Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 11 z dnia 15.03.2016

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Nominacja za ogród
Siedem miliardów atrakcji
Nadal zbieramy dla Piotrusia
Tylko nie norki!
Grypa chyba w odwrocie
Problemy zostawić tym, którzy je wywołali
Kierowcy prawie trzeźwi, kibole nawet w A-klasie
Rewizyjna do rewizji
Sport

Problemy zostawić tym, którzy je wywołali

Dziś kolejny tekst w naszej dyskusji o wyzwaniach, jakie naszej tożsamości stawia teraźniejszość. Dotychczasowe głosy: Robert Ryss - nr 46 i 49/2015 oraz 6/2016, Michał Gierke - nr 51-52/2015 i 4/2016, Tomasz Zgoda - nr 3/2016, Mariusz Moska - nr 5/2016, Jarema Piekutowski - nr 7/2016, Saba Keller - nr 9/2016


PiS się nie różni od PO
Muszę Panu [Ryssowi] odpowiedzieć bo (skoro już jesteśmy w czeskich klimatach): „Slova, která si neřeknem jsou mrtví ptáci”. Trafnie Pan przywołał sentencję Kundery, odczytując w ten sposób myśli moje proste, albowiem kierowanie się w życiu prostotą w ujęciu aksjologicznym pozwala mi na to, by „widzieć kształt rzeczy w ich sensie istotnym”. Pan natomiast w swojej krytyce zastosował stygmatyzację adwersarza, co ułatwiło mu przelanie na mnie wszystkich żali do znienawidzonego Jarosława Samozło, co wydaje mi się cokolwiek dziwne, gdyż w ostatniej naszej polemice z kolei rozszyfrował mnie Pan jako zwolennika Janusza Korwin-Mikkego. „A ja na złość im – nie należę. I tak beze mnie – o mnie – gra. Jednego nikt mi nie odbierze. Ja jestem ja, ja, ja”. Widocznie z jakichś powodów potrzebuje Pan takich klasyfikacji osób, skoro konsekwentnie przyjmuje taką formę dyskusji. Dostosowując się więc do Pana narracji, pragnę zauważyć, że z kolei Pańskie postępowanie przypomina mi innego obrońcę demokracji – p. Mateusza Kijowskiego. Faktycznie, ja do spółki z Jarosławem Kaczyńskim stosujemy fałszywy manicheizm, ale już Pan razem z Mateuszem Kijowskim stosujecie ten prawdziwy oraz mitraizm (z bożkiem Słońca Peru, chwilowo robiącym za prezydenta Europy), czego dowodem jest to, że o p. Mateuszu świat usłyszał dopiero po przegranych przez PO wyborach i dokładnie wtedy również Pan skończył ze swą zasadą nieoczekiwania od polityków konsekwentnego trzymania się zasad etycznych, czego dowodem był wysyp Pańskich pełnych zatroskania artykułów, chociaż wcześniej przez całe osiem lat (a czytam uważnie) nie zauważyłem ani jednego. Czyż nie tym jest „przeraźliwie prostacki dualizm”? Nie zauważył Pan albo nie chciał zauważyć, że słowo „szulerzy” padło z mojej strony w liczbie mnogiej i to Pan klasyfikuje, którzy z nich są mniejsi, a którzy więksi, czyli sam stosuje zasadę, którą krytykuje.
Sytuacja obecna w polskiej polityce to kolejna odsłona walki „Żydów z chamami” zapoczątkowana jeszcze za pierwszej komuny, a polegająca na tym, że w obrębie jednej Partii ścierały się frakcje w dostępie do władzy, a przypomnę, że wybrani z tzw. „konstruktywnej opozycji” solidarnościowi politycy i namaszczeni przez architekta Okrągłego Stołu tow. Kiszczaka do udziału w nim, by podzielić się władzą, powołali m.in. Unię Demokratyczną i KLD, z połączenia których powstała Unia Wolności, której z kolei członkami była obecna opozycja z PO, ale też urzędujący prezydent Duda czy wicepremier Gliński. Pani premier Szydło z kolei zgłaszała akces do tejże PO, do której należał kolejny obecny wicepremier Gowin. Konia z rzędem temu, kto policzy polityków przechodzących w obrębie PO-PIS tam i z powrotem, a drugiego, kto wskaże choć jedną (jedną!) istotną różnicę w ich poglądach (pozwoliłoby to nam rozszyfrować Pańską obawę, cóż takiego Straszny Jarosław dla nas szykuje).


Polacy nie sprawcy
W sprawie Jedwabnego przytacza Pan opinię prokuratora IPN Radosława Ignatiewa (dlaczego nie Grossa – przecież to jest źródło, czyżby nie był już autorytetem po tym, jak stwierdził, że Polacy w czasie wojny zabili więcej Żydów niż Niemców?), opinii którego nie podzielają inni zajmujący się tą sprawą: prof. Jan Robert Nowak, prof. Iwo Pogonowski, dr Marek Chodakiewicz, dr Bohdan Musiał i wielu innych, a prof. Tomasz Strzembosz powiedział: „W czasie śledztwa postawiono tezę, że Niemcy byli sprawcami mordu sensu largo, jako jego inspiratorzy i uczestnicy pierwszej fazy, polegającej na wyciąganiu Żydów z ich domów. Natomiast Polacy byli sprawcami bezpośrednimi samego mordu. W wypowiedziach prokuratora Ignatiewa nie znalazłem dokumentacji do udowodnienia tej tezy. Przytoczył on bowiem różne relacje, nie stwierdzając wyraźnie, którym z nich wierzy, a które uważa za nieprawdziwe”.
Pomijanie roli w pacyfikacjach Einsatzgruppen SS jest intelektualną zbrodnią. Osiem kilkuset osobowych szwadronów śmierci, powołanych przez szefa UB Rzeszy Reinharda Heydricha (współautora „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”) z najlepiej wyszkolonych i wykształconych oficerów SS wpierw do mordowania polskich elit i kleru, a później także Żydów i Rosjan na tyłach wschodniej linii frontu od Estonii po Rumunię, doskonalących wszelkie sposoby unicestwiania, od palenia w budynkach, gazowania w pojazdach, rzeziach w wykopanych rowach. Metody te zresztą zapoczątkowane zostały w niemieckich koloniach w Namibii przy eksterminacji ponad 70 tys. członków plemion Hererów i Namaków, gdzie powstał pierwszy niemiecki obóz koncentracyjny na Rekiniej Wyspie w Lüderitz w 1905 r. W wyniku ich działalności wymordowano ponad 600 tys. ludności na terenie Polski i ponad milion na terenie ZSRR. Pańska sugestia, że w „setki czy tysiące Polaków” – mieszkańców Jedwabnego oraz innych miejscowości raptem wstąpił diabeł i wymyślili sobie, że będą palić swych żydowskich sąsiadów w stodołach, realizując w ten sposób swój wyssany z mlekiem matki antysemityzm podczas szalejącego niemieckiego terroru, który z dnia na dzień zastąpił terror sowiecki, to jest to zniuansowanie rzeczywistości wg Pana? Rzeczywiście jeśli moja teza o odpowiedzialności Niemców za Jedwabne jest brawurowa, to jakże brawurowi musieli być niemieccy sędziowie w mieście Giessen w Hesji, którzy w roku 1976 skazali dowodzącego Einsatzkommando SS hauptsturmführera Hermanna Schapera jako sprawcę i wykonawcę zbrodni w Jedwabnem, ale także w Wiznej, Wąsoszy, Radziłowie, Łomży, Tykocinie, Rutkach, Piątnicy, Zambrowie i innych. Czy nie uważa Pan, że w świetle nowych badań nie należałoby wystąpić o pośmiertną rehabilitację biednego hauptsturmführera SS? A Pańską figurę retoryczną dotyczącą braku odpowiedzialności Ukraińców za rzezie wołyńskie, mimo iż czytałem wielokrotnie z punktu widzenia logiki, nie rozszyfrowałem.


Nie miejmy złudzeń
I kolejna sprawa. Gdyby przyjąć podane przez Pana wyliczenia, ilu islamistów jest naprawdę groźnych, to stosując tylko dolne kryteria, to te liczby przeraziły nawet mnie, bo wychodzi, że idą one w miliony i spełniają chyba moje sformułowanie „znaczna część”. Rzeczywiście, jest się czego nie bać. Generalnie tu nie chodzi o to, że mnie nie jest żal jakiegoś uchodźcy, bezdomnego czy dziecka. Chodzi o to, że przede wszystkim martwić się powinniśmy o swój kraj, dom, rodzinę, bo ilekroć w historii walczyliśmy o wolność naszą i waszą, na końcu zostawaliśmy sami, pobici i zdradzeni. W zderzeniu z geopolitycznym żywiołem nie znaczymy nic. Nie miejmy złudzeń. I tak w ostateczności posłużymy wielkim tego świata za mięso armatnie i arenę ewentualnych działań wojennych. Dlatego takie sprawy, jak problem Syrii czy Ukrainy, powinniśmy zostawić tym, którzy je wywołali, a sami przestać karmić się naiwnym pacyfizmem i na poważnie wreszcie zacząć dbać o własne bezpieczeństwo i interes narodowy. Nasza historia daje nam takie prawo. Nie dajmy się też wciągnąć w historyczną współodpowiedzialność z prawdziwymi zbrodniarzami.

Panu Jaremie [Piekutowskiemu] odpowiem na zadane pytanie. Tak, byłem. W Egipcie, Tunezji i Turcji. Ale czy aby poznać dzieje Hererów, trzeba być w Namibii? Zdaję sobie sprawę, że traktowanie kobiet ulega tam stopniowej poprawie, ale czytając raporty różnych komisji w takich sprawach, jak honorowe zabójstwa, gdzie w samym tylko Pakistanie w 2013 wg ONZ-owskiej Human Rights padło ofiarami 869 kobiet, a w najbardziej proeuropejskiej Turcji 370, traktowania nieposłusznych kobiet kwasem (16 tys. udokumentowanych przypadków w Pakistanie od roku 1985 wg Progresive Women`s Association) czy praktykowane przez arabskie sądy nakazy przeprowadzania testów dziewictwa, a jak dodamy do tego obowiązujący choćby w Iranie kodeks karny, gdzie artykuł 102 podaje jak należy ofiarę zakopać podczas kamienowania, 104 – jakich kamieni używać do wymierzania tej kary, a kolejny – w jakiej kolejności i odległości sędziowie dokonują tego aktu sprawiedliwości, to trudno uwierzyć, że tam czas się nie zatrzymał w X wieku. Moje łagodne określenia, określające pozycję kobiet w islamie, spowodowane były właśnie brakiem chęci epatowania. Dlatego nie wspomniałem jeszcze o szariacie i jego przykazaniach. Oczywiście nie twierdzę, że stosują je literalnie wszyscy, ale nie są też żadnymi „odgrzewanymi od lat historiami”, tylko dzieją się teraz i wciąż w XXI wieku. Ekspansja islamu jest faktem i trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego powstało Państwo Islamskie w takim kształcie, a nie Katolickie na przykład.
Mariusz Moska - Gogolice


(tytuł i śródtytuły od redakcji)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska