Trzcińsko na razie bez budżetu
Zbigniew Kitlas
|
Uchwalenie budżetu gminy Trzcińsko-Zdrój na 2018 rok zdjęto na wniosek burmistrza z porządku obrad sesji Rady Miejskiej 21 grudnia. Główną przyczyną jest niepowodzenie w uzyskaniu kredytu konsolidacyjnego w wysokości 3,941 mln zł. Decyzję o jego zaciągnięciu rada podjęła jednogłośnie 6 listopada, jednak żaden bank nie zgłosił się z ofertą. Tymczasem środki z takiego kredytu uwzględniono już w projekcie przyszłorocznego budżetu. Bez tych pieniędzy jego założenia stały się nierealne. Teraz banki stawiają ostre wymagania gminom ubiegającym się o kredyt i żądają zabezpieczeń hipotecznych. Tymczasem już wcześniej radni nie wyrazili zgody na objęcie hipoteką budynków szkolnych w gminie. Z kolei bez kredytu konsolidacyjnego budżet kolejny raz nie spełniałby istotnych wskaźników finansowych, co mogłoby stać się przyczyną wezwania gminy do opracowania programu naprawczego.
Zdjęty z porządku obrad projekt budżetu przewidywał dochody w wysokości 21,208 mln zł, z tego bieżące 20,388 mln i majątkowe 820 tys., zaś wydatki w kwocie 21,142 mln zł, z tego bieżące 20,126 mln i majątkowe 1,016 mln.
Robert Kowalski
|
Rada zamierza uchwalić budżet w styczniu i wtedy ma być też podjęta ponowna decyzja o kredycie konsolidacyjnym. Przypomnijmy, że pozyskane w ten sposób pieniądze przeznaczone mają być na całkowitą spłatę w trzech bankach wcześniejszych kredytów. Raty zaplanowano spłacać w latach 2018-2026. Bez takiej konsolidacji ustawowe wskaźniki możliwości spłaty zadłużenia na dwa najbliższe lata nie byłyby spełnione, co spowodowałoby ingerencję Regionalnej Izby Obrachunkowej w ustalanie budżetu. Kredyt nie zwiększyłby zadłużenia, które przekracza 6 mln zł, ale nie ma z czego go spłacać, bo za małe są bieżące dochody własne, a wydatki wysokie.
Ze strony opozycji padały gorzkie uwagi. - Czy gmina jest niewypłacalna? - zapytał wiceprzewodniczący rady Robert Kowalski. - W tej chwili tak - przyznał skarbnik Ryszard Makuchowski i wyjaśnił, że aby tak nie było, w 2018 roku musiałoby być 1,3 mln zł nadwyżki. Na rok 2019 raty do spłaty też przewyższą możliwości gminy.
- Co zjadło nam pieniądze? - spytał radny Janusz Pieróg i przypomniał, słowa burmistrza, że gmina była, jest i będzie wypłacalna. Burmistrz Zbigniew Kitlas ponownie zaznaczył, że najbardziej obciążające finansowo jest utrzymanie szkół. Wypomniał opozycji, że nie chciała likwidacji szkoły w Gogolicach, na co R. Kowalski odparł, że przecież burmistrz nie przedstawił radzie takiej uchwały. Radny Zbigniew Wiśniewski przypomniał, że gdy w 2010 roku burmistrz miał w radzie większość, to też nie zlikwidował placówki w Gogolicach. R. Kowalski ocenił, że przyczyną kryzysu gminnych finansów są nie tylko szkoły. - Powinniśmy usiąść w węższym gronie i zastanowić się nad sposobami zaoszczędzenia pieniędzy. Przez całą kadencję nic nie zrobiono w tym kierunku - powiedział.
(tekst i fot. rr)