Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 20 z dnia 17.05.2005

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Cztery miasta - jeden region
Rowerem do Czech? Czemu nie!
Hufiec ma pomysły
Jak Königsberg stawał się Chojną (8)
Skoczkowie Zielonych z medalami
Piłka nożna

Jak Königsberg stawał się Chojną (8)

Kolejna część zapisków pastora kościoła Mariackiego w Königsbergu F. Bliednera po zajęciu miasta przez Rosjan w 1945 r. Po raz pierwszy (w języku niemieckim) opublikowano je w Kreiskalender für den Kreis Königsberg/Nm. na 1961 r. Jest to część dokumentacji, zebranej przez byłego mieszkańca miasta - Kurta Speera.

Pomiędzy innymi notatkami warto wspomnieć o jednej z dziewcząt przystępujących do bierzmowania, która pewnego dnia została zgwałcona przez Rosjan dziewięć razy!
Następnie umieszczam listę zmarłych, która niestety, nie jest kompletna, a możliwe też, że są w niej błędy wynikające z tego, że wtedy nie było możliwości sprawdzenia części zgonów. Tylko przy niektórych nazwiskach jest dopisek "śmierć naturalna". Poza rozstrzelaniami były jeszcze samobójstwa (następstwa gwałtów, plądrowania lub pod wpływem innego strasznego przeżycia).

A oto lista:

* Nikolaistr. (ul. Łużycka): Henschke z żoną i trzech innych zmarłych (samobójstwo)
* Hindenburgstr. (ul. Wilsona): Behnke z żoną i dzieckiem
* szpital Jerzego: pani von Specht (w następstwie ciężkich poparzeń)
* panna Wilsky (pchnięta nożem), Kickhöfel (zastrzelony), pani Wend, trzech innych zmarłych, Wolter i Rappuhn (zastrzeleni), Mittelstädt i Rupsch (zastrzeleni przy linii kolejowej), panna Lange
* Stahlweg (Łyżwiarska): pięciu zmarłych
* nauczyciel Sasse (zastrzelony na ulicy), Schröder (śmierć naturalna), Herzer (pochowany w ogrodzie), Polzin (Manteler Chaussee/Odrzańska)
* handlarz cygarami Schüler, Wobschall z żoną, nieznajomy z Nahausen (Nawodnej) - powieszony
* dwóch nieznanych zmarłych w podwórzu domu związkowego
* Albert Laube (24 lutego wskutek pobicia)
* małżeństwo Zillmer z córką (oboje leżeli długo na ulicy, a córkę znaleźliśmy później powieszoną)
* robotnik Schüler
* Klett (Nahauserweg/Wojska Polskiego)
* Nikolaistr. (Łużycka): dwóch Wolffów
* nieznany zmarły przy kościele
* zabici w wyniku zawalenia się piwnicy: Finck z żoną, pani Reichstein, panna Schubert
* na Vierradenstr. (Bałtyckiej) cztery kobiety: panna Wasserman, pani Triebensee, panna Teufel i jej matka (wszystkie zginęły wskutek brutalnych gwałtów)
* na Klosterstr. (Klasztornej): kościelny Beyer z żoną, rzeźnik Kastner z żoną i pracownikami, pani Hergt z dwójką dzieci, malarz Schulz
* małżeństwo Schmidt
* z Bernickow (Barnkowa): stary Arndt, rodzina Riecher (rodzice i córka), Emil Gabriel, Dumrath z żoną, rzeźnik Brauer, handlowiec Schulz (w firmie C. A. Schmidt), Ganschow, ogrodnik Kaul, mieszkaniec domu rodziny Linke, pani Maronde (śmierć naturalna), pan Leonhard (z Berlina, teść naszej córki Ilse, zastrzelony).

Część z tych zabitych pomagałem grzebać, większość gdzieś w ogrodach. Najwięcej pracy miał później pan Jahn. Niektóre ciała początkowo długo leżały na ulicach. Pani Ulrich (na Bismarckstr./Roosevelta) zmarła w piwnicy swego domu, kiedy jej podawałem kolację. Parę dni wcześniej, żeby pogrzebać ciało nieznajomego, musieliśmy wyciągać je przez okno.

Chowanie zmarłych nie było łatwe, zwłaszcza w początkowym okresie, a powodem był brak trumien. Wskutek zimy ziemia była wprawdzie twarda, ale za to mróz zatrzymywał rozkładanie się zwłok.

Następne regularne zapiski zaczynają się dopiero 21 lutego i są bardzo krótkie.

21.02.1945. Przybywają uciekinierzy z Uchtdorfu (Lisiego Pola): rodzina Zieltow (pastor) przekazują wiadomości od mojej rodziny.
22.02.1945. Panuje grypa. Sprzątamy. Wieczorem przybywają córki superintendenta tylko na jedną noc.
23.02.1945. Rodzina Lübke (jedno dziecko martwe, drugie na wpół martwe - patrz poprzedni odcinek). Nocą zostałem wyrzucony z łóżka przez Rosjan, którzy przywlekli ze sobą kobietę i potrzebowali łóżka. Strzelanina. Straszna noc.
24.02.1945. Pastor Zieltow wczoraj i dziś był u nas. Kolejne wiadomości od moich ze Steinwehr (Kamiennego Jazu).
25.02.1945. Wiele czasu poświęciliśmy na opiekę nad panią Lübke (patrz wcześniej). Dziecko opatrzone. Straszna noc z trzema oficerami na kwaterze, bardzo nieprzyjemnymi.
25.02.1945. Deszcz. Laube nie żyje (patrz lista zmarłych).
27.02.1945. W Bernickow. Na dworze cieplej.
28.02.1945. W Bernickow, Laube pogrzebany.
1.03.1945. Nora (moja żona) z dziećmi i wnukami nagle przybywają ze Steinwehr (Kamiennego Jazu).
2.03.1945. Bernickow - chrzest u Diescherów.
3.03.1945. Teraz już regularnie odprawiane są modły w salce katechetycznej, a częściowo obok w klasztorze. W szpitalu.
4.03.1945. Nabożeństwo o 11. Bardzo ciężka noc. Znowu bardzo zimno.
7.03.1945. Nabożeństwo pasyjne u Jobsta i w sali katechetycznej.
8.03.1945. Przywieziono rzeczy superintendenta.
10.03.1945. Dwa pogrzeby.
11.03.1945. Ewakuacja (mamy wyruszyć dalej na wschód).

Zatem do tego czasu mieszkaliśmy w Königsbergu. Do powyższych notatek niewiele już można dodać. Przygodni uciekinierzy z wiosek przechodzili przez miasto (25.02). Nie mogliśmy udzielić im schronienia, bo wszystkie ocalałe od pożaru budynki były już przepełnione. Nie wiadomo, gdzie oni trafili. O zachowaniu Rosjan pisałem już wcześniej. Późniejsze relacje pokazały, że stopniowo wprowadzano pewien porządek, dzięki któremu możliwe było także życie religijne.
Jak wychodziłem, to głównie po coś do jedzenia albo po opał, albo byłem w szpitalu Jerzego, by tam odrobinę pomóc.
Na początku niebezpiecznie było poruszać się jakimiś mniej widocznymi drogami. Potem było już łatwiej. 11 marca zaczęła się druga część historii, która trwała aż do powrotu do Königsbergu 8 maja. Mogliśmy pozostać tu do 23 czerwca, a potem nastąpiło ostateczne już wypędzenie. Cdn.
Tłum. Jakub Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska