Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 33 z dnia 19.08.2014

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Trzy osoby spłonęły
Na co wydajemy? (2)
Ostatnie wnioski
Powiat remontuje drogi
Cedyńscy radni znów piszą
Historycznie i muzycznie
Pomoc dla pogorzelców z Lisiego Pola
Szkolenie motocyklistów
Trzy rekordy na XX-lecie Przystanku Woodstock
Festiwal średniowiecza
Gryfinianie przy granicy ukraińskiej
Spotkania z archeologią
Sport

Trzy rekordy na XX-lecie Przystanku Woodstock

Pod Kostrzynem (to zaledwie 28 km od Mieszkowic, a 48 od Chojny) zakończyła się kolejna edycja największego w Europie darmowego festiwalu muzycznego

Jako coroczna uczestniczka Przystanku Woodstock muszę przyznać, że XX edycja festiwalu, która miała miejsce od 31 lipca do 2 sierpnia, była wyjątkowa. Wiem, że tak się mówi po każdym zakończeniu imprezy, ale postaram się to pokrótce uzasadnić.

Po pierwsze: rekordowa frekwencja – na Woodstocku bawiło się ponad 750 tys. osób. To o 300 tys. więcej niż w poprzednim roku. Muzycy z przyjemnością grali dla tak licznej publiki, aczkolwiek nie było łatwo nam, festiwalowiczom, przemieszczać się. O korkach nie wspomnę. Ale tak wysoka liczba uczestników to nie jedyny rekord. Do księgi Guinnessa trafiły dwa pozostałe, polegające na pomalowaniu od stóp do głów jak najwięcej chętnych (398 osób) oraz na jeździe na rowerze stacjonarnym (320 osób w czasie 8 godzin).
Po drugie: koncerty. Podobnie jak w poprzednich edycjach, równocześnie działały trzy sceny i każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Oprócz rodzimych wykonawców – m.in. świętująca 40-lecie istnienia Budka Suflera (to był jeden z jej ostatnich koncertów, bo zespół kończy działalność), T-Love, Coma, Acid Drinkers, Lao Che, Kasia Kowalska czy Tabu – swoją obecnością zaszczycili nas zagraniczni muzycy, w tym niemiecka legenda metalu Accept, Ky-Mani Marley (syn słynnego Boba) oraz amerykański Skid Row. Na uwagę zasługuje występ skrzypka Jelonka, któremu towarzyszyła Filharmonia Gorzowska. Oczarował on publiczność swoimi interpretacjami utworów popularnych oraz kompozycjami własnymi. Inny wykonawca, polski zespół Kabanos, w ostatni dzień imprezy dał najdłuższy koncert – grał ponad 3 godziny.
Na woodstockowiczów znów czekało wiele atrakcji, w tym warsztaty oraz kino plenerowe w Akademii Sztuk Przepięknych, skok na bungee, wioska motocyklistów, strefa darmowego Internetu. W pasażu handlowym, oprócz koszulek i muzycznych gadżetów, można także było kupić książki o zespołach rockowych. Nowością był 32-metrowy diabelski młyn.
Osobiście najbardziej przyciąga mnie możliwość darmowego uczestnictwa w koncertach, ale nie jestem obojętna na atmosferę, która tam panuje. Ludzie są wobec siebie życzliwi, łatwo nawiązują znajomości i – przede wszystkim – dobrze się bawią. Nie stanowi przeszkody wiek, poglądy czy narodowość. Przystanek Woodstock to również miejsce, gdzie można aktywnie spędzać czas. Głód nie doskwiera, ponieważ poza strefami gastronomicznymi funkcjonuje polowy sklep. Potrzebę higieny także nietrudno zaspokoić – umożliwiają to liczne krany w strefie sanitarnej oraz płatne, strzeżone prysznice. Nad bezpieczeństwem i zdrowiem uczestników czuwa Pokojowy Patrol.

Uważam, że dobrze jest mieć w naszym regionie festiwal takiego formatu. Niewielka odległość to tylko jedna z zalet. Kolejna to zainteresowanie terenami nadodrzańskimi. Otóż woodstockowicze chętnie odwiedzają kostrzyńską starówkę, gdzie poznają historię miasta oraz okolic. Wielu z nich z chęcią tutaj wraca.
Kolejna edycja Przystanku Woodstock dopiero za rok. Korzystając z okazji, pozdrawiam osoby, które uczestniczyły w tej lub wcześniejszych edycjach Przystanku. Jak to mówi Jurek: Sie ma!
mp
(fot. Ireneusz Neumann)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska