Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 48 z dnia 29.11.2016

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Inwestycja w Zatoni wzbudza emocje
Będzie wybierać prezydenta Niemiec
Dziennikarz wszechstronny, czyli multi-Czejarek
Nasze krematoria
Bogatym nie jest ten, kto ma, lecz ten, kto daje
Wsparcie dla drogi
Flesz z nominacją do Szkolnego Pulitzera
Nieprzyzwoita dziewica
Sport

Bogatym nie jest ten, kto ma, lecz ten, kto daje

Tak jak zapowiadaliśmy, w chojeńskiej bibliotece miał miejsce 16 listopada finał cyklu przedsięwzięć pod nazwą „Różnice, które nas wzbogacają”. Uczestniczyli w nim uczniowie Gimnazjum im. Janusza Korczaka w Chojnie pod kierunkiem Magdy Ziętkiewicz. Odbywało się to w ramach projektu „Nowa Amerika w krainie migrantów”, organizowanego przez stowarzyszenie Słubfurt e.V. Młodzież przez kilka miesięcy spotykała się z cudzoziemcami mieszkającymi w naszej okolicy. Owoce swych rozmów przedstawiła podczas podsumowania. Michalina Czajkowska (która dała także minirecital wiolonczelowy) przygotowała prezentację o Sharifie Rammo - syryjskim Kurdzie, prowadzącym w Chojnie aptekę. Był on gościem spotkania i powiedział, że jego miasto w Syrii jest teraz zburzone wskutek wojny. Sara Grzelczak, Julia Lejman i Marta Maciążek zajmowały się Sandie Gibouin i Johnem Koziolem - francuskim małżeństwem prowadzącym gospodarstwo agroturystyczne w Zatoni Dolnej. Jakub Pietrucha przybliżył sylwetkę Claire Mahfouf-Gmiter - mieszkającej pod Gryfinem francusko-algiersko-niemiecko-polskiej aktorki. Hubert Trygub przygotował prezentację o Ludmile Budzyńskiej-Świerszcz - Ukraince, która w Szczecinie założyła fundację Akcja Humanitarna „Życie” oraz świetlicę na Niebuszewie.

Magda Ziętkiewicz i Michalina Czajkowska podczas podsumowania w Chojnie

W spotkaniu, oprócz gimnazjalistów, uczestniczyli także m.in.: zastępca burmistrza Chojny Wojciech Długoborski, dyrektorka Gimnazjum Wioletta Jesiołowska i uczniowie szkoły podstawowej. Polonistki z gimnazjum: Monika Pierzgalska i Beata Junosz podkreśliły znaczenie takiego przedsięwzięcia dla młodzieży, zwłaszcza obecnie, gdy nasiliły się postawy nienawiści wobec cudzoziemców.

Przedstawiamy jeden z tekstów, który powstał w ramach warsztatów. Jego autorką jest uczennica chojeńskiego gimnazjum.
(rr)


Ludmiła Budzyńska-Świerszcz
Ludmiła Budzyńska-Świerszcz pochodzi z Ukrainy, urodziła się koło Lwowa. Od ośmiu lat mieszka w Polsce. Ludmiła ma polskie korzenie. Jej przodkowie pochodzą z województwa lubelskiego. Wspomina bardzo dobrze swoje dzieciństwo. Dorastała w środowisku ludzi związanych z Kościołem zielonoświątkowym [jedną ze wspólnot chrześcijańskich - red.], zajmujących się działalnością charytatywną. - Miałam w sercu pragnienie, aby pomagać innym - opowiada. Przyjechała do Polski w nadziei na znalezienie tutaj pracy.
Tymczasem w Szczecinie, gdzie zatrzymała się u rodziny, zetknęła się z tamtejszymi zielonoświątkowcami. Zaczęła od razu działać. Kościelny wolontariat i Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne, które zajmowało się pomocą bezdomnym, okazały się być dla niej idealne. Przyjeżdżając do Polski, nie znała języka, ale nie szukała pomocy dla siebie. Szukała ludzi, którzy myślą i czują podobnie jak ona i chcą pomagać innym. Pracując jako wolontariuszka, poznała swojego obecnego męża, z którym jeździła do ośrodków dla bezdomnych. Aktywnie udzielając się w różnych akcjach, jednocześnie spotykała się ze swoją miłością. - Zabierałem żonę do jadłodajni dla bezdomnych. To były nasze randki - mówi Radosław Budzyński-Świerszcz.

Po pewnym czasie państwo Budzyńscy-Świerszcz założyli wspólnie Akcję Humanitarną „Życie”, która ma na celu profilaktykę w szkołach, ośrodkach młodzieżowych i poprawczakach. Wraz z grupą przyjaciół ze stowarzyszenia podróżują po całej Polsce. Gdy urodziła im się córka, zamieszkali przy ul. Długosza w Szczecinie. Ciężko im było patrzeć na to, co widać było za oknem. Niebuszewo to zaniedbana dzielnica. Obdarte kamienice i szare podwórka nie są dla dzieci dobrym miejscem do spędzania czasu. Również przykry był i jest widok młodzieży, która zażywa różne środki uzależniające. Państwo Budzyńscy-Świerszcz przez dwa lata starali się o lokal w Urzędzie Miejskim. Gdy w końcu go otrzymali, założyli świetlicę dla dzieci z Niebuszewa, w której wspólnie prowadzą zajęcia. Dzieci mogą się bawić, oglądać razem telewizję, ale mają również możliwość uczestniczenia w bezpłatnych korepetycjach oraz zajęciach muzycznych, plastycznych i terapeutycznych. Państwo Budzyńscy-Świerszcz organizują też co roku okolicznościowe imprezy, jak np. Gwiazdkowa Niespodzianka czy festyny uliczne.
Prowadzenie zajęć w siedzibie stowarzyszenia nie jest jedynym zajęciem pani Ludmiły i jej męża. Odwiedzają też domy dziecka. Młodsze dzieci uczestniczą w zabawach edukacyjnych, a nastolatki rozmawiają z panem Radosławem o problemach życia codziennego. - Lubię, kiedy tutaj przyjeżdżają. Nie mogę się doczekać aż znowu przyjadą, bo pani Ludmiła mówi nam miłe rzeczy. Że lubi nas wszystkich i że każdy z nas jest wspaniały - opowiadają dzieci z chojeńskiego domu dziecka. Wychowawcy też są zadowoleni z tych wizyt. Potwierdzają, że odwiedziny przedstawicieli Akcji Humanitarnej „Życie” są nie tylko miłe, ale kształcące. Pani Ludmiła również nie może doczekać się kolejnych spotkań, ale zajmuje się nie tylko pracą z dziećmi. Regularnie organizuje pomoc dobroczynną dla Ukrainy. Prowadzi zbiórki odzieży i artykułów codziennego użytku, które kilka razy w roku wysyłane są do najbardziej potrzebujących mieszkańców jej kraju.

Młodzież z bohaterką reportażu przed siedzibą jej fundacji w Szczecinie. Na pierwszym planie M. Ziętkiewicz.

Marzy o tym, aby zarażać swoją pasją innych. Chciałaby żeby znalazło się więcej osób, które bezinteresownie niosą pomoc potrzebującym. „Masz tylko jedno życie. Nie zmarnuj go” – taki napis nosi na zielonej koszulce swojego stowarzyszenia. Chciałaby również przyczynić się do poprawy stosunków polsko-ukraińskich, na których ciąży okrutna przeszłość. Uważa, iż wszyscy ludzie są równi. Swoim działaniem chce pokazać, że powinno się robić wszystko z serca. Sądzi, że różnice kulturowe i polityczne nie powinny odgrywać roli ani w kontaktach między pojedynczymi ludźmi, ani w stosunkach między narodami. To nie narody, ale ludzie są dobrzy albo źli, życzliwi albo nieżyczliwi.

Weronika Zawieracz - uczennica Gimnazjum im. J. Korczaka w Chojnie

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska