Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 18 z dnia 02.05.2017

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Rocznica forsowania Odry i prezydent Duda
Równowaga jest zachwiana
Demokracja, nieufność i podejrzliwość
CBA chce odwołania Tomasza Siergieja
Ponad milion na zabytki
Komendant powiatowy oficjalnie objął stanowisko
Chojnianie na Grenlandii i we Francji
Sprzątamy chojeńskie mury
Sport

Równowaga jest zachwiana

Grzegorz Napieralski
Rozmawiamy z senatorem Grzegorzem Napieralskim, korzystając z jego wizyty w naszej okolicy. Urodził się w 1974 r. w Szczecinie, ukończył politologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Był posłem na Sejm IV, V, VI i VII kadencji (2001-15). W latach 2005-08 sekretarz generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a 2008-11 jego przewodniczący (zastąpił go Leszek Miller). W 2010 r. kandydował z ramienia tej partii na prezydenta RP. 2010-11 członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego. W 2015 wystąpił z SLD, a w wyborach parlamentarnych został wybrany na senatora z listy PO.


„Gazeta Chojeńska”: - Zacznijmy od konkretnego problemu mieszkańców. Nasza gazeta i Pan wspólnie interweniowaliśmy w sprawie za niskich peronów kolejowych w Chojnie i okolicy, które bardzo utrudniają pasażerom wsiadanie i wysiadanie z pociągu. Z odpowiedzi, którą otrzymał Pan z ministerstwa, wynika, że planowana jest modernizacja peronów, ale nie wynika, czy będzie podnoszony ich poziom, żeby pasażerowie nie musieli się wspinać do wagonów. W międzyczasie pojawiła się wątpliwość, czy będzie to skoordynowane z nowymi pociągami. Jedne są niskopodłogowe, inne przeciwnie, a nie wiadomo, jakie będą tu kursować. Powstaje więc pytanie, czy te perony trzeba w ogóle podwyższać. Czy ktoś to koordynuje?

Senator Grzegorz Napieralski: - Powinien to koordynować właściwy minister i podległe mu służby. Dopytam o to. Dzisiaj transport publiczny jest jednym z elementów rozwoju cywilizacyjnego. Polki i Polacy coraz częściej przemieszczają się w poszukiwaniu pracy, dlatego to musi być wygodne, a przede wszystkim bezpieczne. Prawda jest taka, że mamy dziś bardzo dużo spółek kolejowych, które zarządzają taborem. Jak tylko dostanę odpowiedź, to natychmiast prześlę wam do redakcji.

- Z każdą dekadą w mniejszych miejscowościach jest gorzej z dostępem do transportu publicznego. Zwłaszcza w lecie, gdy nie funkcjonują przewozy szkolne, wiele wsi jest praktycznie odciętych od świata, jeżeli ktoś nie ma samochodu. To jest bardzo wymierne i faktyczne wykluczenie społeczne.

- To problem, który pojawił się w naszym regionie m.in. w dyskusji o Szczecinie jako metropolii. Nie ma tego wszystkiego, co tę metropolię tworzy. Jeśli pojawiają się tak duże firmy, jak Amazon w Kołbaskowie czy Zalando pod Gryfinem, jeżeli powoli w rękach prywatnych odżywa branża stoczniowa, to wiadomo, że potrzeba też pracowników, którzy mieszkają poza Szczecinem i najbliższą okolicą. Oni muszą być dowożeni. Zadaniem państwa jest zapewnienie takiego transportu. Uważam, że zadaniem posłów i senatorów jest nie ograniczać liczby połączeń kolejowych. Zresztą między Szczecinem i Warszawą też kurczy się liczba połączeń. Do tego dochodzi kwestia remontów linii kolejowych na terenie województwa. Dalekobieżne pociągi nie mogą rozpędzać się do większych prędkości, bo tory nie są jeszcze do tego przystosowane. Słyszymy, że w przewozach regionalnych cały czas brakuje pieniędzy. A przecież ten ruch Polaków będzie coraz większy, czy to z Gryfina, czy to z Chojny, czy z Myśliborza. W komunikacji autobusowej pustkę mogą wypełnić prywatni przewoźnicy, ale na torach kolejowych nikt taki się nie pojawi, bo nie stać go będzie na zakup taboru. Tu państwo musi reagować, bo jego funkcją jest pomaganie ludziom. Prywatny przedsiębiorca nie wybuduje np. przystanku. Tu jest rola państwa, które powinno pojawić się tam, gdzie nie ma zysku. Dlatego składamy się za pośrednictwem podatków do wspólnego dużego worka, żeby z niego finansować takie rzeczy. Prywatny przewoźnik nie może być normą, lecz jedynie uzupełnieniem tego, co państwo oferuje nam za nasze podatki. Transport publiczny musi być dostępny i powszechny. Dziś jest dostępny, ale nie powszechny. Nawet z Gryfina, które przecież jest bardzo blisko Szczecina, jest problem, żeby dostać się w odpowiednich godzinach do pracy w stolicy województwa, a jednocześnie rozwieźć dzieci do przedszkola i szkoły oraz zdążyć na pociąg.

- Pokusiłby się Pan o prognozę polityczną dla Polski na najbliższe lata?

- Ojej, chyba najwięksi znawcy tego nie wiedzą. Trudno przewidzieć, ponieważ scena dzisiaj bardzo płynnie się zmienia. W grudniu Nowoczesna była liderem opozycji, a dziś większość publicystów uważa ją za projekt martwy, a przynajmniej umierający. Nie wiemy, jakie procesy będą zachodzić w Prawie i Sprawiedliwości i wśród jego koalicjantów. Tam się bardzo mocno kotłuje. Kolejna zagadka: jaka będzie ordynacja wyborów samorządowych? Planowane zapisy wymuszą bardzo daleko idące zmiany w systemie politycznym naszego kraju. Np. jeśli PiS wprowadzi tzw. wsteczną kadencyjność [czyli gdy nie będą mogli ponownie kandydować burmistrzowie i wójtowie piastujący swą funkcję przez dwie kadencje - red.] i tylko jedną turę wyborów. Być może też jedynie partie polityczne będą mogły wystawiać kandydatów na radnych i burmistrzów. Prawdopodobne jest, że Jarosław Kaczyński doprowadzi do podziału krajowej sceny politycznej na dwa obozy: z jednej strony wszystko od centrum do prawa, czyli od Gowina po Ziobrę i Macierewicza, a z drugiej wszystko od centrum - od Platformy Obywatelskiej po umiarkowaną, nowoczesną lewicę. Im dłużej PiS będzie rządził, używając postulatów konserwatywno-historyczno-światopoglądowych, tym bardziej wymusi to powstanie nowej siły politycznej, w podtekście centrolewicowej. Sondaże pokazują, że oczekuje jej blisko 25 proc. Polaków. Bo tego brakuje i sama Platforma to widzi, więc puszcza oko w tym kierunku. Widzi, że ta równowaga jest zachwiana. Lewica nie ma w tej chwili żadnej reprezentacji w parlamencie, a lewicowych problemów jest bardzo dużo. Im bardziej PiS będzie dociskał, tym bardziej te wartości będą cenniejsze. Za chwilę będzie „ssanie” na to. Pytanie, czy Platforma będzie chciała kooperować z takim środowiskiem i zaprosi go do wspólnego bloku. Zobaczymy. Na to jeszcze potrzeba czasu. Jeszcze trochę musi się wydarzyć w Polsce, żeby zmieniły się ambicje liderów. Jeśli PO chce wygrać wybory, to musi budować szerszy blok w kontrze do PiS-u, więc musi też szukać takich ludzi jak ja.
Rozm. i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska