Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 7 z dnia 15.02.2005

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Walentynki, Walentynki, Walentynki
Napad na kantor w Gryfinie
Nie będzie pogotowia w Moryniu
Trudny start, dobry finisz
Współpraca i promocja
Turystycznie i krajoznawczo w powiecie
FC Schwedt i Robert Gajda

Trudny start, dobry finisz


Rozmowa z wójtem Widuchowej Michałem Lidwinem. W naszej corocznej ocenie dokonań lokalnych polityków umieściliśmy go na pierwszym miejscu w powiecie za uporządkowanie spraw w gminie, uspokojenie atmosfery po odbytym referendum i za dobre efekty gospodarcze.

"Gazeta Chojeńska": - Czy świętował Pan 8 lutego rocznicę referendum?
Michał Lidwin: (śmiech) - Nie, większe szczęście mnie spotkało, bo chrzciłem córkę.
- Ale pamiętał Pan o tej rocznicy?
- Nieraz mi się przypomina ta data, ale staram się zapominać, żeby nie rozpamiętywać i nie czuć żalu do osób, które to zorganizowały.
- Ubiegły rok zaczął się dla Pana nieszczególnie, ale końcowy efekt był chyba niezły.
- Tak, to był dobry rok dla gminy. Zrealizowaliśmy projekty unijne, złożyliśmy też kolejny wniosek na budowę wodociągu Żelechowo - Polesiny, który przeszedł weryfikację i w tych dniach podpiszemy umowę. Gmina ma dostać dofinansowanie ok. 420 tys. zł. Są już przygotowane pieniądze i można ruszać. Nadwyżkę budżetową przeznaczymy głównie na projekty inwestycyjne.
- Wracając jeszcze do oceny ubiegłego roku, można byłoby zacytować słynne powiedzenie byłego premiera L. Millera, że mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, tylko jak kończy.
- Można już pokusić się o jakąś ocenę, bo jest po półmetku kadencji. Nie ma co ukrywać, że na początku były duże obawy co do mojej osoby, że sobie nie poradzę, nie znam się na wielu sprawach, nie mam znajomości w instytucjach ponadgminnych itp. Sądzę jednak, iż nie jest źle. Zakład Gospodarki Komunalnej, który był bankrutem, wyszedł na prostą, obniżono cenę wody, co zdziwiło nawet radnych opozycyjnych, bo zawsze były tylko podwyżki. Gmina ma stabilną sytuację finansową, potrafimy korzystać z dobrodziejstw projektów unijnych. To nie jest oczywiście tylko moja zasługa, ale pracowników gminy i tych wszystkich mieszkańców, którzy mnie wspierają.
- Więc jaką ocenę wystawiłby Pan sobie w skali uczniowskiej od 1 do 6?
- Nie ja powinienem taką ocenę wystawiać, tylko mieszkańcy. Nie zaczynałem pracy od szukania winnych, rozliczeń, tylko zabrałem się do roboty. Najważniejszą ocenę otrzymuje się podczas wyborów.
- Przeglądałem wasz plan inwestycji na najbliższe lata i zamierzenia są odważne. Nie boi się Pan nadmiernego zadłużenia?
- Nie, wręcz odwrotnie. Będziemy unikać kredytów długoterminowych, żeby nie ciążyły one latami. Jeżeli już, to zamierzamy korzystać z pożyczek doraźnych, aby szybko spłacać i mieć pieniądze na następne zadania.
- W planie na 2006 i 2007 rok macie m.in. przebudowę drogi w Lubiczu za 350 tys. zł i budowę kanalizacji sanitarnej w Krzywinie wraz z odprowadzeniem ścieków do oczyszczalni w Widuchowej za 1,2 mln. Czy to nie są zaniżone kwoty?
- W planie ujęliśmy tylko wkład własny, a rzeczywisty koszt będzie dużo wyższy: droga będzie kosztować ponad milion złotych, kanalizacja wraz z przesyłem do Widuchowej to 4-5 mln.
- Poradzicie sobie finansowo?
- Nie boję się trudnych wyzwań. Projekt na Krzywin będzie realizowany wspólnie z Zarządem Dróg Wojewódzkich w Koszalinie. Jesteśmy po rozmowach wstępnych i deklaracji, że droga przez Krzywin będzie modernizowana wraz z położeniem instalacji odwadniającej, a my w ten sam kanał kładlibyśmy kolektory ściekowe, więc koszt wspólnej inwestycji będzie mniejszy. Jak już wspomniałem, będziemy się posiłkować krótkoterminowymi kredytami, ale tylko na zadania, które będą realizowane przy unijnym wsparciu. Wracając do kanalizacji, to jest to prosta droga do obniżania ceny ścieków dla mieszkańców, bo obecnie jest ona dość wysoka (3,50 zł za m sześc.) i tylko podłączenie kolejnych miejscowości do oczyszczalni zmniejszy koszty jednostkowe. Gdy podłączymy Krzywin, to liczę, że opłaty zmniejszą się o 1/5. Tak więc inwestycja będzie bardzo korzystna dla dużej grupy mieszkańców.
- W tabeli obrazującej zadłużenie Widuchowej widać, że sporo jeszcze pozostało do spłaty kredytu na szkołę i kanalizację. Na koniec roku będzie jeszcze ok. 2 mln, czyli ponad 21 proc. rocznego dochodu. Jednak przez ostatnie 2 lata ten wskaźnik obniżył się o prawie 16 proc.
- To jest znaczne obciążenie, ale zmniejsza się z roku na rok i w przyszłości będę pilnował, żeby ten współczynnik nie przekraczał 15 proc. W roku 1999 przekroczyliśmy nawet zakazaną ustawowo granicę 60 proc. Będąc radnym opozycyjnym, zwracałem na ten fakt uwagę. Na szczęście nie było żadnych konsekwencji dla gminy.
- Podczas sesji budżetowej opozycja nastawiła się, żeby Pana wyprowadzić z równowagi, zadając dziesiątki nękających, drobiazgowych pytań. Nie dał się Pan sprowokować. Kiedyś nie miał Pan tyle cierpliwości.
- Sprawy drobiazgowe i wszelkie pytania wynikające z braku wiedzy powinny być wyjaśniane na komisjach. Były one wyjaśniane, lecz to niewiele dało, bo radni ponownie zadawali je na sesji. Przykre to dla mnie stwierdzenie, lecz nie mamy prawdziwej, konstruktywnej opozycji. Często tylko podnoszą ręce, żeby zabierać czas innym, nie zgłaszając żadnego merytorycznego wniosku. Na każdej komisji pytałem, czy są propozycje, projekty, jakieś wnioski. Mówiłem, że jestem otwarty na zmiany, ale nic nie zgłaszano, więc po co taka zabawa? Należy więc stwierdzić, że część radnych jest słabo merytorycznie przygotowana do pełnienia funkcji radnego. Trzeba mieć jakąś odpowiedzialność za słowa, zachowanie, decyzje, a nie tylko szukać winnych wśród pracowników urzędu czy u wójta. Prawdę mówiąc, po referendum liczyłem na jakąś współpracę z opozycją dla wspólnego dobra, ale gdy radny z tej miejscowości, gdzie będziemy realizować jedną z największych inwestycji, jest jej przeciwny - to nie mogę tego zrozumieć.
- W szkołach po zmianach kadrowych się uspokoiło. Czy ta inna atmosfera zaowocuje lepszymi wynikami w testach sprawdzających?
- Od nowych dyrektorów w tak krótkim okresie nie można oczekiwać cudów. To jest zadanie na wiele lat, natomiast jestem zadowolony z tego, że są pomysły i duża wola, by ten niekorzystny stan rzeczy zmienić. Szkoły są po dogłębnej analizie słabych punktów. Zakupiliśmy specjalny test sprawdzający, diagnozujący słabe strony i dyrektorzy wraz z nauczycielami będą analizować te wyniki. W Widuchowej ponadto wprowadzony został program naprawczy i sądzę, że z czasem będzie lepiej.
- W powiecie zawrzało. To tytuł jednego z artykułów w naszej ostatniej gazecie. Czy uważa Pan, że zmiana przywództwa w powiecie jest potrzebna?
- Myślę, że dobrze do zaistniałej sytuacji pasują słowa, które tu mam przed sobą. To jest zaproszenie z powiatu na kolejną imprezę. Okręt tonie, kapitan nawołuje do śpiewu. "Z Cyganami w świat... Zapraszamy 12 lutego na godz. 19". Mówiąc poważnie, nie jest najlepiej. Jeżeli powiat realizuje takie projekty, które oczywiście kosztują, a nie widzi innych potrzeb mieszkańców, to trudno znaleźć jakiś wspólny mianownik. Każdy ma swoją wizję rzeczywistości. Widać zarazem, że powiat ugina się pod ciężarem długów i zobowiązań. Nie ma ponadto współpracy z większością gmin. Myślę, że komisja rewizyjna zaprosi nas wszystkich, aby każdy mógł swoją opinię wyrazić. A co postanowią radni powiatu? To już okaże się w demokratycznym głosowaniu.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska