Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 19 z dnia 07.05.2013

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Chcą odwołać burmistrza
W Trzcińsku konflikt z polityką w tle
Gryfino bez Czwórki
Kanaliza sanitarna kiedy indziej
Trudno zwolnić radnego
Gdzie jest gospodarz?
Konkurencyjna przychodnia w Trzcińsku
Szlakiem św. Wojciecha
Biblioteka to serce kultury
Graniczna dofinansowana
Obrazy i muzyka
Chojna i Gryfino najlepsze w Turnieju Motoryzacyjnym
Sport

Gdzie jest gospodarz?

Nowa ustawa o gospodarce śmieciowej ma wejść w życie 1 lipca. Jednym z jej głównych celów jest wyeliminowanie dzikich wysypisk z polskich lasów, łąk, pól, parków. Obecna sytuacja wygląda makabrycznie, o czym można się przekonać choćby na krótkim spacerze przez Chojnę. Bardzo uroczy zakątek nad Rurzycą (od parku przy platanie do torów kolejowych) już dawno przestał być uroczy, bo degradują go wyrzucane tu całymi workami śmieci. Jednak w centrum miasta bywa jeszcze gorzej, a już tragicznie przy rozsypujących się zabytkowych murach, tuż obok nowej ścieżki turystycznej. Pod koniec kwietnia co prawda posprzątano największe skupiska śmieci (w tym stare monitory komputerowe), ale nadal pełno jest drobnych odpadków i niedopałków. Inna sprawa, że w alejce nie ma żadnego kosza, co rzecz jasna nie usprawiedliwia wyrzucających byle gdzie butelki czy opakowania po batonach. Sprzątanie w tym miejscu nie może być akcyjne, lecz systematyczne, co najmniej raz w tygodniu. Śmieci są też za garażami niedaleko nasypu kolejowego (koło ul. Dworcowej) i w alejce brzozowej - koło nowo zasadzonych ozdobnych drzewek. Puste worki plastikowe, papiery, butelki, pojemniki na pewno ozdobne jednak nie są. Koszy brak jest też przy pomnikowym platanie (nie ma tu też choćby jednej ławeczki) ani w alejce nad Rurzycą.

„Ozdoby” tuż obok świeżo posadzonych ozdobnych drzewek
Trzeba zmartwić tych, którzy tłumaczą, że śmieci przywożą zza Odry Niemcy. Choć takie sytuacje się zdarzają, to jednak w Chojnie w wymienionych miejscach leżą praktycznie wyłącznie polskie śmieci, co widać po etykietach. Oczywiście fanatyczni obrońcy naszego dobrego imienia będą przekonywać, że przecież Niemcy często robią zakupy w Polsce, więc pozbywają się potem polskich opakowań. W takim razie skąd biorą się dzikie śmieci w całej Polsce? Oczywiście można przekonywać, że w okolicach Suwałk wyrzucają je Litwini, w Białymstoku Białorusini, w Przemyślu Ukraińcy, pod Krakowem Słowacy, a pod Wrocławiem Czesi. Tylko kto w takim razie śmieci w lasach pod Łodzią, Warszawą czy Radomiem? Chyba Amerykanie zrzucają nam odpadki z samolotów, tak jak za komuny przekonywano, że zrzucają na nasze pola stonkę. Do grona winnych tradycyjnie trzeba zaliczyć też Żydów, masonów i cyklistów.
Sterty pustych butelek nad Rurzycą
Jeśli po 1 lipca ludzie będą nadal napotykać wyrzucone na dziko śmieci, to uznają - nie bez racji - że cała ustawa nie działa i nie mają sensu podwyższone opłaty za wywóz odpadów. Jeśli gminom zależy, by takich opinii nie było, to powinny zrobić wszystko, by dzikie śmieci zniknęły jeszcze przed 1 lipca. Czy zmienione przepisy zaczęły spełniać swą rolę, będzie można ocenić wtedy, gdy nie będą towarzyszyć im barbarzyńskie wysypiska. A kto odróżni, czy śmiecie są nowe czy stare?

Za śmieci odpowiada właściciel nieruchomości. W Chojnie są to głównie tereny gminy, co tym bardziej obciąża jej władze. Piszemy o tym od lat, ale bez efektów. Najważniejsze funkcje w gminie pełnią osoby mieszkające poza Chojną: burmistrz, jego zastępca, sekretarz gminy, komendant straży miejskiej. Skutek jest taki, że wiele prozaicznych rzeczy, które mieszkańcy miasta dostrzegają podczas spacerów lub pieszej drogi do pracy, włodarzom miasta trzeba pokazać palcem. W tym i masy zalegających śmieci. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że część chojeńskiej wierchuszki nigdy nie spacerowała wspomnianą alejką nad Rurzycą, choć dla mieszkańców jest to częsta trasa spacerów lub rekreacyjnego biegania. Burmistrz nie musi być z Chojny, może być nawet z Suwałk. Tylko jeśli nie jest w stanie osobiście doglądać pewnych drażliwych dla ludzi spraw, to niech wymaga tego od swych urzędników. Inaczej miasto sprawia na co dzień wrażenie, że nie ma gospodarza.
Tak kilka dni temu było za murami przy nowej ścieżce
Kilka dni temu w Warszawie ambasador Finlandii namówił przedstawicieli innych ambasad do wspólnego posprzątania miejskiego parku. Może Chojna czeka więc, aż miasto posprząta np. burmistrz Morynia albo jeszcze lepiej burmistrz Schwedt? A może poprosimy o posprzątanie przedstawicieli europejskich miasteczek z organizacji Douzelage?
Tekst i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska