Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 10 z dnia 06.03.2012

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Włóczykiju, do zobaczenia za rok!
Cedyńskie potyczki
O lepszą jakość współpracy transgranicznej
Policja krytycznie o... policji
Z dziejów Żydów w Königsbergu (2)
Polska sztuka w Schwedt
Słup i wielka polityka
Muzyka i abstrakcje
Urząd do remontu
Urodzaj na prymusów
Sport

Z dziejów Żydów w Königsbergu (2)

Powoli polityka Hohenzollernów stawała się bardziej elastyczna i korzystna dla społeczności żydowskiej. Na mocy edyktu Fryderyka III z 13 lutego 1699 roku za zgodą władz Żydzi mogli nabywać nieruchomości, co sprzyjało osiadaniu na stałe.
Według obliczeń wybitnego historyka Paula Schwartza, w 1690 r. w całej Nowej Marchii mieszkało już 103 Żydów (mężczyzn, głów rodzin) znajdujących się pod ochroną państwa i mających koncesję, czyli tzw. Schutzjuden. Największa grupa (21 osób) mieszkała w Gorzowie (Landsberg), w Strzelcach Krajeńskich (Friedeberg) mieszkało 17 osób, w Mieszkowicach (Bärwalde) 9, w Choszcznie (Arnswalde), Chojnie (Königsberg), Myśliborzu (Soldin), Cedyni (Zehden) po 5. W 1700 roku liczba podwoiła się do 232 osób, ale należy do tej liczby doliczyć jeszcze 165 kobiet, 308 dzieci, 12 służących, czyli łącznie w Nowej Marchii w 1700 roku mieszkało 717 Żydów. W kolejnych latach liczba ta wahała się: w 1728 było w Nowej Marchii 127 Żydów (mężczyzn), w całym państwie 1192, a w Berlinie 180, we Frankfurcie nad Odrą 60. W 1744 r. - 227, przy czym w Gorzowie 43, Chojnie 24, Strzelcach 22, Trzcińsku (Schönfliess) 14, Mieszkowicach 8, Myśliborzu 9, w Cedyni 2. W 1770 r. - 348, w tym w Chojnie mieszkało 45 Żydów, w Gorzowie 64, w Trzcińsku 19, w Myśliborzu 16, w Cedyni 6, w Strzelcach 33, w Choszcznie 11. W 1777 roku Nową Marchię zamieszkiwało 359 Żydów, z tej liczby Chojnę 48, Gorzów 63, Trzcińsko 16, Myślibórz 16, Cedynię 6, Strzelce 34, Choszczno 14.

***

Prawie wszystko, co wiemy o historii obecności Żydów w Königsbergu w okresie od XIV do początków XVIII wieku, zawdzięczamy Augustinowi Kehrbergowi. Dłuższe informacje o nich przekazał we wstępie do swego przekładu 28 psalmów („Prophetisch-Poetische Lieder und Gesänge…” z 1712 roku) oraz w 29. rozdziale swej kroniki miasta, zatytułowanym „O tutejszym żydostwie i o tym, jak niektórzy z nich przeszli na wiarę luterańską”. Swą opowieść zaczyna od stwierdzenia, że Żydzi nazywani są „pewnego rodzaju mieszkańcami Rzeszy i własnością cesarskiej Kamery (skarbu)” i że „przed kilkoma wiekami schronili się pod skrzydła brandenburskiego, a teraz pruskiego orła”.
O pierwszym Żydzie, który zamieszkał w Chojnie po roku 1671, wspomina Augustin Kehrberg, opisując pożar, jaki 13 czerwca 1674 r. strawił prawie wszystkie budynki przy ulicy Barnkowskej (Bernikowsche Strasse) - dziś to część ul. Chrobrego. Z pożogi ocalał tylko dom, w którym mieszkał ów Żyd. Chojeński kronikarz dodał, iż ten prawdziwy cud przypisano ciemnym mocom, bo podobno gdy wszystko wkoło płonęło, widziano, jak po dachu budynku od szczytu do szczytu spokojnie spacerował kot. Zastanawiano się, czy nie był to aby duch opiekujący się Żydem i jego rodziną.
Napływ na większą skalę ludności żydowskiej do Chojny rozpoczął się w latach osiemdziesiątych XVII wieku. Przybyło wówczas do miasta kilka rodzin składających się z 8-10 członków, ale wkrótce (w 1717 roku) społeczność chojeńskich Żydów liczyła prawie 300 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci.

Nagrobek na chojeńskim cmentarzu żydowskim przy
ul. Wojska Polskiego na początku lat sześćdziesiątych. Stało ich trochę jeszcze kilkanaście lat później - do całkowitej zagłady cmentarza w 1980 roku. Dziś to zupełnie pusta łąka... (fot. Jerzy Baranowski)
Chojeńscy Żydzi dość szybko się organizowali. Wiemy, iż od około 1712 roku istniał w mieście cmentarz żydowski. Niestety, nie mam dostępu do dwóch pierwszych wydań „Kroniki...” Augustina Kehrberga z 1714 i 1715 r. Pisząc w listopadzie o chojeńskich cmentarzach założyłam, że rozdział poświęcony chojeńskim Żydom był także w tych wydaniach. Dziś sądzę, że mógł został napisany specjalnie do wydania trzeciego z 1724 r. To oczywiście może wpłynąć na datowanie powstania cmentarza żydowskiego. Jeśli ten fragment był w wydaniu z 1714 r., to cmentarz założono w 1702 roku. Jeśli pojawił się dopiero w wydaniu z 1724 r., wtedy początki cmentarza sięgają roku 1712. Wątpliwość można rozstrzygnąć jedynie sprawdzając, co Kehrberg napisał w dwóch pierwszych wydaniach swej „Kroniki...”.
W 1724 roku Kehrberg pisał: „Ich (Żydów) miejsce grzebania zmarłych, które przed 12 laty nabyli od miasta (Stadt-Länderey) za około 30 talarów, znajdujące się w pobliżu Ogrodów Hofmeistera (Hofmeisterischen Lust-Garten), w okolicy Weinbergu i Paschebergu, przy drodze do Nawodnej (Nahausen) zostało przez nich otoczone płotem z łat”. Warto dodać, że już w 1696 r. Rada Miejska wezwała chojeńskich Żydów do wykupienia miejsca na kirkut i zażądała za nie 50 talarów, wówczas jednak gmina gotowa była zapłacić tylko 15.

Nie jest jasne, kiedy wybudowano w Chojnie synagogę. Po raz pierwszy wspomniano o niej w roku 1704. Rada Miejska postanowiła wówczas, że „synagogę odwiedzą ludzie rozumiejący język hebrajski, by sprawdzić, czy Żydzi nie odmawiają modlitw zabronionych przez władze”. Ale być może chodzi tu po prostu o budynek, w którym zbierano się, by odprawić modły. Z innych przekazów („Kronika” Augustina Kehrberga) wiadomo, że jeszcze w 1724 roku nabożeństwa wspólnoty odbywały się w położonym koło Rynku domu Manassego Marcusa. Ponownie o synagodze słyszymy w roku 1729 w związku ze skargą całej wspólnoty na kollera (rzezaka) Isaacka Lewina i w 1731 r., gdy zapisano, że kobiety zgromadzone w synagodze tak się pokłóciły, że trzeba było kilka najaktywniejszych zamknąć w ciemnicy. Jednak i w tych przypadkach nie ma pewności, czy na pewno chodzi o bożnicę, którą potem (?) zbudowano po prawej stronie Judengasse (później Lazarettstrasse, dziś ul. Szkolna), tuż przy murze miejskim.
Wymieniony wyżej Manasse Marcus musiał być znacząca postacią, bo gdy w czerwcu 1717 r. król Fryderyk Wilhelm I wydał edykt, nakazujący opuszczenie miasta przez wszystkich Żydów niemającym przywileju (koncesji), wyłączone imiennie z tego rozkazu zostały rodziny kupców Manassego i Barucha. Inni musieli do 28 lipca miasto opuścić. Możliwe, że nie było to rzeczywiste wygnanie, ale groźba, która miała stworzyć okazję kolejnych wpływów finansowych. Stara to praktyka europejskich władców.

W latach trzydziestych XVIII wieku społeczność żydowska w Nowej Marchii bardzo zbiedniała. W roku 1735 wpłynęło do króla pismo Kamery Nowomarchiskjskiej, informujące, że tutejsi Żydzi są tak biedni, iż nie ma mowy o ściąganiu od nich podatków.

***

Trudno stwierdzić, jak rozwijały się relacje między luterańskimi mieszkańcami Chojny a mniejszością żydowską. Wiadomo, iż 18 stycznia 1686 r. dwóch robotników rolnych z Łukowic (Altenkirchen): Barthelmes Henckel i Martin Marquard straszliwie pobiło i poraniło chojeńskiego Żyda o imieniu Ascher. Napastnicy zarzucali mu oszustwa. Władze ukarały ich 14-dniowym pobytem w więzieniu, ponadto obaj musieli swej ofierze zapłacić rekompensatę za ból i pokryć koszty cyrulika. A gdy 1 października 1700 r. chłop Hans Prave na drodze w okolicy miasta zamordował Żyda, skazany został na śmierć na kole (wyrok wykonano 7 października). Widać z tego, że władze poważnie traktowały przyjęty na siebie obowiązek ochrony Żydów. (cdn.)
Joanna A. Kościelna

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska