Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 05 z dnia 02.02.2016

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Kto zatrzyma polskich emigrantów?
Partnerzy znad Odry
Co zamierza powiat?
Jest Rada Muzeum
Wartości i antywartości. Polemika
z Robertem Ryssem

Nasze pola golfowe zaprezentują się
w Niemczech i Danii

Końcówka straży miejskiej
Zupa dla twardzieli
Wygraj wyjazd do Brukseli!
Sport

Wartości i antywartości. Polemika
z Robertem Ryssem


Szanowny Panie, w ostatnim czasie porusza Pan wiele tematów, których interpretacja z kolei porusza mnie jako Pańskiego czytelnika. (Od redakcji: najprawdopodobniej chodzi o teksty: „Tożsamość lokalna w budowie” z nr. 46/2015 - www.gazetachojenska.pl/gazeta.php?numer=15-46&temat=5 i „Jaskiniowa (nie)demokracja” z nr. 49/2015 - www.gazetachojenska.pl/gazeta.php?numer=15-49&temat=1)


Czyje przewinienia gorsze?
Po pierwsze sprawa, nad którą tak Pan załamuje ręce i drży o jakość demokracji pod rządami nowej ekipy. Żeby była jasność, nie jestem ultrasem demokracji, ale wiem, że jak się gra w brydża, to nie stosuje zasad pokera. W sprawie Trybunału Konstytucyjnego sprawę wyjaśnia pytanie zasadnicze: kto pierwszy miał w tej grze dwa asy w rękawie? Okazuje się, o czym donosiła nawet swego czasu „Gazeta Wyborcza” tytułem: „Skok na Trybunał” (26.06.15), że Wielkim Szu był nie kto inny, jak I prezes tegoż Trybunału, ten sam, który teraz mówi o łamaniu konstytucji, bo przeciwnik miał o trzy asy w rękawie więcej. Oczywiście ma Pan prawo stać po stronie wybranych szulerów, ale dlaczego na tej podstawie ostrzega Pan młodzież, że jej wolność jest teraz zagrożona? Dlaczego nie podnosił Pan larum, jak dokonywała się największa w ostatnim ćwierćwieczu grabież na naszych pieniądzach 153 mld zł w gotówce z funduszu OFE, dokonanej przez poprzedników przy współudziale Wielkiego Szu albo gdy w majestacie nowej ustawy antyprzemocowej (sic) odbierano matce dwie córeczki, bo była za gruba? Gdzie był Pan wtedy? Cóż większego i droższego można jeszcze nam odebrać? W państwie bandyckim żyjemy od lat i w ostatnich ośmiu ten bandytyzm wzrósł, a nie zmalał. Pan reaguje teraz na sygnał dany z Centrali, choć do tej pory pisał laurki na temat ćwierćwiecza naszej wolności.

Islam nie jest religią miłości, w przeciwieństwie do pozostałych
Kolejna sprawa dotyczy Pana konstatacji, jakoby w tym roku okazało się, że Polska nie jest krajem chrześcijańskim. Głównym Pana zarzutem jest to, że nie chcemy kochać wszystkich i nie widzimy Chrystusa nawet w bliźnim zapiętym w pas szahida. Nie ma zgody na Pański postulat, polegający na przyjmowaniu wszystkich islamskich imigrantów, widząc w nich uciekinierów wojennych. W zdecydowanej większości (ponad 75 proc. wg raportu ONZ) są to jurni młodzieńcy ze smartfonami w kieszeniach, zostawiający swoje rodziny, którzy za kilka tysięcy dolarów okupili przemytników, mających doprowadzić ich do miejsc, w których dostaje się socjal. Przybywających Syryjczyków ilościowo przebijają Irakijczycy, Afgańczycy, Pakistańczycy i inni, czyli obywatele państw, w których od jakiegoś czasu panuje demokracja. I oni od tej demokracji uciekają zamiast zacząć ciężko pracować, a jak trzeba, to walczyć o swoją wolność i ponieść daninę krwi. Czyż nie na tym polega patriotyzm? Ich nie dotyczy? Nie zastanawiał się Pan, dlaczego ataki terrorystyczne są wykonywane wyłącznie przez wyznawców proroka Mahometa, a nie wyznawców Jezusa, Buddy czy Mojżesza? Odpowiedzi dostarczy wczytanie się w sury świętej księgi Koranu, stworzone na podwalinach Starego Testamentu, a nakazujące wprost: „Zabijajcie ich gdziekolwiek ich spotkacie, gdziekolwiek oni będą walczyć przeciwko wam, zabijajcie ich, taka jest odpłata niewiernym” (Koran - sura 2, 190-194). Szatańskie wersety można mnożyć i jest to dowód na to, że islam nie jest – w przeciwieństwie do pozostałych – religią miłości, o czym już dawno przestrzegała Oriana Fallaci, oskarżająca europejskich polityków o tworzenie z Europy Eurabii kopiącej sobie grób. Całe szczęście, że nie wszyscy wyznawcy islamu podchodzą do jego przykazań poważnie, tak jak nie wszyscy chrześcijanie podchodzą do nakazu miłowania nieprzyjaciół swoich, ale niestety, znaczna ich część traktuje je bardzo poważnie, o czym wiedzą choćby nasi artyści, którzy w poszukiwaniu nowych twórczych przestrzeni wieszają genitalia na krzyżu, a nie półksiężycu czy kopulują z podobizną Chrystusa, a nie proroka Mahometa. Ci, którzy rok temu w Paryżu próbowali odwrotnie, są już na tamtym świecie (w towarzystwie swych oprawców, którzy w nagrodę dostali po 72 dziewice na łebka).

Drugą równie ważną sprawą jest traktowanie przez islamistów połowy ludzkości, czyli kobiet. O ile w naszej kulturze są one natchnieniem, źródłem uwielbienia, a nawet boskości, tam są to rzeczy, których wolno posiadać cztery, niemające prawa spojrzeć mężczyźnie prosto w oczy, które to przez fakt niezasłaniania twarzy same proszą się o gwałt. Cywilizacja tych ludzi tkwi wciąż w X wieku, a Pan w imię poprawności politycznej stawia ją na równi z naszą. Stan obecny należy traktować jako cywilizacyjne zagrożenie, a odpowiedzią na zło jest walka z nim, a nie uznanie tej walki jako zła. Zapoczątkowany przez niemiecką kanclerz w imię jej narodowego interesu, czyli potrzeby taniej siły roboczej do niemieckich fabryk, manewr wymknął się spod kontroli i żeby temu zaradzić, wymyślono tzw. ducha wspólnoty europejskiej, a tych, którzy w niego nie uwierzą (wg słów przewodniczącego PE Niemca Martina Schulza), tejże wiary należy uczyć siłą. Kraje, które jej uległy, na zawsze już będą żyły w strachu.

Polacy niewinni
Kolejna sprawa dotyczy pedagogiki normalności, którą się Pan szczyci, na dowód której przytacza podłości, jakich dopuściliśmy się my jako Polacy w Jedwabnem, a nawet po 128-kroć tylko na samym Podlasiu. Otóż przypomnę Panu (a nie ma nic przyjemniejszego od przypominania rzeczy oczywistych), że w latach 1939-45 Polska była pod okupacją Niemiec i wedle prawa międzynarodowego za wszystkie siłowe rozwiązania na ludności cywilnej odpowiedzialność ponosi okupant. Mord na jedwabieńskich Żydach zorganizowali Niemcy i pod lufami karabinów zmusili mieszkających tam Polaków do współudziału. Rzeczywiście opisane przez Pana podejście do sprawy musi budzić za granicą nie tyle zazdrość, co zdziwienie, że nawet polski prezydent pan Komorowski w związku z tą sprawą uznał, że byliśmy w tej wojnie także narodem sprawców i choć jego jako Benny`ego Hilla polskiej polityki można traktować pobłażliwie, to Pana, poważnego publicystę, już nie. Czym jest Pan w stanie zrównoważyć NORMALNOŚĆ Niemców odpowiedzialnych za hekatombę dwóch wojen światowych z ponad 80 milionami zabitych, Rosjan za stworzenie Archipelagu Gułag z ponad 20 mln ofiar, Japończyków, którzy w latach 1937-45 wymordowali 20 mln Chińczyków, Turków za zgładzenie 2 miliona Ormian w latach 1915-17, Ukraińców mordujących w ramach Komisariatu Rzeszy Ukraina ponad 130 tys. Polaków w rzeziach na Wołyniu i Galicji. Zajęciem Zaolzia? W Pana przypisie na temat naszego patriotyzmu padają takie sformułowania: ksenofobia, wrogość, nienawiść, rasizm, antysemityzm, kicz estetyczny, religijny, duchowy, puste rytuały, pogaństwo, obłuda, faryzeizm, tandetna treść, pustka, nacjonalizm i szowinizm, które to z logiki Pana wywodu „część innych Polaków” uważa za bycie „prawdziwymi Polakami”. Jako mieszkaniec pogranicza, bywający częściej w Eberswalde niż w Pyrzycach, powinien Pan dobrze poznać także naszych sąsiadów zza Odry, a dowiadujemy się z Pana obszernych tekstów, że bywają niepunktualni. Cóż, nobody`s perfect.

Co to jest patriotyzm?
Szukając odpowiedzi w poruszanych przez Pana tematach dotyczących patriotyzmu, tożsamości itp. brakuje wzmianki o tych, którzy naprawdę wiedzą. A skąd ta pewność, że wiedzą? Ano stąd, że poświęcali dla sprawy nie traktaty naukowe, ale swoje życie. Dla jakich wartości następowało to poświęcenie? Streszczało się w słowach „Bóg, Honor i Ojczyzna”, ale obecnie następuje zastąpienie starej Wiary nowymi ideologiami, Honoru honorarium, a Ojczyzny Unią Europejską. Kto za te wartości odda życie? Patriotyzm w takiej wersji nigdy nie zaistnieje.

Mamy tę możliwość, żeby z wielowiekowej działalności człowieka wyciągnąć wnioski. Przyjąć dobre, a odrzucić złe. Postawić na ewolucję, która – w przeciwieństwie do rewolucji – wymaga czasu. Rewolucyjne kształtowanie nowego człowieka już w historii przechodziliśmy i nic dobrego z tego nie wyszło. Nie sprawdziła się budowa człowieka radzieckiego, pozostawiająca po sobie miliony ofiar i na naszych oczach powstaje człowiek europejski, dumnie nazywany Europejczykiem, nie dlatego, że stworzył i wprowadził w czyn pewne wartości powstałe na tym terenie, osadzone na triadzie greckiego umiłowania prawdy, rzymskiego prawa i chrześcijańskiej moralności i eksportował je we wszystkie strony świata, a wszędzie tam, gdzie zostały wprowadzone w życie, zaowocowały rozkwitem i dobrobytem, lecz dlatego, że popiera biurokratyczny twór powstały, by ograniczać właśnie te wartości, tworząc w walce „o duszę tego świata” nowe antywartości, wykrzywiając na swoje potrzeby piękno wielokulturowości, wspólnoty, tolerancji. I ta wykrzywiona tolerancja jest dowodem na tezę Arystotelesa o tolerancji jako ostatniej cnocie upadającej cywilizacji.
Mariusz Moska - Gogolice


Tytuł i śródtytuły od redakcji. Wkrótce opublikujemy odpowiedź Roberta Ryssa.

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska