Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 13-14 z dnia 27.03.2018

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Życzenia wielkanocne
Ukrzyżowanie przez cnoty albo o poszukiwaniu róży
Wallenrod w Centrum Kultury?
Inwestować w walory
W Chojnie jeszcze bardziej międzynarodowo
Burmistrz Chojny o stanie zabytków
Sport

Wallenrod w Centrum Kultury?

Dla czytelników, którym zatarła się już w pamięci treść szkolnych lektur, przypominamy, że bohater utworu Mickiewicza Konrad Wallenrod jako rycerz zakonu krzyżackiego chciał od wewnątrz doprowadzić go do zguby, by zatriumfowało dobro.

Aneta Marynowska

Zgodnie ze stanowiskiem komisji rewizyjnej (o którym pisaliśmy w poprzednim numerze), Rada Miejska Chojny uznała 22 marca za niezasadną skargę Anety Marynowskiej (byłej wychowawczyni świetlicy środowiskowej w Krajniku Dolnym) na dyrektorkę Centrum Kultury Barbarę Andrzejczyk. Opowiedziało się za tym 9 z 11 obecnych na sesji radnych, nikt nie był przeciw, a dwie osoby wstrzymały się od głosu (Bartosz Michno i Radosław Stec). Tuż przed obradami komisja rozdała tekst uchwały z autopoprawką, w której dopisano jeden paragraf, zalecający burmistrzowi „przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego w zakresie praktyk stosowanych przy zawieraniu umów w Centrum Kultury”. Poprawkę rada przyjęła jednogłośnie.

Przypomnijmy, że w uzasadnieniu uchwały napisano, iż komisja „zapoznała się z zebranym materiałem w kwestii podniesionych zarzutów zaniedbania i niewłaściwego wykonywania zadań, narażenia Centrum Kultury na straty finansowe, ustawiania konkursów na stanowisko pracy, lekceważenia pracownika, unikania pracownika, nieumiejętności rozmowy z pracownikiem, mieszania spraw osobistych z zawodowymi, plotkowania i rozprzestrzeniania fałszywych informacji, rozwiązywania konfliktów między pracodawcą, a pracownikiem za pośrednictwem osób trzecich, niezwiązanych w żaden sposób z CK, uporczywej ingerencji na portalu społecznościowym oraz mobbingu. Po przeanalizowaniu materiału dowodowego komisja stwierdziła, że skarżąca podaje się za pracownika Centrum Kultury (co jest niezgodne z przedstawionymi komisji dokumentami). Skarżąca jednak nigdy nie była pracownikiem CK, jak podaje w skardze i nie miała żadnych zawartych umów zleceń. Skarżąca podaje, że »31 stycznia zostałam poinformowana, że nie zostaje mi przedłużona umowa-zlecenie«. Również w podaniu o pracę skarżąca napisała, że jest wychowawcą w świetlicy środowiskowej w Krajniku Dolnym na podstawie umowy zlecenia. Umowy, na które powołuje się skarżąca, zostały zawarte z zupełnie inną osobą. Komisja zauważyła również, że umowy-zlecenia prawdopodobnie zostały podpisane przez skarżącą, a nie zleceniobiorcę. Komisja porównała podpisy pod skargą i pod CV skarżącej z podpisami na umowach i uważa, że są identyczne. Z braku wiarygodności pism i wypowiedzi w skardze, a także [przez] stwierdzenie braku jakichkolwiek znamion mobbingu opisanego w art. 943 § 2 Kodeksu pracy, uznaje się skargę za niezasadną”.

Dyr. Barbara Andrzejczyk
Więcej światła na niektóre zagadkowe ustalenia komisji rzuciła sama Aneta Marynowska, która na sesji złożyła oświadczenie. Powiedziała, że dyr. Andrzejczyk przy zatrudnianiu zaproponowała jej, by w umowie widniał jakiś emeryt z rodziny lub już gdzieś pracujący, bo wtedy odprowadza się niższe składki, a tym samym wyższa będzie pensja dla świetliczanki. Dlatego umowę zawarto z Heleną Marynowską - teściową Anety. Jak twierdzi autorka skargi, dyrektorka „doskonale wiedziała, czyje dane są na umowie i nigdy nie zasugerowała, by rachunek lub umowę podpisała osoba, której dane tam były”. Na otwarciu świetlicy B. Andrzejczyk oficjalnie przedstawiła A. Marynowską jako nowego pracownika CK. Był przy tym burmistrz Adam Fedorowicz i kilku radnych, więc wszyscy wiedzieli, że to ona, a nie kto inny, prowadzi świetlicę.

Najbardziej sensacyjnie zabrzmiał następujący fragment oświadczenia: „Podpisując umowę z CK, chciałam udowodnić, że dzieją się tam cuda. Celowo weszłam w struktury Centrum Kultury, aby być w środku i móc obserwować, co się tam dzieje. Głównym celem było to, żeby udowodnić, że pani dyrektor nie powinna zajmować tego stanowiska, ponieważ łamie prawo. Udowodniłam to, ale niestety, komisja nic z tym nie zrobiła” - powiedziała A. Marynowska. Ma żal, że nie poproszono jej o złożenie dodatkowych wyjaśnień. Zarzuca też komisji, że w jej składzie jest Małgorzata Przybylska (jako przewodnicząca), która jest zatrudniona przez CK na umowę-zlecenie. „Jak osoba zatrudniona może wypowiadać się obiektywnie o osobie, której podlega?” - pytała A. Marynowska. Uważa, że uzasadnienie uchwały jest nagonką na nią, a dyrektorka nie ustosunkowała się do zarzutów, a jako że łamała prawo, więc skarżąca wnosi o skierowanie sprawy przez Radę Miejską do organów ścigania. „Albo wy sami zgłosicie to do prokuratury, albo ja to zrobię” - zapowiedziała.

Po oświadczeniu pytanie chciał jej zadać radny Stanisław Drapaluk (członek komisji rewizyjnej). Ale A. Marynowska oznajmiła, że już wszystko powiedziała, po czym wyszła. Inny członek - Mariusz Strelczuk tłumaczył, że nie rozmawiano z autorką skargi, bo umowy były zawarte z inną osobą. Z kolei dyr. Andrzejczyk oznajmiła, że zarzuty wobec niej to kłamliwe pomówienia.

Co ciekawe, w pięcioosobowej komisji rewizyjnej większość stanowią opozycyjni radni, którzy mimo to solidarnie z radnymi wspierającymi burmistrza uznali skargę za nieuzasadnioną.
Tekst i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska