Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 40 z dnia 04.10.2016

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
O naszej zaniedbanej przestrzeni, a na deser muzyka żydowska po grecku
Skąd wziąć 900 tysięcy?
Jak na złość babci odmrozić sobie uszy
Nie chcą płacić podwójnie
Nie czujemy się bohaterami
Mieszkańcy w sporze z władzami gminy
Wielki malarz w Cedyni
Podatek nie tak wysoko
O dyni w Cedyni
Spisek Figara w Schwedt
Sport

Jak na złość babci odmrozić sobie uszy

Przedziwny przebieg miało głosowanie chojeńskich radnych na sesji 28 września nad uchwałą w sprawie akceptacji kierunków działania burmistrza w realizacji projektu Interreg VA i udzielenia mu upoważnienia do podpisania porozumienia partnerskiego. Chodzi o przedsięwzięcie dotyczące tworzenia transgranicznej sieci muzealnej. Oprócz Chojny partnerami są m.in.: Cedynia, Schwedt (partner wiodący), Oderberg, Angermünde. Nie chodzi o tworzenie w Chojnie muzeum (bo z tego projektu władze gminy kilka lat temu się wycofały), lecz współfinansowanie zakupu witryn wystawienniczych służących wszystkim partnerom, zorganizowanie wystaw czy jednej w roku konferencji naukowej itp. Udział Chojny miał wynieść tylko 32 546 zł, bo 85 proc. kosztów pokrywa Interreg, tyle że wcześniej trzeba założyć 216 978 zł (w rozłożeniu na trzy lata), a zwrot nastąpi później. Koszt obejmujący wszystkich partnerów wynosi 1,718 mln zł. Projekt ma być realizowany od 1 października 2017 do 30 września 2020 r., a wniosek należy złożyć już do 2 listopada br.

Na sesji obaj burmistrzowie: Adam Fedorowicz i jego zastępca Wojciech Długoborski, choć w ostatnich latach swą admirację dla tradycji i kultury czasem skutecznie maskowali (np. poprzez zaniedbania w ratowaniu średniowiecznych murów i bram), tym razem gorąco namawiali radnych do uszanowania tych wartości. Podkreślali dotychczasowe korzyści partnerstwa ze Schwedt, czego pięknym owocem jest zrewitalizowana w ramach wspólnego projektu Dolina Miłości w Zatoni Dolnej. Długoborski zaznaczył, że Chojna ma umowę partnerską ze Schwedt, któremu teraz w ramach tego projektu bardzo zależy na budowie u siebie muzeum.
Wyglądało na to, że argumenty burmistrzów przekonały radnych, bo za uchwałą głosowało czterech (Michał Burak, Stanisław Drapaluk, Piotr Mróz i Mariusz Strelczuk), przeciw był tylko Piotr Żebrowski, a reszta (w tym cały klub Inicjatywy Samorządowej) wstrzymała się od głosu. Jednak pod koniec sesji Strelczuk zgłosił wniosek o powtórzenie głosowania. Uzasadniał to pojawieniem się nowych informacji natury finansowej. Co prawda krótka dyskusja pokazała, że wszystkie fakty omawiano wcześniej, mimo to wniosek o reasumpcję przeszedł i w powtórzonym głosowaniu odrzucono uchwałę. Opowiedziało się za nią tylko dwóch radnych (Burak i Drapaluk, a Mróz musiał wcześniej opuścić obrady), przeciw było sześcioro, a dwóch wstrzymało się.
- To świństwo, jakie zrobiliście mieszkańcom Chojny! - zwrócił się do radnych burmistrz Fedorowicz.


Pozornie wydaje się, że radni postąpili słusznie, bo gmina jest w finansowej zapaści, a są ważniejsze wydatki. Ale to prawda pozorna - nie tylko dlatego, że w tym konkretnym wypadku koszty finansowe są symboliczne, ale przede wszystkim dlatego, iż nieprawdziwe jest założenie, że kultura jest zbytkiem, fanaberią pięknoduchów i luksusem, na który można sobie pozwolić dopiero jak zostaną jakieś pieniądze po wydatkach na drogi, remonty itp. Jest to optyka niezwykle szkodliwa, a przede wszystkim fałszywa. Kultura nie jest ani kaprysem, ani luksusem. Nie da się też jej pojmować jako części gospodarki, bo jest wręcz odwrotnie: to gospodarka jest częścią kultury. To, co dla społeczeństwa, jak i dla każdego człowieka najważniejsze, czyli lepsze rozumienie świata, innych, a przede wszystkim rozumienie samego siebie - zależy nie od równych dróg ani od wyremontowanych domów. Zależy właśnie od kultury, której nic w tej roli nie zastąpi. Opłakane i wielorakie skutki takiego ciasnego i technokratycznego traktowania kultury widoczne są gołym okiem w masowej skali nie tylko w Chojnie i okolicy, ale w całej Polsce.
Kilka lat temu francuski prezydent Sarkozy powiedział, że ponieważ jest kryzys, to trzeba podwoić nakłady na kulturę. A kilkadziesiąt lat wcześniej, w obliczu śmiertelnego zagrożenia ze strony Hitlera, minister wojny Wielkiej Brytanii zaapelował do premiera Churchilla o zwiększenie wydatków na zbrojenia. Ale skąd przesunąć na to pieniądze? Minister zaproponował, że może z kultury. Na to Churchill zapytał: „To czego w takim razie będziemy bronić?”.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska