Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 33 z dnia 14.08.2018

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Radny w tarapatach
Polemika kandydatów na burmistrza
Sierpniowe Spotkania z Historią
Tak dla koalicji, ale…
Internet - szanse i zagrożenia
Sport

Polemika kandydatów na burmistrza

Barbara Rawecka
(fot. Inicjatywa Samorządowa)
Kto jest opozycją?
Szanowny Panie Redaktorze [chodzi o Roberta Ryssa - przyp. red.]. W numerze 30 „GCh” w artykule „Szósta próba likwidacji też nieudana” pisząc o kolejnym niepodjęciu przez Radę Miejską w Chojnie uchwały o likwidacji Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej zacytował Pan wypowiedź przewodniczącego rady Piotra Mroza o tej sytuacji, podając w nawiasie, jakoby był on liderem opozycji. W rzeczywistości tak nie jest. Klub radnych Inicjatywa Samorządowa od początku jest jedynym konstruktywnym klubem opozycyjnym w Radzie Miejskiej w Chojnie. To radni IS podnosili wiele spraw, wskazywali na nieprawidłowości, które miały negatywny wpływ na życie mieszkańców gminy. Jako jedyni podnosiliśmy sprawę nadmiernego zadłużania gminy poprzez niewłaściwe gospodarowanie finansami. Cały czas naciskaliśmy na wyjaśnienie, gdzie się podziały 22 mln zł pochodzące ze sprzedaży stacji paliw w Krajniku Dolnym. Wówczas burmistrza bronił jego klub Wspólnota Samorządowa, którego aktywnym członkiem był obecny przewodniczący rady P. Mróz. Zawsze słyszeliśmy słynne już powiedzonko: „Trzymam rękę na pulsie”. Ale była ona chyba na pulsie dogorywającej gminy.
To właśnie burmistrz, jego zastępca i grupa wspierających go radnych doprowadzili gminę do konieczności wprowadzenia programu naprawczego, którego skutki odczuwają mieszkańcy.
Dzisiaj w Polsce mamy do czynienia z tzw. niepamięcią wielu ludzi odpowiedzialnych za nieprawidłowości. Niemniej wyrażam zadowolenie, że wielu osobom z ugrupowania burmistrza po latach otwierają się oczy.
Barbara Rawecka - Inicjatywa Samorządowa



Piotr Mróz (fot. rr)
„Nie idźmy tą drogą…”
W odpowiedzi na list w poprzednim numerze Barbary Raweckiej pt. „Kto jest opozycją?”, w którym czytamy m.in.: „Klub radnych Inicjatywa Samorządowa od początku jest jedynym konstruktywnym klubem opozycyjnym w Radzie Miejskiej w Chojnie”, jako świadomy i zaangażowany członek tej rady, pełniący obecnie funkcję jej przewodniczącego, posiadający elementarną wiedzę politologiczną, cechujący się zawsze tolerancją do odmiennych poglądów, chciałbym zdefiniować, co według mojej oceny oznacza termin „konstruktywna opozycja”.
Zawsze uważałem, że pojęcie to odnosi się do działań przekraczających zwykłą ludzką naturę, odrzucających złe emocje, potrafiących postawić się ponad przeciętną niechęć pokonanych w wyborach. Głównym jej celem jest oczywiście patrzenie władzy na ręce, ale powiązane nierozerwalnie z chęcią budowania, a nie destrukcji. W tym sensie jest to krytyka, ale oparta na chęci przedstawiania lepszych rozwiązań i propozycji. W przeciwnym razie nabiera ona karykaturalnego kształtu i zaczyna być groteskowa. Niektórzy, w przełożeniu na politykę krajową, nazywają ją wówczas nawet totalną opozycją, która niewiele wnosi w znaczeniu merytorycznym, a jednym z efektów jej oddziaływania jest jedynie podział społeczeństwa. Konstruktywna opozycja to także, a może przede wszystkim, działania przynoszące jakikolwiek pozytywny efekt prowadzącym taką politykę. To umiejętność wprowadzenia elementów swojego programu w życie. Konstruktywna opozycja nie powinna się również skupiać personalnie na konkretnej osobie, będącej najczęściej konkurentem politycznym, lecz stanowić fundamenty merytorycznej oceny jej konkretnych działań. Przekładając na naszą lokalną, gminną rzeczywistość, miarodajną skalą oceny wartości opozycji winna być rzeczywista ilość złożonych i wprowadzonych projektów uchwał korzystnych dla mieszkańców, skutecznych interpelacji czy też przedstawienia kierunków i strategii korzystnych dla naszej gminy.

I tu zaczynam mieć dylemat, bo polityka opozycyjna Inicjatywy Samorządowej jako ugrupowania nie do końca wpisuje się w powyższą definicję. I nie chodzi bynajmniej o poszczególnych radnych, bo większości nie mogę personalnie nic zarzucić. Chodzi bardziej o system sterowania oparty na jednowładztwie ukrytym na tylnym siedzeniu (skąd my to znamy?), na dyscyplinie głosowania na „nie” w sprawach nie do końca zrozumiałych nawet dla samych radnych, na braku składanych, korzystnych dla mieszkańców projektów uchwał, na braku przedstawianych realnych koncepcji i strategii rozwoju gminy. Przez osiem lat wnikliwej obserwacji nie dostrzegłem bezinteresownej politycznie troski tego ugrupowana o gminę, wsparcia merytorycznego rzekomych liderów dla swoich radnych, zabrakło zwykłej ludzkiej przyzwoitości w doradzaniu czy potrzebnej niekiedy determinacji w zahamowaniu niekorzystnych działań burmistrza. Dziś znów przed wyborami słyszymy słowa, hasła, puste hasła, jak to walczyliśmy, pytaliśmy, wnosiliśmy, podnosiliśmy i dochodziliśmy prawdy, przemilczając jednocześnie brak jakichkolwiek efektów tych działań…

Ja nigdy nie kreowałem się na lidera opozycji (to była taka wrzutka obserwacyjna redaktora), starałem się być raczej głosem rozsądku i zmieniać, minimalizować czy powstrzymywać błędy burmistrza i jego urzędu, wyłącznie dla dobra gminy. Czasem mniej lub bardziej skutecznie, w zależności od posiadanych instrumentów, niezależnie, czy byłem w opcji rządzącej, czy opozycyjnej. Jeśli się czemuś sprzeciwiałem, to zawsze proponowałem lepsze, może niekiedy subiektywne, rozwiązanie. Poza tym skupiałem się na rozwiązywaniu zgłaszanych do mnie problemów przez mieszkańców, bo nic tak naprawdę nie cieszy, jak zadowolony członek naszej społeczności.

Zawsze wierzyłem, że można prowadzić kampanię wyborczą (która de facto jeszcze się nie rozpoczęła) na argumenty, w sposób uczciwy, normalny, przekonując pozytywnie do proponowanych zmian, nie kierować się demagogią, tanim populizmem czy przypisywaniem konkurentom zbiorowej odpowiedzialności za błędy, które były, są i będą..., bo jest oczywiste, że nie ma ludzi nieomylnych. I żadne nawet górnolotne słowa tego nie zmienią. Dlatego też zauważalną od pewnego czasu próbę „kopania mnie po kostkach” ze strony autorki listu poczytuję jako strategię nie do końca przemyślaną, a w ujęciu politologicznym jako nieefektywną. Ubolewam nad tym, że p. Rawecka nie potrafi zmodernizować przez lata założeń swojej polityki wyborczej i pomimo, mówiąc językiem sportowym, wielu porażek, dalej próbuje taktyki opartej na nieczystej grze. Przecież wywodzimy się z jednego środowiska, mamy wspólnych znajomych i przyjaciół, pozdrawiamy się na ulicy, spotykamy w sklepie czy kościele, więc dlaczego próbuje się polaryzować i dzielić nasze społeczeństwo z tak marnych pobudek, jakim jest dążenie do władzy? Przepraszam, ale to nie mój styl… i w taką grę wciągnąć się nie dam.
Przewodniczący Rady Miejskiej w Chojnie Piotr Mróz



OD REDAKTORA
To ja, w nr. 30 w tekście pt. „Szósta próba likwidacji też nieudana” (chodziło o Zakład Gospodarki Mieszkaniowej w Chojnie) określiłem Piotra Mroza jako lidera chojeńskiej opozycji. Uczyniłem to zupełnie naturalnie i spontanicznie, bez opierania się na jakichkolwiek sympatiach czy antypatiach politycznych. Jestem obserwatorem i komentatorem każdej sesji Rady Miejskiej w Chojnie, więc widzę i słyszę, kto tam zabiera głos i kto w ogóle jest obecny. Owszem, od 12 lat bez przerwy ugrupowaniem opozycyjnym jest tu Inicjatywa Samorządowa. Jednak jej lider i twórca Wojciech Konarski jako gryfiński starosta zaabsorbowany jest na co dzień sprawami rangi powiatowej, podobnie jak sekretarz powiatu Barbara Rawecka, która zamierza kolejny raz startować w wyborach na burmistrza Chojny. Taki plan ma też Piotr Mróz. Trudno byłoby nazwać liderem opozycji kogoś, kto na sesji w Chojnie (czyli tam, gdzie zapadają najważniejsze dla gminy decyzje) jest gościem raz na parę lat. Czasem więc ma sens powiedzenie, że nieobecni nie mają racji. Piotr Mróz ma tu więc w naturalny sposób ułatwioną sytuację, bo trudno wyobrazić sobie, by przewodniczący Rady Miejskiej nie uczestniczył w jej posiedzeniach. Ponadto warto zaznaczyć, że otwarcie oświadczył on, iż jeśli wygra wybory na burmistrza, to jego zastępcą będzie Paweł Bucyk - wcześniej jeden z najaktywniejszych członków... Inicjatywy Samorządowej. I co ma o tym myśleć obserwator?
Barbara Rawecka ma rację, że Piotr Mróz przez dłuższy czas popierał obecnego burmistrza Adama Fedorowicza, zwłaszcza że dostał się do rady z jego listy. No ale taka jest już polityka... Na jej polu zwrotów o 180 stopni obserwowaliśmy i obserwujemy cały czas sporo, także w lokalnym wymiarze chojeńskim. Można by stworzyć listę radnych, którzy raz byli największymi wrogami poprzedniego burmistrza Wojciecha Konarskiego, a potem nagle zaczęli go gorąco popierać. Podobnie jest z obecnym szefem gminy Adamem Fedorowiczem, od którego po jakimś czasie odwróciła się pokaźna grupa jego radnych, w tym i Mróz, wskutek czego burmistrz nie ma teraz większości. Ale było i odwrotnie: wieloletni członek Inicjatywy Samorządowej Stanisław Drapaluk obecnie jest jednym z niewielu radnych wspierających A. Fedorowicza. C'est la vie, zwłaszcza w polityce...
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska