Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 05 z dnia 29.01.2013

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Przychodnia nie na sprzedaż
Mentalność najlepiej zmieniać przez portfel
Do Bania, a nie do Bań!
Kto rządzi w Chojnie?
Kryzys zaufania w obozie władzy w Chojnie
Kandydaci na radnego
W Cedyni nerwowo
Brunsberg na wystawie
Noworoczne podsumowania
Trunkowy zawrót głowy
Sport
Sprostowanie

Mentalność najlepiej zmieniać przez portfel

Od 1 lipca w całej Polsce wchodzi w życie rewolucyjna ustawa dotycząca gospodarki odpadami. Rozmawiamy o tym z Januszem Gawrońskim - kierownikiem mającego siedzibę w Chojnie biura Związku Gmin Dolnej Odry, który będzie realizował nową ustawę na terenie 22 gmin, w tym w naszym powiecie (poza Gryfinem).


„Gazeta Chojeńska”: - Ze śmieciami jest w Polsce źle, o czym świadczą choćby masy śmieci wyrzucanych w lasach czy na łąkach. Widać to np. w Chojnie nad Rurzycą. Nowa ustawa ma to poprawić. Tylko czy poprawi? Jak nowe regulacje usprawnią egzekwowanie przepisów, które od dawna są, ale przez wielu mieszkańców i przedsiębiorców nie są przestrzegane? Np. obowiązek posiadania pojemników i umów na odbiór śmieci.

Janusz Gawroński: - Od 1 lipca władztwo nad śmieciami przejmuje gmina i będzie miała obowiązek odebrać je od wszystkich właścicieli nieruchomości.

- Dziś niektórzy się tłumaczą, że nie mają śmieci albo wykorzystują je w gospodarstwie, co rzadko jest prawdą.

- W Polsce mieszkaniec wsi produkuje rocznie ponad 245 kg odpadów, a w miastach o 100 kg więcej. W naszym związku na wsiach jest to 145 kg, czyli niecałe 60% polskiej średniej, a trochę lepiej w miastach. Czy to znaczy, że nasze gminy są czystsze? Nie, bo po prostu śmieci są nieujawniane. Z prostego powodu: płaci się za tyle śmieci, ile podstawi się do wywiezienia. Ustawa wprowadza jednolitą stawkę dla wszystkich mieszkańców, więc nie będzie im się już opłacało spalać śmieci w piecu czy wywozić do lasu. Ujawni się bardzo duża ilość odpadów, które będzie musiała odebrać gmina, a w naszym wypadku związek gmin. Niezależnie, ile wyprodukujesz odpadów, zapłacisz tyle samo.

- A co z obowiązkiem posiadania pojemnika?

- Po 1 lipca nie trzeba już będzie zawierać umowy na odbiór odpadów. Do każdej nieruchomości przyjedzie śmieciarka, niezależnie od tego, czy tam jest pojemnik, czy nie ma. Zresztą nadal będzie obowiązek jego posiadania. Planowana przez sejm nowelizacja ustawy ma wprowadzić możliwość udostępniania przez gminę mieszkańcom pojemników do selektywnej zbiórki. Pamiętajmy, że firma odbierająca odpady będzie miała obowiązek informowania gminy o nieruchomościach, które nie wystawiają śmieci. Nie przyjmujemy w ogóle do wiadomości, że będą nieruchomości zamieszkałe, na których nie powstają odpady komunalne. Zwłaszcza że ci mieszkańcy i tak będą płacili podatek śmieciowy.

- Jaki interes będzie miał kierowca śmieciarki, by informować gminę o braku śmieci w danej nieruchomości?

- Firma śmieciowa będzie miała płacone za ilość odebranych odpadów, więc będzie zainteresowana, by było ich jak najwięcej. Firma, która wygra przetarg, będzie bardzo zainteresowana, by stosować prawo przy odbiorze odpadów. Wygra jedna, a zainteresowanych jest co najmniej kilkanaście. Gdyby jakakolwiek firma nierzetelnie wykonywała swe obowiązki, to jej nie będzie, bo straci rynek. Zjednoczyliśmy się w 22 gminy, by stanowić potencjał wobec tych firm i by uzyskać jak najlepsze warunki.

- Właściciele firm płacić będą od wielkości pojemnika. A jeśli zadeklarują najmniejszy możliwy pojemnik, a resztę śmieci wywiozą do lasu?

- Nie będzie takiej możliwości. Regulamin mówi wyraźnie, jakie są minimalne pojemniki dla każdego rodzaju prowadzonej działalności.

- Np. mały sklep, wyrzucający dziś puste kartony do cudzych pojemników...

- ...po 1 lipca nie będzie mógł mieć mniejszego pojemnika niż w przeliczeniu 5 litrów na 1 m kw. powierzchni handlowej. Normy są uzależnione też np. od ilości pracowników.

- Jak firma będzie mogła segregować odpady? Każda, nawet najmniejsza, będzie musiała mieć przed budynkiem pięć osobnych pojemników?

- Małe firmy będą mogły segregować w workach, tak jak w budynkach jednorodzinnych, i wystawiać w dniu przyjazdu śmieciarki.

- Jak wyglądać ma segregacja w wielorodzinnych budynkach mieszkalnych, np. spółdzielczych?

- Prezes spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej będzie zobowiązany w porozumieniu z mieszkańcami do zadeklarowania [deklaracje trzeba złożyć do końca lutego], czy w danej klatce schodowej będzie prowadzona segregacja, czy nie. Obowiązuje zasada solidarności: jeśli jeden lokator nie segreguje notorycznie, to płacą za to wszyscy.

- Czyli jeśli jeden lokator w danej klatce nie zadeklaruje segregowania śmieci, to wszyscy płacą wyższą stawkę za zmieszane śmieci, czyli 15 zł zamiast 9 zł miesięcznie od osoby?

- Teoretycznie tak. W praktyce zarząd spółdzielni temu jednemu lokatorowi może podstawić osobny pojemnik na zmieszane śmieci, by umożliwić pozostałym prowadzenie segregacji.

- Obawiam się, że w praktyce nie będzie możliwości segregacji.

- Nie do końca. Musimy się przez rok, dwa uczyć, że warto segregować odpady, głównie dlatego, że wszyscy mieszkańcy będą mniej płacić. Nikt tak nie dopilnuje niepoprawnego mieszkańca, jak jego sąsiad.

- Jak bloki mieszkalne będą wyposażone w pojemniki do segregacji?

- Będą to pojemniki wspólne dla danej klatki, czyli dla tego, co rozumiemy jako nieruchomość. Jeśli klatka ma swój osobny numer ulicy, to jest odrębną nieruchomością i zarządca ma obowiązek wyposażyć ją w pojemniki zarówno na śmieci zmieszane, jak i na posegregowane. Jeśli mieszkaniec zadeklaruje segregowanie, to nie musi szukać - jak dziś - tych różnokolorowych wielkich dzwonowych pojemników, tylko będzie miał 10 razy mniejsze pod klatką, a w przypadku zabudowy jednorodzinnej wręcz w swojej nieruchomości.

- Jeśli ktoś zadeklaruje, że segreguje, a nie segreguje...

- Nie przewidujemy jakiejś wzmożonej kontroli. Żadna gmina nie jest w stanie monitorować każdego pojemnika.

- Czyli zakładacie uczciwość wszystkich mieszkańców?

- Nie jesteśmy naiwni. Ale doświadczenie pokazuje, że jeśli mieszkaniec nie odnosi korzyści z łamania prawa, to go nie łamie. A jeśli ktoś to jednak zrobi i wrzuci nieposegregowane śmieci, to narazi wszystkich lokatorów tej nieruchomości na naliczenie im wyższej opłaty. Kontrola sąsiedzka działa bardzo dobrze. Widać to w gminach, które wcześniej wprowadziły ten system, np. w gminie Wolsztyn od 2004 r.

- Czy poprawi się czystość wokół pojemników?

- Przede wszystkim śmieci będą wywożone częściej niż dziś. Minimum raz na dwa tygodnie, a w mieście w budynkach wielorodzinnych minimum raz w tygodniu. Ponadto wobec firmy wyłonionej w przetargu zastosujemy wymóg interweniowania na telefoniczne wezwanie, gdyby doszło do przepełnienia pojemnika. Natomiast teren wokół pojemnika ma obowiązek utrzymać w czystości właściciel nieruchomości. Jednak najprawdopodobniej będziemy wymagać od firmy śmieciowej, by pozbierała wszystkie śmieci, nawet leżące obok pojemnika. Bo jeśli w danej nieruchomości jest miejsce na pojemniki, to jest to miejsce na gromadzenie odpadów, niezależnie od tego, czy są one w pojemnikach, czy obok nich. I śmieci te zostały przekazane firmie do odebrania. Nie mam wątpliwości, że taki warunek zawrzemy w przetargu. Mają być odebrane wszystkie odpady. Ale będziemy też na pewno egzekwowali od właścicieli nieruchomości, by odpady gromadzone były w pojemniku, a nie obok.

- A jeśli spacerowicz natrafi w lesie na stertę śmieci, to gdzie będzie mógł zadzwonić?

- Do właściciela nieruchomości.

- Skąd ma wiedzieć, czyj jest ten las czy pole? Musi być jakaś instytucja koordynująca takie interwencje, gdzie będzie można łatwo zadzwonić.

- Nie mam najmniejszej wątpliwości, że będzie to też zmartwienie Związku Gmin Dolnej Odry. Na każdy taki sygnał zareagujemy. Odbierzemy te śmieci i właściciel nieruchomości będzie musiał za to dodatkowo zapłacić. Bo to on jest odpowiedzialny za utrzymanie nieruchomości w porządku.
Warto być fanem nowej ustawy, bo niezależnie, ile śmieci będzie oddanych firmie odbierającej, to i tak płacić się będzie tyle samo. Jesteśmy dwudziestym szóstym krajem Unii Europejskiej, wprowadzającym takie prawo. Doświadczenie tych krajów pokazuje, że bardzo szybko zostaje ujawniona zwiększona ilość odpadów, bo ludzie wysypują do kubła wszystkie śmieci i nie chowają ich. Ale dochodzenie do pełnej świadomości mieszkańców potrwa nie krócej niż 3-4 lata. W tych krajach, w których władza publiczna sprawuje władztwo nad śmieciami, jest po prostu czyściej. Nie znam projektu dekretu, który zmieniałby mentalność ludzi lepiej niż przez portfel. Jeśli ktoś zadeklaruje, że segreguje odpady, a notorycznie przekazywać będzie nieposegregowane, to zostanie wobec niego zastosowana wyższa stawka, tak jak za odpady zmieszane, czyli nie 9, lecz 15 zł miesięcznie od osoby.
Rozm. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska