Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 43 z dnia 28.10.2014

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
162 mandaty na 760 kandydatów
Atak nie zawsze jest najlepszą obroną
Starosta walczy o trzecią kadencję
Główna nagroda dla Świdwina
Humor i dystans
Przedszkole jest także dla dzieci niepełnosprawnych
Chlebowe przysmaki
Szczepienia seniorów przeciw grypie
Bańskie morsy już w wodzie
Sport

Starosta walczy o trzecią kadencję

Rozmowa ze starostą gryfińskim Wojciechem Konarskim

„Gazeta Chojeńska”: - Kończy się Pana druga kadencja jako starosty. W listopadzie kolejne wybory. Pańscy polityczni przeciwnicy jeszcze nigdy nie byli tak zmobilizowani jak teraz, tworząc zwartą koalicję w postaci Porozumienia Samorządowego.

Starosta W. Konarski: - Nie dziwię się, mają kontrkandydatów związanych z Inicjatywą Samorządową na swoje obecne stanowiska. Nie uważamy też, by było to dla nas zagrożenie. Poddajemy się weryfikacji, a ostatecznie zadecydują wyborcy. Zresztą taka mobilizacja była cztery lata temu podczas wyborów starosty na pierwszej sesji Rady Powiatu. Przedstawiciel PO pan Jan Olech, pan Długoborski z panem Szabałkinem, z panem burmistrzem Piłatem weszli razem na salę i oczekiwali na wyniki głosowania. A więc nie jest to dla mnie zaskoczenie.

- Mam na myśli mobilizację nie w momencie wyboru starosty, lecz już przed wyborami powiatowych radnych, bo to oni wybiorą starostę. Porozumienie Samorządowe nie ukrywa, że walczy o większość w Radzie Powiatu.

- Ale ostatecznie zadecydują wyborcy i zdolności koalicyjne, jeżeli trzeba będzie zawierać koalicję. Przed wyborami siła nie polega na ilości zgłoszonych kandydatów, lecz w ich jakości.

- Układanki polityczne są nieraz zaskakujące i niełatwo za nimi nadążyć. Pan był kiedyś ważną postacią PO w powiecie, a teraz radni tej partii formalnie są w opozycji wobec starosty.

- Z perspektywy czasu wydaje mi się, że byłem tylko takim kwiatkiem do kożucha, bo fajnie jest szczycić się, że starosta jest członkiem PO. To lokalnym politykom bardziej zależało, żeby mnie wciągnąć w struktury. Myślę, że zostałem przez kilku z nich oszukany.

- Dziś po przeciwnej stronie barykady są Pańscy wieloletni sojusznicy, jak np. wójt Widuchowej Michał Lidwin. Jak to się stało?

- O to należy zapytać jego. Może zadecydowało to samo, co w przypadku Jerzego Sołtysiaka czy Piotra Waydyka, których M. Lidwin też wykluczył z grona swoich kolegów.

- W optymalnym modelu funkcjonowania powiatów i gmin chciałoby się, żeby aktywność starosty polegała m.in. na pełnieniu roli moderatora, łącznika, integratora, koordynatora. Tymczasem w naszym powiecie to nie bardzo się udawało. Często jest Pan postrzegany jako strona w sporach albo nawet ich źródło. Część wójtów i burmistrzów to Pańscy sojusznicy, a część - wręcz przeciwnie. Pojawiały się zarzuty nierównego traktowania nie tylko gmin, ale i przedsiębiorców.

- Każdy odpowiada za obszar przypisany mu ustawowo. Żeby dobrze wykonywać swe obowiązki, oczywiście potrzebne jest współdziałanie. W ramach koordynacji proponowaliśmy gminom, przy aktywnym udziale powiatu, uaktywnienie związku gmin w celu zajęcia się gospodarką odpadami. Miał on stworzyć nie tylko administrację, ale i zakład, który by się zajmował śmieciami. Jednak niestety, albo nie widziano w tym sensu, albo nie patrzono perspektywicznie, albo uważano, że każdy sobie ten problem rozwiąże sam. Ale myślę, że w tym roku udała nam się integracja przy obronie Elektrowni Dolna Odra. Więc wolałbym się odnieść do konkretnych zarzutów.

- Np. Cedynia, Chojna czy Moryń nie uchodziły za pupilków starosty.

- Czy remonty ulic w Chojnie to mało? Czy to świadczy, że gmina ta była gorzej traktowana? W prasie gryfińskiej zarzuca mi się, że oczkiem w głowie starosty jest właśnie Chojna.

- Po wejściu do strefy Schengen budynki Straży Granicznej na przejściu w Osinowie Dolnym przeszły we władanie starostwa. Zostały sprzedane prywatnemu przedsiębiorcy, mimo że gmina Cedynia ubiegała się, by przejąć je na cele edukacyjne. W rezultacie powstał tam sex shop. Nie mam nic przeciw sex shopom, ale czy muszą być właśnie w takich miejscach? Tuż przy granicznym moście wjeżdżających do Polski wita swoista wizytówka w postaci szyldu tego przybytku.

- Ten budynek był własnością skarbu państwa, którym starosta zarządza w imieniu rządu, w uzgodnieniu z wojewodą.

- Ale starosta miał chyba wpływ na to, do kogo trafi ten budynek.

- Miał o tyle wpływ, że najpierw był pomysł, by powstała tam spółdzielnia pracy osób niepełnosprawnych „Promyk”, która ostatecznie powstała w Goszkowie. Chyba położenie i koszty funkcjonowania zdecydowały, że postanowiono, iż tej działalności tam nie będzie. Wojewoda uzgodnił, że tę nieruchomość należy sprzedać. Nie chcę przerzucać odpowiedzialności, że to wojewoda jest winien. Jak sobie tu poradzić ze swobodą gospodarczą?

- A nie mógł Pan przekonać wojewody, że może jednak lepiej oddać to gminie? Dużo na tym skarb państwa zarobił?

- 2 mln 150 tys. zł. Wojewoda miał niedobre doświadczenie z inną nieruchomością wcześniej przekazaną gminie Cedynia na realizację zadań własnych. Nie pamiętam szczegółów, ale sprawa była nawet badana przez ministra skarbu pod kątem unieważnienia decyzji komunalizacyjnej. Jednak ktoś gminie płaci podatek od nieruchomości, są miejsca pracy. Przyznaję rację, że taki witacz nie jest dobrą wizytówką. Problem, jak rozumiem, nie w działalności (nie jest to chyba jedyna działalność w tym budynku), a raczej w samym szyldzie, który epatuje. Temu może zaradzić szybko burmistrz, wprowadzając zasady i określając ład reklamowy tak jak w innych miastach. I wracając do funkcji koordynatora: czy mógłby się znaleźć taki moderator w osobie burmistrza Cedyni? Jedni na drugich piszą, urzędy muszą podejmować czynności i gdy jest dwóch, to zawsze jeden będzie uważać, że urzędnik rozstrzygnął sprawę na jego niekorzyść. Dla nieruchomości niezabudowanej przy przejściu w Osinowie, przy głównej drodze, gmina uchwaliła usługi oświatowe. Pytanie, czy zrobiła tak w celu utrzymania tam jakiegoś ładu, czy po prostu taką decyzją wyeliminowała kolejną ewentualną konkurencję. Gmina jest więc tam aktywnym graczem gospodarczym, nie wiem, kogo wspierającym. Warto by było, żeby znalazł się taki gospodarz gminy Cedynia, który wylałby na to trochę zimnej wody i powiedział, że tam jest miejsce dla wszystkich. Gmina powinna zaprosić wszystkich do stołu i powiedzieć, jakie reguły chce wprowadzić. Może tego po prostu zabrakło. Nie dziwmy się, że gdy powstaje nowe targowisko, to wywołuje to pewne obawy u tych, którzy już funkcjonują. I teraz kwestia, na ile sprawujący władzę potrafią te obawy rozwiać i powiedzieć, czemu to ma służyć.

- Zarzuty wspierania lub przeszkadzania konkretnym przedsiębiorcom padają też pod Pańskim adresem. Spora część obiektów w Osinowie odbiega od nowoczesnych standardów, w tym i bezpieczeństwa, czego skutkiem był dwa lata temu wielki pożar na jednym z targowisk. Łatwo więc zrozumieć rozżalenie przedsiębiorców, którzy inwestują w nowoczesny obiekt i napotykają na wiele barier urzędniczych, a jednocześnie widzą, że obok bez przeszkód funkcjonuje obiekt o gorszych parametrach.

- Ale co ma z tym wspólnego starosta?

- Padają zarzuty pod adresem powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.

- Ale to jest jednostka rządowa, choć ma w nazwie „powiatowy”. Ten sam nadzór tak samo kontroluje i wydaje nakazy staroście.

- Więc nie ma żadnej zależności służbowej między tym inspektorem a starostą?

- Pewna zależności jest. A mianowicie taka, że powiatowego inspektora nadzoru budowlanego zatrudnia starosta na wniosek wojewódzkiego inspektora. Jednak powiatowy inspektor tej rządowej administracji, podlega w swoich działaniach jedynie wojewódzkiemu inspektorowi nadzoru budowlanego. To samo dotyczy sanepidu, tyle że tu zatrudnia starosta po uzyskaniu opinii. Nie wiem, czy z takiej podległości można wysnuć wniosek, że starosta ma coś wspólnego z tym, co robi powiatowy nadzór budowlany. Gdyby tak było, to ten inspektor bałby się wszczynać jakiekolwiek postępowania wobec powiatu.

- Na wielu powiatowych ulicach w Chojnie nastąpiła znacząca poprawa. Niestety, nie dotyczy to najważniejszej, czyli ruchliwej i przelotowej ulicy Jagiellońskiej, która w praktyce pełni rolę drogi krajowej. Dwa razy nie przeszedł wniosek o dofinansowanie z rządowego funduszu schetynówek.

- W Gryfinie podobnie jest z ul. Armii Krajowej, Sprzymierzonych i Pomorską, które mimo że są powiatowe, to pełnią rolę krajówek. Choć większość kolegów jest z Gryfina, to udało mi się ich przekonać, że jedyny wniosek, jaki złożyliśmy na rok 2015, to ul. Jagiellońska. Będzie to ostatni rok schetynówek. Gmina Chojna podtrzymała swą deklarację z zeszłego roku o 20-procentowym dofinansowaniu remontu. To pokazuje, że - wbrew twierdzeniom - tam, gdzie trzeba, to jest współpraca. Jeśli nasz wniosek nie uzyska aprobaty, to rozpoczniemy remont w oparciu o środki, które zabezpieczamy jako własne i wykonamy prace w dwóch etapach.
Rozm. i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska