Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 45 z dnia 07.11.2017

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Ani drogi w Osinowie, ani mostu w Siekierkach?
Dawna linia kolejowa nie będzie zapomniana
Na nową oczyszczalnię
Chcą zrobić schronisko i obserwatorium
Jak obchodzimy Święto Niepodległości?
Podatki w Moryniu i Trzcińsku
25 lat temu w gazecie o przejmowaniu chojeńskiego lotniska
Sport

Ani drogi w Osinowie, ani mostu w Siekierkach?

Skoro niektóre samorządy terytorialne, współpracując z Urzędem Marszałkowskim, patrzą przede wszystkim na zyski dla swego budżetu, to województwo zaczyna stosować podobną perspektywę. Wskutek tego zagrożony jest nie tylko planowany remont 800 metrów drogi wojewódzkiej przy granicy państwa w Osinowie Dolnym, ale także potężne przedsięwzięcie rewitalizacji dawnego mostu kolejowego w Siekierkach na potrzeby ruchu rowerowego i pieszego. Bo Urząd Marszałkowski może, ale nie musi być tam partnerem wiodącym, biorącym na siebie największe obciążenia finansowe. Radni Sejmiku Województwa 30 października zobowiązali marszałka do zmiany podejścia.
Tak można streścić to, co w ub. tygodniu o współpracy z gminą Cedynia i gryfińskim starostwem powiedział marszałek województwa Olgierd Geblewicz.

Marszałek Olgierd Geblewicz
Trwa spór marszałka z burmistrzem Cedyni i z gryfińskim starostą w sprawie projektu remontu 830-metrowego odcinka drogi wojewódzkiej nr 124 w Osinowie Dolnym (przy samej granicy państwa). Jak już informowaliśmy („Spór marszałka z burmistrzem”), chodzi o to, że ani burmistrz, ani starosta nie zrzekli się odszkodowań za grunty, które województwo musiało przejąć, by realizować inwestycję. Poza wymianą zbudowanej z betonowych płyn nawierzchni projekt przewiduje budowę dwóch rond: jednego tuż przy przejściu granicznym, a drugiego kilkaset metrów dalej, na skrzyżowaniu z drogą w stronę Gozdowic. I na to głównie potrzebne są przejęte grunty. Odszkodowanie się należy, ale z reguły samorządy zrzekają się go. Stanowi ono znaczną część kosztów, które wzrosłyby z 5 mln do 7 mln zł. Burmistrz Cedyni Gabriela Kotowicz na sesji Rady Miejskiej 25 października tłumaczyła się: - Nie mówimy, że gmina żąda odszkodowania, dlatego że w specustawie, którą zastosował Zarząd Województwa, mowa jest o odszkodowaniu należnym - powiedziała i zaznaczyła, że działki przynosiły gminie dochód („Burmistrz odpowiada marszałkowi”)


Sprawę szeroko komentował marszałek Olgierd Geblewicz podczas wizyty w Trzcińsku-Zdroju 2 listopada. - Większość samorządów zrzeka się tego typu odszkodowań zupełnie bądź za symboliczną złotówkę, także czy nawet przede wszystkim w ramach specustawy. Nie może być tak, że samorządy nie mogą się porozumieć. Wolelibyśmy skupiać się na odcinkach szlakowych (czyli między miejscowościami), ale mamy postulaty lokalnej społeczności, dlatego przystąpiliśmy do opracowania dokumentacji, żeby poprawić standard funkcjonowania w samym Osinowie. Jest to pewien nakład, jaki ponosimy jako województwo na rzecz rozwiązywania problemów lokalnych. Nigdy się od tego nie odżegnujemy, tylko oczekujemy uczciwego i rzetelnego partnerstwa. Bo jeżeli ma być tak, że my mamy płacić odszkodowania panu staroście i pani burmistrz w wysokości 20-25 procent wartości całej inwestycji, to coś jest nie tak. Mogę zapłacić za asfalt, za inne rzeczy, ale dlaczego miałbym płacić jeszcze dodatkowy haracz w wysokości 20 procent samorządowi, który przecież nigdy w życiu nie sprzeda tych nieruchomości potrzebnych do poszerzenia pasa? Czy mieszkańcy innych części województwa byliby z tego zadowoleni? Jest to podejście bardzo nie fair, tym bardziej że my niejednokrotnie pokazaliśmy, a w powiecie gryfińskim w szczególności, że oczekujemy uczciwego partnerstwa, ale jesteśmy w stanie dawać coś z siebie. Bardzo dużo inwestycji drogowych zrobiliśmy w tym powiecie, który jest pod tym względem liderem w województwie. Chociażby podjęliśmy się trudu realizacji remontu mostu w Siekierkach, żeby zrobić tam lokalną atrakcję turystyczną. A most ma stać się własnością gminy Cedynia. Powiedzieliśmy: okej, wiemy, że jesteście niedużą gminą i dla was będzie dużą trudnością zrealizowanie tego, w szczególności z Interregu, więc będziemy chcieli wam w tym pomóc. Ale gdy ma to być pomoc jednostronna, to nie jest to zachęcające. Standardem dla nas jest to, że z samorządami, na terenie których realizujemy inwestycje, współpracujemy, a nie przepychamy się pismami. To nie pierwszy tego typu manifest, więc pani burmistrz i pan starosta występują w warunkach recydywy. Parę lat temu, kiedy bardzo mocno włączyliśmy się w obchody rocznicy forsowania Odry w Siekierkach, publicznie zostałem upomniany przez pana starostę i panią burmistrz, że nie byłem osobiście na obchodach, tylko był wicemarszałek i jakiż to skandal. To pokazuje intencje i nie buduje dobrej współpracy. Na razie będziemy się odwoływali od wysokości odszkodowań, bo nie zgadzam się z wysokością orzeczonych przez służby wojewody kwot. Są one gigantyczne, bo jeśli mielibyśmy takie kwoty wypłacać przy każdej realizowanej przez nas inwestycji, to rocznie musielibyśmy minimum kilkadziesiąt milionów przeznaczać na same odszkodowania. Zawsze przeznaczamy ok. 25 mln zł na jednoroczne inwestycje drogowe, więc opłacalibyśmy wyłącznie decyzje ZRID-owskie [zezwolenia na realizację inwestycji drogowej]. Mieszkańcy w krótkiej perspektywie tej drogi nie zobaczą, bo trudno będzie ją realizować z założeniem, że mamy zamrozić 2 mln na wykupienie ZRID-u [czyli na odszkodowania], a jeszcze 6 mln na realizację zadania. Mamy multum potrzeb w województwie, więc będziemy je realizować wszędzie tam, gdzie klimat temu służy.

- Czy nie ma prawnych przeszkód, żeby w ramach specustawy gmina i starosta zrzekli się odszkodowania? - pytamy marszałka. - Nie ma - odpowiada, a towarzysząca mu radna Sejmiku Województwa Ewa Dudar wyjaśnia, że mówi o tym artykuł 12 specustawy: „Jeżeli przemawia za tym interes społeczny lub gospodarczy, jednostka samorządu terytorialnego może zrzec się w całości odszkodowania lub w części”. - Jest to kwestia zwykłej rozmowy, dogadania konkretów - ocenia radna, a marszałek dodaje: - I dobrej woli, której tutaj w ogóle nie ma. Trudno, mieszkańcy sami ocenią. Bo tej drogi w najbliższym czasie nie będzie. Czy będzie kiedykolwiek? Zobaczymy.

- Chodzi tylko o pieniądze, czy jest tu jakieś ukryte dno? - pytamy. - Jest ukryte dno, bo jest to jakaś gierka polityczna, tak jak w przypadku rocznicy forsowania Odry. To niebywałe, że my włączamy się finansowo i organizacyjnie w przygotowanie obchodów, a dla kogoś przyczyną obrazy i pisania listów publicznych ma stanowić to, że przyjechał wicemarszałek, a nie marszałek. Mamy 18 powiatów i w różnych miejscach różne rzeczy się odbywają, więc nie jest możliwe być wszędzie osobiście. Po to Zarząd Województwa jest pięcioosobowy, żeby dzielić się obowiązkami. Więc jeżeli ktoś podnosi to do rangi problemu publicznego, to uprawia nawet nie politykę, tylko polityczkę na żenującym poziomie. To samo jest i w tym przypadku. W ramach wielu różnych porozumień między samorządami do zadań, które ostatecznie będą własnością gminy Cedynia czy powiatu, my dokładamy znacznie więcej niż kwoty, o których mówimy. Dlatego nie chce się wierzyć, że jest to kwestia pieniędzy. Ktoś nauczył się uprawiać politykę w sposób: „Ratunku, ktoś zły mnie bije! Jestem pokrzywdzony!”.

- Czy rzeczywiście nie było dotąd precedensu z odszkodowaniami dla gmin? - Nie przypominam sobie, byśmy w takiej skali płacili jakiejkolwiek gminie - odpowiada O. Geblewicz. - A rokrocznie zadań drogowych realizujemy bardzo dużo. Poza tym samorządy mają prawo, a nawet obowiązek, rozstrzygać polubownie kwestie wzajemnych roszczeń. Jeżeli jakaś gmina ma wobec drugiej roszczenie, to kto im zabroni polubownie się dogadać? - mówi marszałek. Pytamy, czy to nie będzie naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. - Niech się władze lokalne zastanawiają, czy nie naruszają dyscypliny, gdy zwalniają inne podmioty, a nie akurat w kontekście porozumień między samorządami. Ta inwestycja ma być realizowana na cele społeczne, a nie na żaden cel prywatny. My, co do zasady, z wszystkimi samorządami, czy w zakresie ZRID-ów, czy w zakresie wykupu gruntów, dogadujemy się w taki sposób, że władze lokalne biorą na siebie koszty tych operacji. Bo to one i lokalne społeczności są beneficjentami takich inwestycji - mówi marszałek.


Co z mostem w Siekierkach?
O. Geblewicz odniósł się też do perspektyw wielkiego projektu rewitalizacji dawnego mostu kolejowego w Siekierkach, który samorząd województwa wspólnie z gminą Cedynia ma wyremontować i przeznaczyć dla ruchu rowerowo-pieszego. - Będziemy musieli twardo porozmawiać o pieniądzach. Na ostatniej sesji Sejmiku Województwa 30 października radni chcieli zdjąć z porządku obrad uchwałę w sprawie przyjęcia przez województwo roli wiodącego partnera w tym projekcie. Most dzisiaj stanowi własność PKP, więc musi zostać skomunalizowany, czyli stać się własnością gminy. Dotąd wyobrażaliśmy sobie, że przygotujemy dokumentację, bo nie chcieliśmy tym dociążać gminy Cedynia, mając świadomość, że nasze możliwości finansowe są większe i że my będziemy mieli większe możliwości wystąpienia do Interregu o sfinansowanie zadania z funduszy unijnych. Wstępnie rozmawialiśmy, że my zrealizujemy to zadanie, a następnie owoc przekażemy gminie. Mieliśmy też zamiar mocno zaangażować się finansowo w zabezpieczenie wkładu własnego i finansowanie projektu w czasie jego realizacji. Bo w Interregu najpierw realizuje się zadanie i płaci, a dopiero potem dostaje się pieniądze. Obecnie radni zobowiązali mnie, żebym w takim razie zmienił nasze podejście. Więc będziemy bardzo twardo się liczyć, żeby mi przypadkiem Regionalna Izba Obrachunkowa albo rzecznik dyscypliny finansów publicznych nie zarzucili, że nie działam na korzyść województwa. Oczywiście ja też mogę użyć takich argumentów, że każdy ma swoje księstewko. Według mnie nie ma przeszkód formalno-prawnych również dla zaangażowania finansowego województwa. Ale przede wszystkim trzeba twardo porozmawiać o pieniądzach. Jeżeli gmina nie będzie chciała zrealizować tego zadania lub będzie utrudniała współpracę, to to zadanie nie zostanie zrealizowane. Z wieloma absurdami się w samorządzie spotykałem, ale nie z takimi, z jakimi mam permanentnie nieprzyjemność spotykać się w gminie Cedynia czy w gryfińskim starostwie.

Na wyremontowanym moście w Siekierkach zaplanowano platformę widokową

- Czy to znaczy, że Zarząd Województwa przedstawi gminie Cedynia nową propozycję co do mostu w Siekierkach? - pytamy. - Musimy dzisiaj doprecyzować model finansowania. Dotychczas mieliśmy tylko wstępne porozumienie z panią burmistrz, że weźmiemy na siebie rolę lidera i zapewnimy płynność finansową w czasie realizacji. Ale nie dogrywaliśmy jeszcze szczegółów, kto, ile pieniędzy i na jakich zasadach na to zadanie przeznaczy. Musimy przeprowadzić negocjacje. Jeżeli most ma być potem własnością gminy, to ona powinna wyłożyć wkład własny. Wystąpimy do pani burmistrz o zabezpieczenie takiej kwoty. Zobaczymy, jaka będzie reakcja. My teraz na pewno będziemy starali się zabezpieczać interes województwa.
Tekst i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska