Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 51-52 z dnia 22.12.2004

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Życzenia od gazety
Od stycznia więcej pociągów!
Debata trudna, ale potrzebna
Wina i cierpienie
Powiatowe potyczki z budżetem
Językowa przygoda
Za dużo imprez, za mało lekcji
Oczyszczanie oczyszczalni
Legia - Hamburger SV w Mieszkowicach

Językowa przygoda


Dietmar i Marek - jedna z tandemowych par
Nikogo nie trzeba przekonywać do znaczenia znajomości języków obcych. Dostrzega to coraz lepiej nie tylko młodzież, ale i dorośli. Próbuje się rozmaitych metod, szukając często tych "cudownych", dzięki którym można by nauczyć się języka w miesiąc lub dwa. Niestety, nie jest to możliwe. W każdą prawdziwie skuteczną metodę trzeba zainwestować - i to wcale nie w pierwszym rzędzie pieniądze, ale przede wszystkim czas, zaangażowanie i - last but not least - serce.

W naszym regionie od stycznia grupa kilkunastu Polaków z Chojny i okolic oraz Szczecina uczy się języka niemieckiego za pomocą nowatorskiej metody. Jest to tzw. kurs tandemowy. Skąd ta nazwa? Otóż uczestnicy - oprócz zajęć przypominających normalne lekcje, pracują w parach z partnerami niemieckimi, którzy równolegle uczą się polskiego. Polak pomaga swemu tandemowemu koledze w nauce polskiego, a Niemiec Polakowi w nauce niemieckiego. Oprócz oficjalnych zajęć (średnio jeden weekend w miesiącu), partnerzy umawiają się indywidualnie we własnych domach. Wspólnie wykonują tam otrzymane od nauczycieli zadania, ale przede wszystkim próbują rozmawiać o tym, co ich najbardziej interesuje, co jest dla nich ważne. Poznają przy okazji środowisko, rodzinę partnera, kulturę jego kraju.

Tandemowi nauczyciele: Martina Wiesner, Ramona Zühlke, Barbara Zblewski i Sven Döring
Co w tym nowatorskiego? Przecież metoda tandemowa jest już wykorzystywana w szkołach i na uczelniach. Owszem, ale tym razem chodzi wyłącznie o dorosłych - i to w bardzo różnym wieku, reprezentujących rozmaite środowiska i zawody (np. policjant, pastor). Na kurs nie zostali skierowani przez pracodawców, lecz są absolutnymi ochotnikami. Ma to swą wagę zwłaszcza jeśli chodzi o stronę niemiecką. Przed rozpoczęciem kursu organizatorzy dali ogłoszenie do gazet i z obawą czekali, czy ktoś się zgłosi. Okazało się jednak, że nie było żadnych problemów z naborem, bo coraz więcej Niemców chce uczyć się polskiego. Ważnym czynnikiem motywacyjnym było wejście Polski do Unii Europejskiej. Za Odrą dostrzeżono, że jest to szansa nie tylko dla Polaków, ale także dla Niemców, zwłaszcza ze wschodniego pogranicza.
Pierwszy tego typu kurs tandemowy dla dorosłych na polsko-niemieckim pograniczu zorganizowano w ub. roku w Gubinie/Guben. Jednak wygląda na to, że w naszym tandemie (Angermünde, Schwedt, Chojna, Szczecin - z tych miast głównie rekrutują się jego uczestnicy) lepiej rozwinęła się sfera nieoficjalnych kontaktów. A to one zdecydują o skuteczności. Poza spotkaniami w parach, udało się zorganizować kilka wspólnych rajdów rowerowych (po obu stronach Odry), a w planach są następne. Z kolei niedawne, grudniowe dwudniowe spotkanie spontanicznie przeistoczyło się w imprezę świąteczną. Były tradycyjne niemieckie przysmaki adwentowe (w tym grzane wino), polskie potrawy wigilijne i wielkie ognisko.

Nie tylko język
Celem kursu tandemowego jest oczywiście nauka języka. Ale przy okazji dzieją się rzeczy, których nikt nie był w stanie dokładnie zaplanować. Chodzi o bezpośredni kontakt Polaków i Niemców w zwykłych, życiowych sytuacjach, w których ludzie mogą poznać się najlepiej: w kuchni, w łazience, w podróży. Nie ma lepszego sposobu na przełamywanie wzajemnych uprzedzeń i stereotypów (np. o sztywności towarzyskiej Niemców czy o bałaganiarstwie Polaków), których przecież po obu stronach nie brakuje. Tandemowi uczniowie mają wrażenie uczestnictwa w pasjonującej przygodzie kulturowej i czują się trochę jak pionierzy, przecierający nieznane szlaki. W pewnym sensie staje się to ważniejsze od samej nauki języka, zwłaszcza że jednym z owoców są prawdziwe przyjaźnie. Można też powiedzieć, że trudno byłoby wymyślić lepszy moment na taki eksperyment: właśnie ten rok, który przyniósł tyle złych emocji w stosunkach polsko-niemieckich na najwyższych szczeblach. Ale na szczęście to nie ministrowie i parlamentarzyści obu krajów zdecydują o kierunku rozwoju tych stosunków, lecz zwykli mieszkańcy pogranicza - poprzez takie działania, jak na przykład kurs tandemowy.

W tandemie - jak to w życiu - nic nie przebiega idealnie. Są pary, które muszą docierać się dłużej, niektórzy zmienili partnerów, a kilka osób w ogóle zrezygnowało. Bo tandem to metoda nie dla każdego. I nie chodzi tu wcale o zdolności językowe, ale o wewnętrzne bariery i zahamowania psychiczne. Są przecież ludzie, dla których mocno stresujące jest zaproszenie do własnego domu obcego człowieka - i nie dość, że cudzoziemca, to jeszcze Niemca! Wszak u jednych Polaków słowo "Niemiec" nie wywołuje żadnych negatywnych odczuć, u innych - przeciwnie. Odzywają się poza tym nasze przeróżne kompleksy narodowe, na które nie ma lepszego lekarstwa, jak sprawdzenie się w konkretnych sytuacjach.

Porozumiewanie się - zadanie nr 1
Jak wiadomo, polskie ułomności językowe objawiają się głównie w nieumiejętności choćby prostego porozumiewania się w obcym języku, nawet mimo teoretycznej znajomości gramatyki. Tandem odwraca to do góry nogami: gramatyka zredukowana jest do koniecznego minimum, a zdecydowanie dominuje konwersacja i komunikowanie się. Ale gdy Polacy mają problemy i opory z wypowiadaniem się po niemiecku, to jak mają czuć się Niemcy, dla których przecież polski jest o wiele trudniejszy niż dla nas ich język? A widząc, jak nasz partner trudzi się po polsku, czujemy się bardziej ośmieleni do swobodniejszego mówienia po niemiecku. Poza tym w takiej sytuacji ten przysłowiowy dla Polaków "arogancki Niemiec" przestaje być postrzegany w ten sposób - i upada kolejny stereotyp.

Organizatorem kursu tandemowego jest Europahaus Angermünde, Towarzystwo Niemiecko-Polskie w Brandenburgii i Euroregion Pomerania (dofinansowanie). Zespół nauczycielski stanowią: Barbara Zblewski, Ramona Zühlke, Martina Wiesner (do czerwca) i Sven Döring, który obecnie zaczął uczyć polskiego w gimnazjum w Cottbus i od grudnia w grupie niemieckiej zastępuje go Magdalena Ziętkiewicz - nauczycielka z chojeńskiego Liceum Ogólnokształcącego. Zajęcia do tej pory odbywały się w Angermünde, Szczecinie, Chojnie, a ostatnio w leśnej głuszy Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry - w ośrodku Teerofenbrücke.

Robert Ryss, fot. archiwum "GCh"

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska