W rowerowym raju
Szkolny Klub Rowerowy z Widuchowej tym razem zaprosił swoich sympatyków do „rowerowego raju”. Gdzie można znaleźć to miejsce? Wystarczy dotrzeć rowerem do Krajnika Dolnego, a stamtąd udać się w kierunku Schwedt. Przed samym miastem skręcamy w prawo w asfaltową ścieżkę rowerową na wale przeciwpowodziowym. I tu już jesteśmy w przedsionku tego magicznego miejsca. Po czterech kilometrach skręcamy w lewo i drewnianym mostem pokonujemy kanał, który dalej wpada do Odry na wysokości Ognicy. Od tego momentu jedziemy już wzdłuż Odry po stronie niemieckiej. Widoki są niesamowite: po prawej dumna, wolno płynąca rzeka, a z lewej strony zdawałoby się bezkresne łąki, poprzecinane kanałami. Gdzieniegdzie widać krowy i owce, korzystające z zielonych pastwisk. Z wolna pojawia się Widuchowa. Z drugiej strony wygląda absolutnie inaczej, charakterystyczna wieża kościoła upewnia nas, że to właśnie to miejsce. Dłuższy odpoczynek, kilka zdjęć, a nawet krótka rozmowa przez rzekę z mamą jednej z uczestniczek.
Ruszamy dalej w stronę jazu – rozwidlenia Odry na Wschodnią i Zachodnią. Drogą z betonowych płyt, rytmicznie potrząsani jedziemy, upajając się widokami. Szczególne wrażenie robią śluzy, które czekają na wielką wodę. Pokonujemy kolejny most i wjeżdżamy do lasu. Drogowskaz mówi nam, że Gartz jest za 10 km. Skręcamy w prawo i nie możemy uwierzyć, że asfaltowa ścieżka jest dla rowerów. Jedziemy prościutką drogą lasem, po chwili skręcamy i 5 km pędzimy po wale. Pod kołami w dalszym ciągu asfalt. W Gartzu zatrzymujemy się nad Odrą, przy marinie. Kończymy prowiant, delektujemy się ciszą i spokojem. Do Mescherina jest jeszcze kilka kilometrów. Ścieżką pędzimy przez las wzdłuż Odry.
Pokonujemy most i na horyzoncie mamy Gryfino. Nie ryzykujemy podróży rowerem drogą krajową z grupą dzieci i do Widuchowej dojeżdżamy pociągiem. Ze stacji PKP mamy jeszcze ponad trzy kilometry. Przy szkole licznik pokazuje 68 km.
|