Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 09 z dnia 01.03.2016

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Jeszcze wolni
VAT do odzysku
Radni nie chcą Związku
A po trzech dniach zaczyna śmierdzieć
Posterunki nie wrócą automatycznie
Na wyższy szczebel
Targowisko uratowane
Nietypowe odwołanie
Sport

VAT do odzysku

Rozmowa ze skarbnikiem gminy Moryń Markiem Kurjatą


Marek Kurjata
Tadeusz Wójcik: - Niektóre gminy otrzymały pokaźny zastrzyk finansowy za odzyskany podatek VAT. Czy wy także coś zyskaliście?

Marek Kurjata: - Mamy ponad pół miliona zwrotu od inwestycji i od wydatków bieżących za poprzednie lata.

- Od którego roku?

- Za 5 lat wstecz. W zeszłym roku mieliśmy za lata 2011 i 2012, a w 2014 odzyskaliśmy za 2010 rok. Został nam jeszcze 2013 i 2014, bo 2015 już na bieżąco odliczamy.

- Od jakich konkretnie inwestycji należał się zwrot? Była to sprawa sporna i dopiero Najwyższy Sąd Administracyjny rozstrzygnął na korzyść gmin.

- Chodzi o inwestycje, w których środki na nie wydane i owatowane mają potem bezpośredni związek ze sprzedażą opodatkowaną. A więc musi być takie powiązanie, że my wydajemy pieniądze np. na budowę sieci kanalizacyjnej, a potem ta sieć jest wykorzystywana do czynności opodatkowanych, czyli przesyłania i sprzedaży ścieków.

- Już tu wyczuwam pewną zawiłość.

- Zgadza się, bo VAT nie jest prostą sprawą. My musieliśmy przed urzędem skarbowym udowadniać, jaka jest sytuacja, bo u nas np. obsługą ścieków zajmuje się gminny zakład budżetowy i dopiero od wyroku NSA z 2013 roku, a potem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zakłady budżetowe są traktowane jako jednostki działające pod pieczą gminy, jako wspólny organizm. Przedtem zaś urząd skarbowy traktował je jako samodzielne organizmy, jako odrębnego podatnika. Dochodziło do paranoi, bo gmina robiła inwestycje, za które należał się zwrot VAT, ale nie mogła go odliczyć, bo sprzedaż usługi (np. odprowadzania ścieków) wykonywał zakład budżetowy. Po wspomnianych wyrokach stwierdzono, że to jest w ramach jednej grupy, w ramach gminy posiadającej jedną osobowość prawną. Tak więc obecnie niezależnie, kto robi inwestycję, zwrot podatku się należy.

- Dziwię się, że tak długo to rozstrzygano, bo przecież przepisy podatkowe, na podstawie których operuje się funduszami na tak wielką skalę, powinny być precyzyjne.

- Są kolejne kroki w tym względzie, bo do końca roku musi być dokonana centralizacja w zakresie VAT, czyli wszystkie jednostki składają deklaracje cząstkowe, a gmina wysyła do urzędu skarbowego tylko jedną zbiorczą.

- Każda gmina musiała walczyć o zwrot podatku? Nie następowało to automatycznie po wyroku sądu?

- Oczywiście, bo było jeszcze sporo innych niejasności, czy można odliczyć VAT, czy też nie. Przy niektórych inwestycjach zwrot się nie należy. Trzeba było najpierw wystąpić o interpretację, żeby potem urząd skarbowy nie miał wątpliwości. Mieliśmy taką sytuację, że trzeba było udowadniać nasze racje, ale skończyło się dla nas korzystnie.

- Czyli musieliście szukać pomocy prawnej?

- Gdy się chce odzyskać pieniądze, to niestety, trzeba się za tym nachodzić. Pomagała nam kancelaria prawna, bo w zakresie VAT-u potrzeba było dobrych fachowców. W ciągu roku dużo było zmian przepisów podatkowych i ciężko za tym nadążyć, a tutaj nie można popełnić błędu.

- Reasumując, ile odzyskaliście pieniędzy?

- W 2014 roku mieliśmy ponad 100 tys., a w zeszłym około 430 tys. Te pieniądze fizycznie już są i były ujęte w budżecie.

- Inne gminy też mają zwroty?

- Myślę, że tak, bo każdy wiedział, że może odzyskać spore pieniądze. Wiem, że Widuchowa, Gryfino, Mieszkowice występowały o zwrot.

- Czy nie uważa Pan, iż potrzebne jest uproszczenie przepisów podatkowych? Bo skoro już sami się w tym gubicie, to jest nieporozumienie.

- Zdecydowanie tak. Powinna być jedna stawka, uśredniona, bez kombinacji, zwolnień, preferencji.

Rozm. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska