Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 43 z dnia 27.10.2004

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Co z Doliną Miłości?
W Stołecznej najlepsza gazetka
Wielka gala olimpijska
30-letnie Akwarele
Nagroda pojechała do Koszalina
N.R.M. - niezależny białoruski rock w Chojnie
Co może dyrektor
Nasza gminna Białoruś
Piłka nożna

Co może dyrektor


Wojciech Ziemniak i dyr. SP w Krzymowie Halina Puchalska
Już niejednokrotnie pisaliśmy, że obecnie prowincja nie musi oznaczać małej miejscowości, a prowincjonalizm w dawnym tego słowa znaczeniu nie istnieje, bo można być światowcem, pracując i mieszkając na wsi. Jest wiele przykładów ludzi aktywnych, nietuzinkowych, którzy potrafią dokonać rzeczy niebywałych i wcale do tego nie potrzebują sąsiedztwa ważnych urzędów, wysokich instytucji.

1 października na uroczystości nadania imienia Olimpijczyków Polskich Szkole Podstawowej w Krzymowie pojawił się niecodzienny gość. Swoim sposobem bycia, zachowaniem i dowcipem oczarował młodzież i zaproszonych gości. Przyjechał ze wsi Racot koło Kościana (woj. wielkopolskie), gdzie miejscowe gimnazjum nosi również imię Olimpijczyków. Wojciech Ziemniak (o nim mowa) jest dyrektorem szkoły od 12 lat: najpierw podstawowej, a obecnie gimnazjum. Oto skrócona relacja z jego wystąpienia.
- Moja wieś jest trochę większa od waszej, bo liczy około tysiąca mieszkańców. Słynie z tego, że jest tam stadnina koni. Koniom jak wiecie, zakłada się klapki na oczy, żeby się za bardzo nie rozglądały na boki. Dzieci wiejskie też nieraz mają takie klapki, ale ja postanowiłem im to pole widzenia poszerzyć. Jest wiele okazji, żeby poznawać świat, a my robimy to przez sport. W ciągu 12 lat, gdy jestem dyrektorem, byłem z młodzieżą 25 razy za granicą, w tym na 6 olimpiadach, łącznie z zimowymi. Wywożę młodzież hurtowo. Na Mistrzostwa Świata w lekkiej atletyce do Budapesztu pojechaliśmy trzema autokarami. Na ostatniej olimpiadzie w Atenach też byliśmy. Zwiedziliśmy nawet z 6 uczniami wioskę olimpijską dzięki przychylności szefa misji olimpijskiej Ryszarda Stadniuka (obecnego także w Krzymowie).
W. Ziemniak opowiadał bardzo interesujące historie. Będąc w Grecji tak oczarował tubylców, że dla swej szkoły wyczarował niezwykłą pamiątkę. Grecki Komitet Olimpijski podarował mu pochodnię olimpijską, którą przenoszono ogień z Olimpii do Meksyku podczas igrzysk w 1968 roku. Dyrektor przywiózł ze sobą tę cenną zdobycz z zamiarem zapalenia znicza w Krzymowie, lecz ze względu na daleką podróż nieco się spóźnił i znicz zapalono inną pochodnią. Za to obdarował szkołę wieloma pamiątkami: oryginalną maskotką z Aten, znaczkiem olimpijskim, plakatem, koszulkami itp. Na zakończenie powiedział zupełnie serio, że za 4 lata wybiera się do Pekinu i chętnych z Krzymowa też zabierze.
Wioska Racot od 10 lat organizuje biegi olimpijskie. Aż trudno sobie wyobrazić, co to jest za impreza. W rekordowym 1996 roku startowało 5 tys. biegaczy. W tym roku padał deszcz i przyjechało "tylko" 2,5 tys.
Ot... co może dyrektor, gdy - tak jak wspomniał na początku - nie chce mieć klapek na oczach. Gdyby parę takich Ziemniaków przeflancować do Chojny?...

Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska