Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 39 z dnia 29.09.2004

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Trzy medale Chilewskiej
Ekointegracja w Widuchowej
Korczak jest nasz
Będzie płyta z wierszami dla dzieci
Dogonić Woronina
Wyniki biegów w Krzywinie
Piłka nożna

Dogonić Woronina


Nasz olimpijczyk chętnie pozował do zdjęcia z najmłodszymi uczestnikami krzywińskich biegów
Rozmowa z Łukaszem Chyłą - aktualnym mistrzem Polski w biegu na 100 m, olimpijczykiem z Aten, który był 18 września gościem XII edycji Krzywińskiej Ligi Biegów Przełajowych. Nasz rozmówca jest nadzieją polskiego sprintu. To zawodnik o doskonałych warunkach fizycznych, z dużymi predyspozycjami. Jego naturalny, luźny styl biegu wróży dalszy postęp. Chyła w tym roku przebiegł setkę w 10,20 s, więc jak na polskie realia jest to wynik godny odnotowania. Nasza sztafeta olimpijska z udziałem Chyły pobiegła w Atenach doskonale, zajmując V miejsce.

"Gazeta Chojeńska": - Obserwowałem wszystkie Pana biegi w Atenach i jestem pełen uznania. Dawno nie mieliśmy takiego sprintera, który na setkę otarł się o półfinał. Był też Pan filarem sztafety. Czy jest Pan zadowolony z olimpijskiego debiutu?
Łukasz Chyła: - Cieszę się, że pan tak ocenił moje występy. Generalnie jestem zadowolony z biegów, aczkolwiek muszę powiedzieć, że nam, białym, trochę brakuje do czarnych sprinterów. Co do mojego występu w biegu na 100 m, to mam pewien niedosyt, bo zabrakło mi szczęścia. Gdyby troszeczkę powiało w plecy, to ten wynik 10,23 byłby lepszy. A gdy ktoś schodzi poniżej 10,20, to już dla białego jest duży wyczyn.
- Nasz Wiesław Maniak w Tokio podczas Olimpiady w 1964 r. nie odstawał zbytnio od Murzynów, bo był czwarty.
- To jednak nie te czasy. W Atenach, zajmując 20. miejsce, byłem najlepszy z białych sprinterów.
- Do Woronina jeszcze trochę Panu brakuje. Czy pogoń za tym wynikiem jest realna? Przypomnijmy, że rekord Polski i wówczas zarazem rekord Europy Mariana Woronina wynosi 10,00 s.
- Trochę brakuje. Jeśli by to przeliczać na odległość, to są całe 2 metry, a więc sporo. Sądzę jednak, że jest to osiągalne. Jestem młodym zawodnikiem, mam dopiero 23 lata i myślę, że już wkrótce da się uciąć coś z tych dwóch metrów.
- Czy to prawda, że obecnie mieszka Pan w Szczecinie?
- Tak, od roku. Przyjechałem, żeby się trochę wyciszyć przed Olimpiadą, bo tutaj mało kto mnie zna, więc mogłem w skupieniu potrenować. Przyznam, że podoba mi się tu bardziej niż w Trójmieście.
- A warunki treningowe?
- Są rewelacyjne. Wszystko jest w jednym miejscu: stadion, hala z bieżnią tartanową, siłownia, odnowa.
- Czy są szanse, że w przyszłości zasili Pan szczeciński MKL? Mamy już jedną olimpijkę - Monikę Pyrek.
(śmiech) - Nigdy nie wiadomo, jak się drogi potoczą. Może kiedyś będzie olimpijczyk, ale dzisiaj nie mam takich planów.
- Życzę powodzenia, a przede wszystkim dalszych sukcesów.
- Dziękuję bardzo.

Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska