Co dla kogo jest herezją?
O kontrowersyjnym XVII-wiecznym uczonym Andreasie Müllerze mówiła 16 listopada w chojeńskiej bibliotece dr Agnieszka Borysowska - pracująca w Książnicy Pomorskiej specjalistka od literatury łacińskiej i historii książki.
Andreas Müller Greiffenhagius
|
Żyjący w latach 1630-94 Müller nosił przydomek Greiffenhagius, bo urodził się w Gryfinie (po niemiecku Greifenhagen), studiował teologię i języki orientalne, przez jakiś czas kierował szkołą w Chojnie (ówczesnym Königsbergu), a umarł w Szczecinie. U swoich współczesnych największe emocje wywoływał badaniami nad językiem chińskim. Twierdził, że odkrył klucz pozwalający bardzo szybko nauczyć się tego ideograficznego pisma. Był krytykowany przez innych naukowców za chowanie pod korcem istoty „chińskiego klucza”. Tego robić nie powinien, bo uczony ma obowiązek dzielenia się swymi odkryciami i wynalazkami, a w pierwszej kolejności powinien dać sposobność weryfikacji swych ustaleń przez innych badaczy. Ale był jeszcze jeden aspekt tego „skandalu”. Jak to często się zdarza - nawet w dzisiejszych czasach - nauka bywa krytykowana z pozycji pozanaukowych: religijnych, ideologicznych czy politycznych. Dotykało to i Andreasa Müllera, bo przez część jego rodaków źle było wtedy postrzegane zajmowanie się językiem chińskim, gdyż traktowano to jako rozpowszechnianie czegoś obcego naszej kulturze, co uznano nawet za... niezgodną z Biblią diabelską herezję. Zapewne dlatego Greiffenhagius tylko pod pseudonimem wydał modlitwę „Ojcze nasz” spisaną w stu językach, w tym orientalnych, co wtedy łatwo było uznać niemal za bluźnierstwo.
Dr Agnieszka Borysowska i kierowniczka chojeńskiej biblioteki Teresa Błońska
|
Jak więc widzimy, multi-kulti nigdy nie mało lekko...
Spotkanie w Chojnie zorganizowano w ramach projektu „Ruchome wykłady pomorzoznawcze”, finansowanego przez Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego.
(tekst i fot. rr)