„Gazeta Chojeńska” numer 20 z dnia 19.05.2015
Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.

Kolejni chętni na budowę elektrowni słonecznej

Günter Stussak

Kolejna firma chce stworzyć na byłym lotnisku w Chojnie wielką elektrownię słoneczną. W marcu w numerze 12 informowaliśmy o ofercie firmy Si Power, która zamierzała na 27 lat wydzierżawić od gminy 64 hektary między pasami startowymi i wybudować tam największą w Polsce siłownię fotowoltaiczną o mocy 40 megawatów. Ale na ostatnią sesję Rady Miejskiej 12 maja przybyli przedstawiciele innej firmy - Stussak Projektentwicklung z Annaburga koło Wittenbergi. Jej szef Günter Stussak poinformował radnych, że jego firma zainteresowana jest wydzierżawieniem na lotnisku jeszcze większego obszaru, bo aż 180 hektarów, w tym 64 ha między pasami. Inwestycja miałaby wartość aż 100 mln euro, a moc elektrowni to ok. 150 MW. Produkowałaby tyle prądu, że istniejące w pobliżu polskie sieci nie byłyby w stanie go przyjąć, dlatego inwestor planuje przesył energii do Niemiec. Temu miałoby służyć wybudowanie blisko 30-kilometrowej linii przesyłowej do trafostacji w Krajniku koło Dolnej Odry, skąd istnieje już połączenie z siecią niemiecką. Firma zatrudniałaby - oprócz specjalistów - 10 osób do stałego nadzoru i konserwacji urządzeń, nie licząc pracowników potrzebnych do budowy. Proponuje gminie 180 tys. euro czynszu dzierżawnego rocznie.

Już 19 marca radni wyrazili zgodę na bezprzetargową dzierżawę na okres 27 lat, zaś 14 maja burmistrz podpisał umowę dzierżawy z Si Power, a konkretnie z utworzoną przez tę firmę spółką Klessan, której siedziba ma być przeniesiona do Chojny. Po negocjacjach czynsz wynosi 110 tys. zł netto rocznie za 64 hektary między pasami. Jest to blisko dwa razy więcej niż w marcu, gdy oferowano tylko 65 tys. Do tego dojdzie podatek od nieruchomości. Klessan będzie płacić czynsz zaraz po podpisaniu umowy, czyli już od czerwca, natomiast firma Stussak Projektentwicklung chciałaby płacić dopiero po uzyskaniu pozwolenia na budowę. Jej szef oświadczył, że nadal jest zainteresowany dzierżawą pozostałego terenu.
Przy okazji władze gminy odpowiedziały na wątpliwości niektórych radnych, czy taka długoletnia dzierżawa nie uprawni potem do przejęcia nieruchomości przez tzw. zasiedzenie. Jak wyjaśnia sekretarz gminy Ewa De La Torre, dzierżawca jest posiadaczem zależnym, więc nie może zasiedzieć nieruchomości nawet po 30 latach dzierżawy.
(rr)

do góry