu światu. W wielu miejscach regionu granice, o zachowanie których apeluje autor, dawno zostały przekroczone i nie stało się absolutnie nic złego. Wbrew źle poinformowanym albo źle nastawionym ludziom, podczas takich uroczystości nie dochodzi do żadnej relatywizacji odpowiedzialności Niemców za II wojnę, a nasza polska tożsamość narodowa nie ponosi uszczerbku. Potwierdzi to każdy uczestnik. Za to wzmacnia się tożsamość sąsiedzka.
Komentarz "Kuriera" mniej dziwiłby, gdyby napisał go dziennikarz w gazecie w Warszawie, Lublinie czy Radomiu. Ale autorem jest szczecinianin. Czy jest to jeden z dowodów na to, że nie tylko on, ale i sam Szczecin przespał ostatnie 20 lat? Stolica naszego województwa dopiero niedawno zaczęła odkrywać potencjał regionu (po obu stronach granicy) i to, co się w nim od dawna dzieje. Okazuje się, że Szczecin może się od swej "prowincji" także czegoś nauczyć. Jeśli zechce...
Pewna ciocia postanowiła przestrzec siostrzenicę: - Słyszałam, że spotykasz się z jakimś chłopcem. Pamiętaj, nie wolno ci się z nim całować, bo są granice, których nie należy przekraczać - mówi. - Ależ ciociu! - odpowiada dziewczyna. - Przecież ja mam już 20 lat i od dawna z tym chłopakiem mieszkam!
Tekst i fot. Robert Ryss