Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 50 z dnia 16.12.2014

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Zmiany w urzędach gmin
Jak odejść z klasą?
W Mieszkowicach zwarcie szeregów
Zużycie władzy
Budżetowa przymiarka
Nauka i biznes dla zdrowia
Zabytkowy obraz niszczeje wraz z zabytkami
Są już karnety na Włóczykija
Nowy „Hobbit” przedpremierowo w Gryfinie
Konkurs Wiedzy o Europie
Zadyma i alarm
Rywalizacja szkolnych gazetek
Sport

Zużycie władzy

Dziś dalsza część refleksji po zakończonych wyborach samorządowych. Dwa tygodnie temu pisałem, iż niezależnie jakie będą wyniki II tury, to można powiedzieć, że wybory były bardzo ciekawe. Teraz należy stwierdzić, iż rzeczywiście tak było.

Włodarzom gmin z długoletnim stażem coraz trudniej jest walczyć o reelekcję. To żadna nowość, bo z czasem wszędzie obserwuje się proces zużycia władzy, znudzenia się rządzącymi. U nas było to bardzo widoczne. „Polegli na polu chwały” długoletni burmistrzowie: Zarzycki i Piłat oraz wójtowie: Lidwin i Woś. Druga refleksja jest taka, że bardzo dużo zależy jednak od kampanii wyborczej. Tam, gdzie była mobilizacja i wytężona praca sztabów wyborczych oraz samych kandydatów, wyniki były znakomite. Przykłady Morynia, Cedyni, Gryfina czy Mieszkowic. Wielu ludzi interesuje się polityką i wyborami tylko od święta i można ich złowić tak jak rybkę na wędkę. Trzecie spostrzeżenie jest takie, iż kobiety jako kandydatki do rządzenia nie są gorzej oceniane niż mężczyźni i teorie o dominacji samców-
-władców można odłożyć do lamusa. U nas panie mocno zaznaczyły swoją obecność, wygrywając wybory w czterech gminach, a trzy zostały przewodniczącymi rad. Jako powiat pod tym względem jesteśmy chyba w krajowej czołówce. Poniżej kilka - być może subiektywnych - wrażeń wyborczych i powyborczej sytuacji w poszczególnych gminach.

Cedynia. Na przedwyborczej giełdzie prawie wszyscy prorokowali, że gdy dojdzie do II tury, to Adam Zarzycki przegra. Oceny były trafne. Wyniki znamy. Mobilizacja obydwu sztabów była niesamowita. Cedynia zawsze słynęła z najniższej frekwencji, a obecnie miała najwyższą. Ktoś powiedział, że to była walka o życie. Sporo w tym prawdy, bo dla niektórych przegrana była ciężkim ciosem i podobno odbiło się to już na zdrowiu jednej z liderek sztabu wyborczego. Cedyński przypadek (nie wchodząc w szczegóły), to jednak pozytywna lekcja - triumf demokracji. Wyborcy mogli się przekonać, iż oni raz na 4 lata mają siłę i warto z tej cechy skorzystać. Samorządność nie może oznaczać rządzenia samemu.

Chojna. Wyborcy po raz trzeci powierzyli władzę tej samej ekipie, lecz tym razem pewnie z zaciśniętymi zębami, bo przewaga Adama Fedorowicza nad konkurentką była niewielka. No cóż, większość nadal ufa włodarzom i czeka na świetlaną przyszłość naszej gminy. Ja, jako mieszkaniec Chojny, nie podzielam tej opinii i posługując się słynną odzywką Jerzego Stuhra z filmu Seksmisja, powiem: „Widzę ciemność”. Jednak będąc optymistycznie nastawiony do rzeczywistości, sądzę, iż w sumie - tak jak w owej komedii - skończy się dobrze i zostaniemy uratowani.

Gryfino. Burmistrz Henryk Piłat został zamęczony, i to jeszcze przed wyborami. Gdyby nie zawiódł go instynkt polityczny, którego mu nigdy nie brakowało, to by nie wystartował. Od paru lat ciągłe ataki, pomówienia, zarzuty (nieraz słuszne) i nieustająca walka w Radzie Miejskiej każdego by osłabiły. Na koniec opuścili go najwierniejsi (vide Rafał Mucha) i tym samym znaczna część elektoratu. Jednak znając dotychczasowe zdolności ekwilibrystyczne Piłata, mało kto sądził, iż uzyska tak słaby wynik. Wielu twierdziło, iż znajdzie się w II rundzie z odwiecznym rywalem Mieczysławem Sawarynem, który był typowany jako pewniak. Sawaryn w rezultacie po dużej mobilizacji pokonał Muchę, lecz konkurent okazał się bardzo mocny. Gdyby Mucha wcześniej włączył się do rywalizacji, wyraźnie dystansując się od Piłata, to kto wie, jaki byłby ostateczny wynik. Jednak zbyt się zasiedział przy burmistrzu i w rezultacie część wyborców potraktowała go jako pisklę z tego samego gniazda. Obecnie Sawaryn będzie miał rozproszoną i raczej słabą opozycję, bo zapewne duża część osamotnionych radnych przylgnie do obozu władzy.

Moryń. Nadspodziewanie łatwe i przygniatające zwycięstwo Józefa Piątka. Moryń był dużą niewiadomą, bo nikt nie wiedział, jak się zachowają wyborcy po rezygnacji burmistrza Jana Marandy. W dodatku, jak mówiono, Maranda namaścił na swoją następczynię przewodniczącą rady Jadwigę Fragstein-Niemsdorff i przewidywano wyrównaną walkę. Jednak Moryń to nie Katowice i wskazywanie następcy nie zadziałało. Mieszkańcy opowiedzieli się za Piątkiem, który jest doskonale znany w środowisku (nauczyciel, były dyrektor szkoły, trener, radny). Ponadto był odbierany jako kandydat neutralny, niezwiązany ani z lobby rządzącym, ani parafialnym. Jego kontrkandydatka zbyt późno zdecydowała się na start w wyborach i zapewne nawet nie dotarła do wszystkich grup elektoratu. Ponadto jej sztab wyborczy był mniej operatywny i to zaważyło na wynikach II tury. Spora część morynian przewidywała, iż do II tury dostanie się Katarzyna Potapińska - organizatorka wielu imprez parafialnych, przewodnicząca Zarządu Mieszkańców. Jednak kandydatka wypadła słabo, nie zdobywając nawet mandatu radnej. W nowej radzie, która została gruntownie przemeblowana, Piątek już na wejściu ma zdecydowaną większość i nie musi zabiegać o względy opozycji.

Trzcińsko-Zdrój. Zbigniew Kitlas wygrał, lecz ma duży problem, bo opozycja obsadziła wszystkie funkcje w radzie i nie zanosi się na to, iż będzie opozycją uległą. Chociaż po I rundzie Kitlas miał znaczną przewagę, to wcale nie było pewne, że wygra. Nasi rozmówcy z Trzcińska twierdzą, że gdyby do II rundy przeszedł Jerzy Zgoda, to miałby duże szanse na pokonanie burmistrza. W II turze wystartował natomiast Robert Kowalski z Góralic, a zazwyczaj tak jest, iż „ci z miasta” nie popierają kandydata ze wsi, bojąc się potem rolniczego lobby. Trzcińsko czeka więc gorący okres, tym bardziej że krucho jest z finansami, bo niedawne inwestycje nadwyrężyły gminną kasę. W mieście też głośno mówi się o wyborczych ekscesach, co jeszcze bardziej podgrzewa atmosferę.

Widuchowa. Minimalna przegrana wójta Michała Lidwina. To spore zaskoczenie, bo gmina była dobrze zarządzana i w tej sferze nawet mocna i dobrze merytorycznie przygotowana opozycja nie miała wiele do zarzucenia. Wójta zgubiły personalne utarczki w końcówce kadencji, a jeden z oponentów mocno włączył się w negatywną, bezpardonową kampanię. Zaważyła też, a właściwie zadecydowała odwieczna rywalizacja „metropolii” widuchowskiej z resztą świata. Widuchowa, gdzie zawsze mieścił się sztab opozycji Lidwina, gremialnie poparła jego kontrkandydatkę Annę Kusy-Kłos. Co ciekawe, w swoim środowisku w Marwicach miała ona nikłe poparcie, nie zdobywając mandatu radnej. Obecnie w radzie, podobnie jak w Trzcińsku, większością 8 mandatów dysponuje opozycja z komitetu byłego wójta Lidwina.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska