Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 11 z dnia 15.03.2005

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Omnibus z Czelina
Duży sukces małej Kasi
Dużo słów, mało konkretów
Wszystko w rękach kuratora
Straż miejska może dużo
Jak Königsberg stawał się Chojną (4)
Nadodrzańskie Wędrówki w toku
Medalowe hokeistki
Druga kolejka też przełożona

Wszystko w rękach kuratora

Kurator nie podjął jeszcze decyzji w sprawie likwidacji Szkoły Podstawowej w Babinku (gm. Banie). Jest to jedyna w naszym powiecie placówka, o likwidację której wystąpiły władze samorządowe. Pod koniec stycznia Rada Gminy Banie podjęła decyzję o zamiarze likwidacji szkoły, a na początku lutego odbyło się zebranie z mieszkańcami wsi, na którym poinformowano o takiej decyzji, przedstawiając zarazem argumenty władz. Oczywiście główną rolę odgrywa czynnik ekonomiczny, bo szkoła, gdzie uczy się niewiele ponad 50 dzieci, jest w przeliczeniu na jednego ucznia prawie dwukrotnie droższa niż szkoła w Baniach. Jednak wiele gmin przekonało się, że mechaniczna likwidacja nie spowodowała oszczędności, bo pozostała kwestia zagospodarowania budynku, dowozu dzieci, zatrudnienia nauczycieli. Problem ten w pewnej części nie ominie także Babinka, choć gmina stara się go zminimalizować. Jest zapewnienie, że nauczyciele będą mieli zapewnioną pracę. Dzieci pomieszczą się w oddalonej o 4 km szkole w Lubanowie, więc dowóz nie powinien być bardzo uciążliwy i drogi. Szkoła po połączeniu liczyć będzie około 170 uczniów, czyli stanie się placówką średniej wielkości.
Jak było do przewidzenia, większość mieszkańców nie pogodziła się z myślą likwidacji szkoły. W połowie lutego wystosowano pismo do władz gminy i kuratorium. Pod protestem podpisało się około 90 osób. Piętą achillesową likwidacyjnego pomysłu jest sprawa zagospodarowania dużego, dwukondygnacyjnego budynku.
Mówi jedna z mieszkanek Babinka: - Propozycja gminy jest na pozór kusząca, bo pierwsze piętro ma być przeznaczone na mieszkania, a parter na potrzeby wsi (świetlica, kuchnia, salka gimnastyczna itd.) Wszystko ładnie wygląda na papierze, ale już widzę, co będzie w rzeczywistości. Niektórzy ludzie dość gładko przełknęli tę propozycję, bo jest duży głód mieszkaniowy, ale nie wyobrażam sobie realizacji tego pomysłu. Kto da pieniądze na projekt i bardzo drogie przeróbki? Przecież tego się nie da zrobić za parę groszy, a nie wezmą tego ludzie bogaci, bo ci już mają mieszkania. Ponadto jak pogodzić mieszkania na I piętrze z tym, co będzie na parterze? Już wyobrażam sobie dyskotekę czy wesele w sali na dole, gdy na górze będzie mieszkać kilka rodzin.
Nasza rozmówczyni dodaje: - Wieś jest bardzo podzielona, bo niektórzy widzą z tego projektu jakieś korzyści, a inni patrzą chłodnym okiem. Nauczyciele nie zaangażowali się zbytnio w obronę szkoły, bo zapewniono im pracę. Przewijał się też pomysł utworzenia szkoły społecznej, ale nie było siły napędowej (nauczycieli) zainteresowanych pracą w takiej placówce, bo osoby tam zatrudnione nie korzystają z dobrodziejstw karty nauczyciela.
Obecnie wszyscy z niecierpliwością czekają na decyzję kuratora oświaty. Skoro jej nie podjął do tej pory to znaczy, że sprawa nie jest jednoznaczna. Władze oświatowe podejmują takie decyzje po głębokiej analizie, bo likwidacja każdej placówki przynosi negatywne skutki społeczne. Szkoła na wsi zawsze była i nadal jest ośrodkiem integracyjnym, centrum życia kulturalnego, miejscem spotkań dla młodzieży. Wieś bez szkoły jest dużo uboższa.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska