Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 12 z dnia 22.03.2011

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Więcej na ochronę przed powodzią
Pokaż się na targach
Czy Apexim wybuduje centrum?
Integracyjna wieża kultury
Obóz koncentracyjny dla kobiet w Königsbergu
20 lat Vogue
Gala Wodników
Problemy z Orlikiem, za to będą wiatraki
Japoński latawiec polsko-niemiecki
Sport

Problemy z Orlikiem, za to będą wiatraki

Wszystkie gminy w naszym powiecie - oprócz Mieszkowic - mają już boiska typu Orlik. Widuchowa ma nawet dwa. Także Trzcińsko-Zdrój chce w tym roku zbudować jeszcze jedno. A co z Mieszkowicami? Obiekt, dodatkowo powiększony o kort tenisowy, miał być oddany do użytku w listopadzie ubiegłego roku, lecz końca budowy nie widać i nie wiadomo, kiedy zostanie zakończona. O problemach przy budowie boiska rozmawiamy z burmistrzem Mieszkowic Andrzejem Salwą.

„Gazeta Chojeńska”: - Macie problem z budową Orlika. Sądziłem, że opóźnienie związane jest z zimową pogodą i do wykonania zostały drobiazgi. Tymczasem na placu budowy nic się nie dzieje, a gołym okiem widać, że jest jeszcze dużo do zrobienia.
Burmistrz Andrzej Salwa: - Nie będę ukrywał, że mamy poważny problem. 20 lipca ub. roku została podpisana umowa z wykonawcą - firmą Margot, mającą siedzibę w Warszawie (obecnie przenieśli się do Gorzowa). W sierpniu przekazaliśmy plac pod budowę, a dopiero we wrześniu rozpoczęli prace. Tak więc już na wstępie było prawie dwumiesięczne opóźnienie, bo już w lipcu mogli zaczynać. W umowie był termin zakończenia inwestycji na 15 listopada. Nie mam pretensji do mego poprzednika, że wybrał tę firmę, ale gdy było takie opóźnienie, to trzeba było coś robić, gdzieś interweniować. Wtedy już było wiadomo, że mają problemy. 12 października firma złożyła wniosek o wprowadzenie podwykonawcy, a więc dopiero miesiąc przed planowanym zakończeniem budowy. Gmina wyraziła zgodę, licząc na przyspieszenie prac. Firma w międzyczasie zabiegała o przesunięcie terminu, obiecując zwiększenie ilości pracowników itp. Były to jednak tylko słowne obietnice i już wiadomo było, że terminy są nierealne. Żeby nie przepadła dotacja z ministerstwa i z województwa, do końca grudnia zapłaciliśmy Margotowi 670 tys. zł. To było zgodne z przedstawionymi nam fakturami za wykonawstwo i zgromadzone materiały. W międzyczasie podwykonawca zaczął zgłaszać problemy. Chodziło o rozliczenie z Margotem. Rozbieżności były bardzo duże i podwykonawca przerwał pracę. Już w styczniu było kilka spotkań i uzgodnień na piśmie z głównym wykonawcą, ale - jak się okazało - była to z ich strony tylko gra na zwłokę. Kilka dni temu wypowiedzieliśmy umowę, a wczoraj (16 marca) dostaliśmy faks, że oni także nam wypowiadają.
- Jak to rozumieć?
- Kolejny wybieg, bo niby chcieli nas wyprzedzić. My wcześniej wysyłaliśmy pisma, których oni nie odbierali. Wysyłaliśmy też faksy.
Rozbabrany Orlik w Mieszkowicach
- Co wam mogli zarzucić, żeby mieć pretekst do zerwania umowy?
- Np. że nie mamy zabezpieczenia finansowego na dalszą budowę.
- Ależ to bzdura, bo przecież macie środki zagwarantowane w budżecie.
- Oczywiście, że tak. My tylko postawiliśmy warunek, że szczegóły odnośnie finansowania prześlemy im, gdy przedstawią dokładny harmonogram prac. W międzyczasie wysłaliśmy pismo do Ministerstwa Sportu z prośbą o przesunięcie zakończenia inwestycji do końca maja. Jest kolejna obawa, bo mamy drugą połowę marca, a czas leci. Za parę dni dopiero ogłosimy przetarg na dokończenie prac przez nowego wykonawcę. Procedury trwają i zdaję sobie sprawę, że 31 maja też jest terminem nierealnym i będziemy prosić o dalsze przesunięcie. Nie chcielibyśmy, żeby nam przepadła dotacja, bo to znaczące pieniądze.
- To na początku Pana kadencji nieprzyjemna sytuacja. Ale jest też optymistyczna wieść: będziecie pierwszą gminą w powiecie z wiatrakami.
- Tak. Sprawa siłowni wiatrowych i obietnice ich budowy ciągną się od kilkunastu lat, ale u nas wreszcie rozpocznie się budowa. Ma to nastąpić w czerwcu w okolicy Ranowa i Kamionki. Na razie ma stanąć 16 wiatraków, a potem są dalsze plany. Mamy parę wydzielonych miejsc. To oczywiście potrwa, bo trzeba robić zmiany w studium zagospodarowania i wszelkie inne uzgodnienia.
- Lokalizacja jest na prywatnych gruntach?
- Tak, ale gmina będzie mieć też porządne pieniądze i już od przyszłego roku liczę na wzmocnienie. To jest nam bardzo potrzebne, bo żeby ruszyć z inwestycjami, trzeba mieć wkład własny.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

Wkrótce dalsza część rozmowy z burmistrzem Mieszkowic

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska