Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 36 z dnia 07.09.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Wielka feta u sąsiadów
Okruchy zamordowanego świata
Uhonorowano przyjaciół Polski
Sztukowanie, czyli nie jesteśmy skazani na biesiady
Koncerty w pociągu
Zapomniane sieroty
Gordyjski węzeł losów
Mieszko-Nita w Narodowym
Nowi dyrektorzy
Od Andory do Monaco
Praktyka czyni mistrza
Tam, gdzie Hańcza i Rospuda (5)
Sport

Od Andory do Monaco

Dziś zapowiedziana przed tygodniem relacja Jerzego Chrabeckiego z 12. etapu sztafety osób niepełnosprawnych po Europie. O wcześniejszych etapach informowaliśmy w poprzednich latach. Obecna wyprawa miała ponad 4 tys. km z Andory w Pirenejach przez Hiszpanię, Portugalię i kawałek Francji do księstwa Monako, skąd za rok niepełnosprawni wyruszą w dalszą drogę po wyspach śródziemnomorskich. Ekipa składała się z 9 międzynarodowych zespołów: 3 z Polski i po 2 z Ukrainy, Węgier i Czech. Podczas 16 etapów pokonali biegiem 712 km. Jedna drużyna przebiega 2 km i zmienia ją następna. Każdy po biegu ma 1,5 godz. odpoczynku. W ciągu dnia trzeba więc zaliczyć kilka zmian. Biegają też kierowcy i opiekunowie. Podczas takiej kilkunastodniowej wyprawy jest masa wrażeń (miłych i niemiłych), zmienna pogoda, wiele atrakcji, różnorodnych zdarzeń, których nie sposób opisać w krótkiej relacji. Poprosiliśmy więc organizatora wyprawy o podzielenie się tylko ogólnymi doznaniami.

- W Andorze i w samej jej stolicy (Andorra la Vella) mieliśmy bardzo serdeczne przyjęcie - mówi J. Chrabecki. - Dla większości sporym zaskoczeniem było to, że leżał tam jeszcze śnieg, a był już koniec maja. Wysokość około 2000 m, więc można się było tego spodziewać. Przemieszczając się w Hiszpanii w stronę Portugalii, nie było jakiś spektakularnych wrażeń. W Portugalii oczywiście zawitaliśmy do Fatimy, aby wzmocnić ducha i pooddychać klimatem tego szczególnego sanktuarium. To miejsce nieustających pielgrzymek, lecz ze względu na rozległy teren, nie ma takiego tłoku i zgiełku, jak u nas w Częstochowie. Tylko w miejscu objawień zawsze jest sporo grup. W oczy rzuca się okazały pomnik Jana Pawła II. Z Portugalii chyba wszyscy zapamiętali niezwykle miłe przyjęcie w miasteczku Mafra, gdzie goszczono nas w olbrzymim klasztorze franciszkanów. Była tam szkoła wojskowa i jej słuchacze służyli nam za przewodników, bo w klasztornych labiryntach można byłoby się pogubić. Byli tam oficerowie NATO i nawet niektórzy znali kilka polskich słówek, bo gdzieś podczas wspólnych misji służyli z Polakami. Doskonale się z nimi dogadywaliśmy, ponieważ znali angielski. Portugalski zaś - wbrew mniemaniom - jest zupełnie odmienny od hiszpańskiego i trudno się komunikować. Pod koniec sztafety zostaliśmy prawdziwie po królewsku przyjęci w Gibraltarze. Miałem obawy, jak tam będzie, bo to enklawa brytyjska, ale mile się rozczarowałem. Biegaliśmy po mieście pilotowani przez policję, a potem było bardzo sympatyczne przyjęcie w reprezentacyjnej sali u pani burmistrz. Odczytaliśmy list od zwierzchniczki Gibraltaru, czyli królowej brytyjskiej, była wymiana upominków, przyjęcie itd. Ulokowali nas w hotelu wysoko na skałach, widać było Afrykę. W samym Gibraltarze niebywałą atrakcją dla turystów są żyjące tu na wolności małpy. Zawsze trzeba mieć się na baczności, żeby nie wyrwały loda z ręki czy nawet torebki - opowiada J. Chrabecki. - Niemiłym zaskoczeniem była odmowa oficjalnego przyjęcia nas w księstwie Monako. Jednak byliśmy w tym ekskluzywnym kurorcie nieoficjalnie, bo przecież nie musieliśmy prosić o zgodę. Stolica to przepiękne, górskie miasteczko. W przyszłym roku będziemy tam po raz drugi, bo z pobliskiej Nicei popłyniemy na Korsykę, czyli pierwszą z wysp, które odwiedzimy podczas 13. etapu. Potem będzie Sardynia, Sycylia i malutka Malta. Już w lipcu objechaliśmy tę trasę i jest niezwykle atrakcyjna. Ze względu na specyfikę tych miejsc będzie mniej biegania, ale mnóstwo atrakcji - zapowiada niestrudzony organizator niezwykłej sztafety.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska