Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 12-13 z dnia 22.03.2005

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Życzenia dla Czytelników
Znaleźć swoją drogę
Trzeba mieć sny, trzeba mieć marzenia
Wyścig po pieniądze
Festiwal FIFart w Gryfinie
Międzynarodowa Niedziela Palmowa
Kon-Tiki znów zwycięża
Niepełnosprawni razem
Sport

Znaleźć swoją drogę


Rozmowa z Mateuszem Karolakiem - zwycięzcą konkursu Wolszczan 2005 na najwszechstronniejszego ucznia szkoły ponadgimnazjalnej. Jak już pisaliśmy w poprzednim numerze, obejmujący różne dziedziny konkurs wiedzy ogólnej organizowany jest od 6 lat przez szczecińskie kuratorium i miejscowy oddział "Gazety Wyborczej". Omnibus 2005 pochodzi z Czelina, podstawówkę i gimnazjum kończył w Zielinie, a obecnie jest uczniem renomowanego II LO w Szczecinie.

"Gazeta Chojeńska": - Nie jesteś nowicjuszem w konkursach. Twoje nazwisko przewijało się już w podstawówce. Kiedyś zaszalałeś w "kangurze" - konkursie matematycznym.
Mateusz Karolak: - Byłem parę razy w czołówce w konkursach przedmiotowych, ale tylko na szczeblu rejonu, natomiast w "kangurze" udało mi się zmieścić w pierwszej trójce w województwie.
- Wolszczan jest konkursem szczególnym, bo nie sposób się do niego przygotować.
- Rzeczywiście. Nawet nie zdążyłem zapytać starszych kolegów - laureatów z lat ubiegłych, jak należy do tego podejść. Po prostu spróbowałem i... udało się.
- Podobno test eliminacyjny był trudny. Czy pytania ograniczały się do programu szkoły średniej?
- Z przedmiotów ścisłych tak, lecz z humanistycznych wiedza programowa nie wystarczała.
- Jak sprawdzano waszą wiedzę w drugim etapie, gdy przechodziliście przez 4 pracownie?
- Każdy miał 20 minut na przygotowanie i tyle samo na odpowiedź. Losowaliśmy po 3 problemowe pytania lub zadania. Np. w pracowni politechnicznej miałem wyjaśnić pewne eksperymenty z fizyki. W każdej pracowni można było zdobyć maksymalnie 15 pkt. Taką ilość zdobyłem w pracowni humanistycznej, a w innych 8, 8 i 12.
- Jesteś w klasie matematyczno-informatycznej, a błysnąłeś jako humanista. Czy nie minąłeś się z powołaniem?
- Raczej nie. Zawsze moją domeną było ścisłe myślenie, ale otwieram się także na wiedzę humanistyczną. Moje zainteresowania pozalekcyjne też idą w tym kierunku, lecz gdybym jeszcze raz miał wybierać, to postąpiłbym tak samo. Matematyka uczy konsekwentnego, logicznego i spójnego myślenia.
- W pracowni humanistycznej miałeś m.in. ustosunkować się do problemu "listy Wildsteina" w aspekcie odpowiedzialności za słowo. Jaki jest twój stosunek do tej sprawy?
- Zapewne wydarzenie to przyczyniło się do przyspieszenia powszechnej lustracji, ale czy tak należało zrobić? Chyba on sam nie zdawał sobie sprawy, że tak się wszystko potoczy. Myślę że dopiero z perspektywy czasu będzie można obiektywnie ocenić to, co się stało.
- Zabrnęliśmy mimochodem na obrzeża polityki. Gdybyś musiał teraz wybierać prezydenta, to na kogo byś postawił?
- Zastanawiałbym się, czy głosować na Rokitę, o ile będzie kandydował. Jest inteligentny i ma jakąś wizję. A może Religa?
- Masz liczne zainteresowania.
- Rzeczywiście, jest ich sporo. Zacznę od ornitologii. To hobby wzięło się chyba stąd, że mieszkam w Czelinie, nad Odrą i lubię chodzić na rozlewiska, obserwować z lornetką ptaki. Gdy zobaczę jakiś ciekawy okaz, to sięgam do literatury, żeby czegoś więcej się dowiedzieć i to wciąga. Interesuję się też historią regionu, a szczególnie samego Czelina. Zetknąłem się też z archeologią - miałem okazję uczestniczyć w wykopaliskach na tym terenie. Kiedyś pisałem pracę konkursową o historii Czelina, przeglądałem książki, oglądałem eksponaty muzealne i tak się złożyło, że w tym czasie tutejsi chłopcy wykopali jakąś urnę na żwirowni. Zorientowałem się, że jest to coś starego i wartościowego, więc powiadomiłem muzeum. Rzeczywiście, były to bezcenne dla specjalistów znaleziska (cmentarzysko sprzed 2 tys. lat), a ja z wielkim zainteresowaniem przez dwa tygodnie pracowałem z ekipą archeologów. To nie było tylko chwilowe zauroczenie, gdyż szperałem po bibliotekach, aby dociec, dlaczego tutaj znajdujemy takie rzeczy. Byłem nawet na seminarium studentów archeologii w Obrzycku k. Poznania. Zastanawiam się, czy nie studiować archeologii, ale jest to zbyt wąska dziedzina.
- I z reguły nie da się z tego żyć.
- Nawet nie zastanawiałem się nad materialnym aspektem takiego wyboru.
- Pociąga cię też filozofia. Skąd takie upodobania? Przecież w szkole nie ma jej w programie.
- Nie ma takiego przedmiotu, ale chodzę na etykę i koło filozoficzne. Szukam odpowiedzi na wiele pytań, staram się nie ograniczać do schematów, chcę poznawać nowe rozwiązania, myśli, poszerzać horyzonty. Staram się do tego odnieść i znaleźć swoją drogę.
- Czy zgłębiasz myśli takich tęgich głów jak np. Tomasz z Akwinu?
- Na razie nie, bo ogranicza mnie czas i możliwości poznawcze. Zaczynałem od historii filozofii, korzystając m.in. ze słynnego podręcznika Tatarkiewicza. Obecnie czytam "Człowieka zbuntowanego" A. Camusa. Przyda mi się przy okazji do prezentacji maturalnej. Niedawno w Szczecinie był zjazd filozoficzny i wraz z kolegami z koła wysłuchałem wielu interesujących wykładów. Obecna była większość znaczących polskich filozofów z prof. Kołakowskim na czele.
- Jakie wrażenie zrobił na tobie Leszek Kołakowski?
- Wielka postać, chyba trochę nie jest doceniona przez Polskę i Polaków. Może dlatego, że był dłuższy czas poza krajem.
- Chyba już więcej hobby nie wymienisz, bo życiorys masz za krótki.
- Lubię także kino. Nieraz spędzam razem z przyjaciółmi całą noc w kinie na filmowych maratonach, a w tym roku już po raz kolejny wybieram się na festiwal filmowy do Cieszyna.
- Czy to już wszystko?
- Staram się nie zaniedbywać spotkań towarzyskich. Razem z naszym klubem turystycznym często jeździmy w góry, w samych Bieszczadach byłem już siedem razy. W wakacje nie pierwszy już raz wracałem autostopem i chociaż zajęło mi to dwa dni, to jest to naprawdę godna polecenia przygoda.
- Gazety przeglądasz?
- Robię prasówki, gdy przyjeżdżam do domu. Odkąd pamiętam, czytam "Gazetę Wyborczą".
- Czy już zdecydowałeś, co chcesz studiować?
- Raczej wybiorę uniwersytet w Poznaniu ze względu na większe możliwości rozwijania zainteresowań oraz duży ośrodek akademicki. Marzą mi się międzywydziałowe, indywidualne studia humanistyczne. Student ma swego profesora prowadzącego i może sobie wybierać spośród chyba 9 kierunków kilkanaście przedmiotów, na które chce uczęszczać i łączyć studiowanie różnych dziedzin, czyli robić równocześnie 2-3 fakultety. To wiąże się z dużą odpowiedzialnością i pracą, lecz nie ogranicza studenta do jednego kierunku.
- Lubisz swoją szkołę?
- Zdecydowanie tak. Dwójka jest liberalna, otwarta na pomysły, plany uczniów, ich zainteresowania. Można robić wiele rzeczy, które może nie przekładają się na wyniki w olimpiadach i rankingach, ale stwarzają wspaniałą atmosferę. Szkoła tętni życiem, a wyniki też nie są złe, bo w rankingach wojewódzkich jesteśmy tuż za słynną Trzynastką.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska