Daleko od nudy
W Widuchowej, Trzcińsku-Zdroju czy w Starym Czarnowie opozycja ma większość mandatów w radzie i tam dochodzi do ostrych spięć podczas obrad sesyjnych. Z tych trzech gmin dotychczas najspokojniej jest w Widuchowej, chociaż można stwierdzić, że atmosfera na sesji jest daleka od nudy. Jak na razie trudno doszukać się współpracy między wójt Anną Kusy-Kłos a przewodniczącym rady Bogdanem Kosmalskim. Podczas ostatnich obrad 19 lutego dochodziło do potyczek, w których oboje mieli pretensję o brak dobrej woli drugiej strony. Na początku sesji wójt w dość ostrym tonie zganiła przewodniczącego, iż radni nie dostosowali się do jej koncepcji, aby zasiąść przy stole obrad w porządku alfabetycznym. Przekonywała, że taka praktyka jest najlepsza i jest stosowana na uroczystościach, weselach czy też w wielu radach. - Gospodarzem urzędu jestem ja i taki obyczaj chciałam wprowadzić, żeby każdy miał wyznaczone miejsce i nie szukał go gorączkowo tuż przed sesją – stwierdziła. Dodała też, iż po wyborach deklarowano, że nie będzie podziałów, a radni będą współpracować dla wspólnego dobra. - Teraz wyszło jak w przedszkolu czy w klasach I-III, gdzie dzieci protestują, gdy się je rozsadza – uzasadniała. Zapytała też przewodniczącego, gdzie jest jej miejsce przy stole obrad i czy na następnej sesji musi szukać nowego dla siebie.
Zaskoczony tak ostrą reakcją przewodniczący Kosmalski powiedział, iż wystarczyło, aby pani wójt wcześniej poinformowała go o swoich zamiarach, to z pewnością nie byłoby żadnego problemu. Zachęcał do konsultacji przy tego typu i innych sprawach.
W czasie sesji jeszcze parokrotnie wyczuwało się dysharmonię obu organów władzy.
(tw)