Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 09 z dnia 03.03.2015

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Włóczykij zakończony
Przewodniczący się poddał
Nowa polsko-niemiecka umowa policyjna wchodzi w życie
Uwaga na wściekliznę!
W Osinowie spór o drogę
Chojeńskie uchwały ważne
Kolej chce w końcu oddać nieczynne torowisko
Przepytali burmistrza Kitlasa
Daleko od nudy
Służę radą wszystkim
Wystawa strojów E. Olszewskiej
Gotowa do współpracy
Sport

Włóczykij zakończony

Paweł i Magda w krainie nędzy
Co my wiemy o Ekwadorze? Najczęściej kojarzy nam się z piłką nożną, bo jak każdy kraj południowoamerykański, ma dobrą drużynę. Ostatnio też wystąpili w Mistrzostwach Świata w Brazylii. Ponadto klasyfikujemy Ekwador jako niewielkie państewko w strefie równikowej, które niezbyt dobrze radzi sobie ekonomicznie, a mieszkańcy wyglądem przypominają Indian. Taka jest mniej więcej wiedza przeciętnego Polaka. A jak w rzeczywistości wygląda życie w tym kraju?

Paweł Drąg i Magdalena Kolatowska
Kto widział na Włóczykiju prezentację Magdaleny Kolatowskiej i Pawła Drąga, zapewne przeżył spory wstrząs. Niesamowite obrazy, pokazujące egzystencję w jednej z najbiedniejszych prowincji tego kraju Los Rios. Paweł to gryfinianin, przed paru laty dziennikarz „Nowych 7 Dni Gryfina”, a Magda to jego dziewczyna, mieszkanka Nowego Warpna, anglistka. Wyjechali 2 lata temu jako wolontariusze misji założonej przez ojca Jana Koczego z Zakonu Zgromadzenia Słowa Bożego. Zastali niewyobrażalną nędzę, korupcję, edukację na tragicznym poziomie, rozluźnienie obyczajów (w 40-tysięcznym mieście było 30 burdeli) i sporo innych „niespodzianek”, o których nie mieli pojęcia. Wytrwali aż półtora roku, pracując od świtu do nocy, aby pomóc szczególnie zaniedbanym, biednym dzieciom, które wychowywała ulica. Mieszkali w niesamowicie prymitywnych warunkach. Obskurny, zakratowany pokoik (aby w nocy ktoś nie poderżnął gardła), materac na podłodze i karton na ciuchy – to całe umeblowanie. Do tego ciągłe towarzystwo karaluchów, które nie dały się niczym wytępić. Opowieść o codziennym życiu, zwyczajach, obyczajach, kulturze i mentalności biedoty, której nie wiadomo jak pomóc, to pasjonujące przeżycie. Paweł o mało nie przeniósł się do Krainy Wiecznych Łowów, bo po użądleniu komara zachorował na dengę – chorobę groźniejszą od malarii, która często kończy się śmiercią. Paraliżujący jest powszechny brud, walające się śmieci, cuchnące bagienka, brak podstawowej higieny. Niektóre szkoły wyglądają tragicznie. Rozwalające się ławki, sale lekcyjne bez pełnych ścian, oddzielone tylko boksami (jak u koni w stajni), a uczniowie wychodzą za ścianę i załatwiają potrzeby fizjologiczne, bo nie ma ubikacji.
Gdy po prezentacji zapytałem Magdę, jaka jest rzeczywista przyczyna tej nędzy i zaniedbań w kraju, który wcale nie musi być biedny (duże złoża ropy naftowej, ogromne plantacje bananów itp.), to odpowiedziała, iż w dużej mierze to jest slums na własne życzenie. Ludzie przyzwyczaili się do takiego życia, trudno ich namówić do nauki, wdrożyć do pracy czy podjęcia jakiegoś wysiłku. Im tak jest dobrze. Gdy córom Koryntu dano pracę, to niezwłocznie ją rzuciły, bo była „za ciężka i mniej opłacalna”. Zapewne przytoczone tu przykłady to nie jest rzeczywisty, obiektywny obraz Ekwadoru, ale skala problemów musi być tam ogromna, dla nas wprost niewyobrażalna. Magda powiedziała, że po tym, co tam zobaczyła, przewartościowała niektóre poglądy - inaczej patrzy na świat, inaczej ustawiła hierarchię wartości.


Piotr Kuszyński i Cecylia Okońska
Szalona eskapada
Jak można wpaść na pomysł, żeby wsiąść na rowery i odwiedzić kolegę na Filipinach? Trzeba mieć dużo fantazji, albo... nierówno pod sufitem. Obstaję przy tym pierwszym określeniu, bo studencka dwójka z Gdańska: Cecylia Okońska i Piotr Kuszyński to sympatyczna para, niewykazująca odchyleń od zdrowotnej normy. Wzięli dziekankę i przez 11 miesięcy z (przerwami na dłuższe postoje) kręcili pedałami, pokonując 16 tys. km. Mieli niebywałe szczęście, bo choć Piotrek nie zainstalował w rowerze oświetlenia, to nie zapłacił żadnego mandatu, a Cecylka tylko raz przebiła dętkę. To chyba światowy rekord wytrzymałości jej roweru. Przygód mieli bez liku, jadąc przez Rosję, Mongolię, Chiny i w końcówce lecąc samolotem na wyspę.
Mieli pewien dylemat, bo niedawno kraj ten spustoszył niszczycielski tajfun i obawiali się, iż zastaną mieszkańców pogrążonych w żałobie, pieczołowicie odbudowujących swoje domostwa. Nawet postanowili, że popracują parę tygodni w ramach wolontariatu. Jakież było ich zaskoczenie, gdy okazało się, że ludzie nie płaczą, tylko się bawią, a robotę odłożyli na później. Nie bardzo mogli pojąć, co się dzieje, ale im wytłumaczono, że tok myślenia tu jest taki: przeżyliśmy wielką traumę, więc teraz coś się nam od życia należy – trzeba się zabawić, pocieszyć. Na palmach, słupach montowano głośniki, puszczając wesołe melodie.
Świat jest kolorowy i nieszablonowy.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik


Nocny rajd
Michał Jędroszkowiak
W rozegranym w ten weekend nocnym marszu na orientację Włóczykij Trip Extreme wystartowało około 350 osób. Zdecydowana większość (blisko 330) wyruszyła na 50 km. Wygrał ubiegłoroczny zwycięzca - Michał Jędroszkowiak (Książ Wielkopolski) w czasie 4 godz. 29 min. Dalsza kolejność w czołówce: 2-3. Bartłomiej Hołownia (Złocieniec) i Wojciech Weinar (Świdwin) 5:05, 4-5. Marcin Hippner (Gdańsk) i Marcin Sontowski (Gdańsk) 5:20, 6. Andrzej Urbański (Gryfino) 5:55.
Na morderczy dystans 100 km zdecydowało się 19 osób, z których 3 zrezygnowały w trakcie. Najlepszy był Robert Kędziora (Janowiec Wlkp.) - 12 godz. 32 min. Przed rokiem był drugi. Tuż za nim znalazł się Andrzej Buchajewicz (Rotmanka) - zwycięzca sprzed roku. Trzeci był Witold Noga (Gdańsk) - 13:27. Następni zawodnicy mieli czas powyżej 17 godzin.

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska