Sołtysi nadal protestują
Sołtysi w różnych miejscach kraju nadal protestują przeciw nowym obowiązkom, jakie narzuciło im znowelizowane prawo łowieckie. Przypomnijmy, że parlament wymaga od nich udziału w zespołach szacujących szkody dokonane przez myśliwych podczas polowań oraz poczynione w uprawach i płodach rolnych przez dzikie zwierzęta. Sołtysi tłumaczą się, że nie mają na to czasu (szkód do szacowania jest bardzo dużo), a poza tym nie mają odpowiednich kwalifikacji. Pisaliśmy o tym już w nr. 18.
Sołtysi z gminy Chojna wystosowali do burmistrza pismo, w którym czytamy, że pełnią oni funkcję społeczną i nie można nakładać na nich obowiązków urzędniczych. „Metodyka wyliczenia należnych odszkodowań wymaga specjalistycznych szkoleń i dyspozycyjności. Nie możemy zgodzić się z narzuceniem nowych obowiązków oraz przeniesieniem na nas odpowiedzialności za szacowanie szkód łowieckich i wypłacanych odszkodowań. Zwracamy się do władz samorządowych gminy Chojna o pomoc prawną, wypracowanie jednolitego zdania w tej sprawie oraz przedstawienie wspólnego stanowiska wyższym organom państwowym. Liczymy na poparcie sołtysów z innych gmin” - czytamy w stanowisku.
W związku z tym, że za pracę w zespołach szacujących szkody parlament nie przewidział żadnego wynagrodzenia, burmistrz Chojny Adam Fedorowicz 9 maja wydał zarządzenie o wypłacaniu sołtysom z budżetu gminy za tę działalność 13,70 zł za godzinę. Jednak sołtys Grzybna Beata Malecka oznajmiła: - Nie chcemy pieniędzy i nie chcemy tego robić.
(rr)