Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 18 z dnia 06.05.2014

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Debata eurokandydatów
W Gryfinie o Międzyodrzu
Zielin nadal walczy z wiatrakami
Skarga na wójta
Jak funkcjonuje Pogotowie Ratunkowe
Najlepsi w województwie
Chojna mistrzem
Rowerem dookoła Polski
Szkoła z uśmiechem w nazwie
Smaki Pojezierza
Powstaje mozaika
Sport

Jak funkcjonuje Pogotowie Ratunkowe

- Nie ma takiego pojęcia, jak nieuzasadnione wezwanie pogotowia - powiedziała Irena Stankiewicz, kierownik oddziału z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie. - Nie ma obawy, że ktoś zostanie ukarany. Lepiej zadzwonić raz za dużo niż raz za mało - dodała. - Nawet jeżeli karetka nie przyjedzie, bo nie będzie takiej potrzeby, to lekarz poradzi, gdzie uzyskać pomoc. Nie bójmy się zadzwonić na pogotowie - mówi Grzegorz Dolata, szef gryfińsko-chojeńskiej placówki.
Irena Stankiewicz wraz z kierownikiem Pogotowia Ratunkowego w Gryfinie i w Chojnie Grzegorzem Dolatą spotkali się z radnymi i sołtysami tuż po zakończeniu sesji Rady Gminy Widuchowej 29 kwietnia. Dolata przedstawił ciekawą i bardzo przydatną informację na temat zasad funkcjonowania swojej instytucji. Wokół pogotowia narosło wiele mitów, które należą już do przeszłości, bo trzeba obiektywnie stwierdzić, że ratownictwo medyczne w Polsce zrobiło kolosalny postęp, a nasze województwo jest w absolutnej krajowej czołówce. To nie są słowa wspomnianych osób udzielających informacji, lecz moje obserwacje i spostrzeżenia tych, którzy zetknęli się z funkcjonowaniem pogotowia. Niedawno jeden ze znajomych powiedział, że był pod wrażeniem szybkiej i profesjonalnej obsługi oraz wyposażenia ambulansu ratowniczego. - To sprzęt na miarę XXII wieku - dodał. Z kolei gdy znalazł się w niedoinwestowanym szczecińskim szpitalu, miał wrażenie, że cofnięto go o trzy wieki wstecz.

Irena Stankiewicz i Grzegorz Dolata w Widuchowej
Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego to potężna firma, świadcząca usługi na obszarze prawie 90 proc. naszego województwa, oprócz daleko wysuniętych na wschód powiatów sławieńskiego i szczecineckiego. Pogotowie działa na zasadach komercyjnych i tak jak każda firma, musi stawać do przetargu ogłaszanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Szczecińska stacja ma rozlokowanych 74 zespołów ratowniczych, w tym 27 specjalistycznych. W naszym powiecie jest 5 zespołów (po dwa w Gryfinie i Chojnie oraz jeden w Mieszkowicach). W Gryfinie i Chojnie jeden z dwóch zespołów jest specjalistyczny. Zespół podstawowy to dwóch ratowników (jeden z nich jest także kierowcą), a zespół specjalistyczny to dwóch ratowników i lekarz specjalista. Gdy do wezwania przyjedzie zespół specjalistyczny, istnieje możliwość odmowy zabrania pacjenta do szpitala po przebadaniu go przez specjalistę. W sumie jest 41 miejsc stacjonowania pogotowia. WSPR zatrudnia 1003 osoby, w tym 816 ratowników medycznych. W naszym powiecie jest ich 35 i oprócz nich 11 lekarzy. Są to osoby wykwalifikowane (nie mylić z byłymi sanitariuszami), przynajmniej po dwuletniej szkole pomaturalnej bądź po studiach na poziomie licencjackim. Część ratowników ma też studia magisterskie. Ratownicy ponadto muszą uczestniczyć w kursach, szkoleniach i potwierdzać swoją wiedzę i umiejętności w systemie punktowym (200 pkt). Kto nie uzyska w ciągu 5 lat tego minimum, musi pożegnać się z pracą. Ratownictwo na terenie województwa nadzoruje wojewoda, odpowiadając za wdrażanie planów i wytycznych ministerstwa zdrowia. Osobą odpowiedzialną jest wspomniana Irena Stankiewicz.

Karetki, zgłoszenia, czas dojazdu
Każda karetka jest tak samo wyposażona, zarówno pod względem sprzętu, jak i leków czy środków opatrunkowych. Wszystkie pojazdy to mercedesy 319 z automatyczną skrzynią biegów o mocy silnika 190 KM. Koszt z wyposażeniem to kwota około 600 tys. zł. To małe laboratorium medyczne z doskonałym wyposażeniem, np. automatem do masażu serca. Same nosze wielofunkcyjne kosztują ok. 30 tys. Dyspozytor medyczny od chwili przyjęcia zgłoszenia ma 120 sekund na zadysponowanie zespołem ratowniczym, widząc na monitorze, który zespół ma najbliżej do miejsca zdarzenia. Może on manewrować zespołami i w razie potrzeby przesuwać je, gdy zaistnieje taka potrzeba. Może się więc zdarzyć, że pomoc dostaniemy błyskawicznie, gdy np. karetka jest w tej okolicy. Gdy zespół jest na miejscu, musi w ciągu 120 sekund wyjechać do zgłoszenia, a w pilnych przypadkach w ciągu minuty. Zgodnie ze standardami, w terenie miejskim czas na dojazd karetki nie powinien przekroczyć 15 minut, a w pozamiejskim 20 min. Gdy zadzwonimy pod nr 999, to zgłosi się pogotowie, a gdy wybierzemy nr 112, zgłoszenie jest przekierunkowane - w zależności od rodzaju zdarzenia - do policji, straży pożarnej czy właśnie pogotowia ratunkowego. W naszym województwie są tylko dwie dyspozytornie: w Szczecinie i Kołobrzegu. System łączności jest tak zaprogramowany, że wszystko widać jak na dłoni: gdzie jedzie karetka, z jaką szybkością, a nawet ile zużywa paliwa, który szpital odbierze pacjenta itp. W roku 2013 zespoły ratownictwa medycznego w naszym powiecie zrealizowały łącznie 6908 wezwań, czyli około 20 dziennie. Było 196 wyjazdów do szeroko rozumianych wypadków, w tym komunikacyjnych.
Dość często obserwujemy akcje Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które ma bazę w Goleniowie. Wszystko jest skoordynowane: miejsca lądowania, czasy przelotu, dojazdy karetki itp.

Reasumując to, o czym wspomniałem na wstępie, w ratownictwie medycznym zrobiliśmy ogromny postęp. Nie we wszystkich jednak województwach jest tak jak u nas i tam dopiero systematycznie będą dążyć do osiągnięcia naszych parametrów.
Nie ma jeszcze szczegółowych uregulowań działań pogotowia na terenach przygranicznych. Gdy np. obywatel niemiecki zasłabnie w Krajniku Dolnym, to nasza karetka nie może go odstawić do oddalonego zaledwie o 4 km szpitala w Schwedt, tylko do odległego o 40 km Gryfina czy Dębna. Gdy nasze karetki chcą skracać sobie drogę, jadąc przez terytorium niemieckie, to muszą wyłączyć sygnał. Wkrótce ma dojść do podpisania wspólnych uzgodnień.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska