Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 13 z dnia 27.03.2012

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Znów zginęła wioska
Chojna nadal tonie w śmieciach, a stare mury sypią się w proch
Tanie oczyszczanie
Malarska Droga Krzyżowa w Kołbaczu
Stabat Mater w Moryniu
Z dziejów Żydów w Königsbergu (5)
Wiatraki wracają
Kronika wypadków königsberskich
Nowy szef powiatowej PO
Sport

Kronika wypadków königsberskich

MARZEC część III

18.03.1611. Pochowano synka Hansa Pipera, liczącego około 3 lat, któremu ojciec podciął gardło. Nie wiadomo, co było powodem tak strasznego czynu. Jeszcze w noc zabójstwa wyrodny ojciec powiesił się. Kat zabrał ciało na Galgenberg (Wzgórze Wisielcze - obecnie stoi tam Szwedzki Kopiec) i tam przez jakiś czas leżało na kole.

19.03.1636. Wojska brandenburskie i saskie szturmem (mit stümender Hand - jak zapisał Augustin Kehrberg) odbiły miasto zajęte przez wojska generałmajora Drommunta. W wyniku walk zginęło 200 Szwedów.

20.03.1625. Ochrzczono trojaczki: Marię, Katarzynę i Martę - córeczki Martina Hintzego i Katarzyny Simon.

21.03.1681. Powróciła na obrady Rady Miejskiej sprawa naprawy dachu w kościele Mariackim. Uznano, że cieśla potrzebuje dodatkowych pracowników. Prace będą prowadzone na wysokościach i w związku z tym mogą być niebezpieczne, dlatego zabroniono zatrudniać przy nich dzieci i służące. Do prac tych mają być wynajęci robotnicy dniówkowi. Mistrz ciesielski zażyczył sobie, by jeszcze przed Wielkanocą pomagali mu 4 robotnicy, a po Wielkanocy dodatkowo 10. Mistrz murarski chce 4 pomocników.

22.03.1616. Ukarano Davida Löwenberga z Barnkowa (Bernikow) i jego służącą, którzy od dawna oddawali się cudzołóstwu. Kara polegała na wysmarowaniu ich mazią i „wytrąbieniu” z miasta. Podobna kara spotkała jeszcze pewną dziewkę.

22.03.1664. Kat utopił dzieciobójczynię Sophię Jung.

22.03.1719. Pewien moskiewski żołnierz rozpłatał sobie brzuch i z tego powodu zmarł. Powiadano, że uczynił to ze strachu przed karą, ponieważ złapano go na kradzieży. Trupa kat pochował na Galgenbergu.

23.03.1698. Mieszczanie skarżą się na żołnierzy, którzy czas ćwiczeń wojskowych na Rynku wykorzystują do chuligańskich wybryków: wybijają okna i okradają domy.
* Po raz kolejny przypomniano, że należy uprzątnąć błoto spod drzwi domów i je wywieźć.
* Z Rejencji przyszło rozporządzenie dotyczące wykonania znaków drogowych. Na pomalowanej na żółto dębowej desce ma być starannie wyrysowane farbą olejną białe nagie ramię rzymskiego żołnierza, wskazujące kierunek.
* W związku z planowaną podróżą elektora miasto powinno rozstawić 54 konie na trasie Wusterwitz - Karzig (Ostrowiec - Karsko). Ostatecznie elektor tą trasa nie jechał, bo podniósł się poziom wody w rzekach i wybrał drogę przez Kostrzyn.

26.03.1578. Przez całą Nową Marchię przeszła wichura: wiatr łamał wielkie drzewa, zrywał dachy, także w Chojnie uszkodził Basztę Więzienną, czyli Billerbeck-Turm (stojącą do dziś niedaleko platana).

26.03.1681. Stawiła się przed radą jako oskarżycielka pani senatorowa (czyli żona rajcy miejskiego) Pauli i złożyła skargę na panią kotlarzową Kaslerową. Pani Pauli opowiedziała co następuje: wczoraj w kościele, gdy z miejsca, które z racji stanu jej przysługuje, szła w kierunku ołtarza, by przyjąć komunię, pani Kaslerowa w sposób karygodny i złośliwy, niby niechcący kopnęła ją w łydkę, tak, że omal nie upadła. Pani Kasler odpowiedziała: Paulowa szła w taki sposób, że przydeptała jej spódnicę, więc zdenerwowała się i kopnęła, ale przecież jest oczywiste, że w takiej sytuacji każdy by się rozgniewał. Pani Pauli: Kaslerową złości też to, że jej, Paulowej pasierbica razem z nią siedzi w ławce. I tak panie przez dłuższy czas wylewały przed radą morza swych żalów i pretensji. Ostatecznie rada zdecydowała, że Kaslerowa ma zapłacić 10 talarów na wspomożenie ubogich albo za każdy zasądzony talar odsiedzi 1 dzień w Kahlwinkel (to bardzo niemiłe miejsce w ratuszu, przeznaczone dla miejskich plotkarek). Na usilną prośbę zasądzonej karę zmniejszono do 6 talarów.

27.03.1615. Miało miejsce tragiczne wydarzenie: żona Jacoba Katelbütera - Anna Neumann urodziła wcześniaka. Młoda matka, najprawdopodobniej w szoku poporodowym, wrzuciła dziecko do studni Clemensa Matthiasa. Niemowlę pochowano, a trzy miesiące później, 12 maja dzieciobójczynię utopiono, co było zwyczajną karą za taki czyn. Augustin Kehrberg zapisał, że „na śmierć szła z pogodną twarzą, a po zgonie pochowano ją na cmentarzu św. Gertrudy, czyli św. Jana”. Dzieciobójczynie zaszyte w wory zrzucał kat z Mostu Katowskiego (Bädel-Brücke), do przepływającej koło miasta rzeczki Zerbst (Wrzośnicy). Dramat Anny musiał poruszyć wielu w mieście. Świadczy o tym to, że nie pochowano jej na Wzgórzu Szubienicznym, a w poświęconej ziemi.

27.03.1625. Pana Bartłomieja Grutzckego, który wybrał się z Danielem Karrem poza miasto do młyna, w drodze powrotnej, tuż przed czatownią koło Bramy Barnkowskiej, trafił szlag, czyli doznał udaru mózgu (apopleksji), w wyniku czego zmarł między godziną 4 a 5 wieczorem. Miał 59 lat.

29.03.1605. Pochowano dziewczynę służącą w Walck-Mühle, która utopiła się. Walck-Mühle to po polsku folusz. Zygmunt Gloger w swej Encyklopedii Staropolskiej tak o foluszach pisał: „Każda tkanina wełniana, wychodząc z warsztatu tkackiego, podobna jest do grubej tkaniny lnianej, bo ma nitki wątka i osnowy jeszcze odosobnione i wcale niepokryte kutnerem, czyli powłoką pilśniową. Dopiero przez folowanie tkanina, nabierając kutneru, zostaje prawdziwem suknem. To folowanie odbywało się dawniej powszechnie przez bicie sukna w stępach stęporami z drzewa przy dolewaniu ługu, mydła, moczu i t. d. Folusz nazywano w słownikach dawnych młynem blecharskim, folusznika zaś blecharzem, wałkarzem, praczem, farbierzem lub barwierzem od barwienia albo kutnerowania sukna. Przestrzegano, aby każda sztuka, nim do folusza pójdzie, była pierwej pomierzona. Folusze poruszane były jak młyny, siłą wody bieżącej, a nie było okolicy w dawnej Polsce, gdzieby się nie znajdowały. Cały bowiem naród, z wyjątkiem możnych, ubierał się w samodziały, czyli sukna w domu tkane, dla których musiały być folusze”. W Chojnie folusz znajdował się w pobliżu Galgenbergu u wylotu dzisiejszej ul. Szczecińskiej.

30.03.1625. Augustin Kehrberg zanotował, że w dniu tym zmarła na tyfus wdowa po elektorze Janie Zygmuncie (Johann Sigismund) - księżna Anna. W Chojnie odbyły się stosowne nabożeństwa żałobne. Anna była wnuczką Albrechta Hohenzollerna, ostatniego wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego w Prusach, który w 1525 r. złożył hołd Zygmuntowi I Staremu („hołd pruski”) i stworzył świeckie „Księstwo w Prusach”. Ojciec Anny - książę pruski Albrecht Fryderyk cierpiał na chorobę umysłową, która z czasem uniemożliwiła mu samodzielne sprawowanie władzy. Za zgodą królów Polski kuratelę nad nim i Księstwem w Prusach przejęli krewni - władcy Brandenburgii. Od 1608 r. regencję w Prusach sprawował elektor Jan Zygmunt, mąż Anny, który po śmierci Albrechta Fryderyka (1618) przejął (za zgodą sejmu polskiego i króla Zygmunta III Wazy) Prusy, tworząc w ten sposób państwo Brandenburgię-Prusy.
O Annie angielski historyk Christopher Clarck napisał tak: „Spośród siedemnastowiecznych żon i matek elektorów Brandenburgii, kilka było na dworze wpływowymi, samodzielnymi postaciami. Najbardziej wyjątkowa w tym względzie była Anna Pruska, żona Jana Zygmunta, energiczna kobieta o żelaznej woli, która reagowała na cykliczne pijackie awantury męża ciskaniem mu w głowę talerzami i szklankami. Anna była ważnym graczem w chwiejnej polityce zagranicznej Brandenburgii po przejściu jej męża na kalwinizm; utrzymywała także własną siatkę dyplomatyczną i praktycznie prowadziła osobną politykę zagraniczną. Trwało to nawet po śmierci męża i wstąpieniu na tron jej syna Jerzego Wilhelma w roku 1619”. Największym sukcesem Anny było doprowadzenie do małżeństwa jej córki, pięknej Marii Eleonory, z królem Szwecji Gustawem Adolfem.
Gdy w Boże Narodzenie 1613 r. elektor Jan Zygmunt przeszedł wraz z bratem i niektórymi doradcami na kalwinizm, Anna nie poszła jego śladem i pozostała wierną luteranką, „trwała całą duszą przy wyznaniu augsburskim” (Jerzy Strzelczyk). Warto zauważyć, iż zmieniając wyznanie, elektor nie narzucił go swym protestanckim poddanym, do czego - zgodnie z przyjętą w Rzeszy w 1555 r. zasadą „cuius regio, eius religio” (czyj kraj, tego religia) - miał pełne prawo.
Religijna postawa Anny była pewnym problemem dla dworu, podsycała bowiem opór przeciw kalwinizmowi. Gdy Jan Zygmunt umarł, kazała pochować go w stylu luterańskim, z krucyfiksem w dłoni, co dało podstawy do plotek, że na łożu śmierci powrócił do luteranizmu. Dopiero po jej śmierci rodzina Hohenzollernów osiągnęła wyznaniową spójność. Jej wnuk Fryderyk Wilhelm (Wielki Elektor) był pierwszym księciem Hohenzollernów, który wychowywał się jako dziecko dwojga kalwińskich rodziców.
Joanna A. Kościelna

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska