Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 29 z dnia 19.07.2005

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Stop dla Babinka
550 km Odrą do Szczecina
Policjant troszczy się o innych
Bezpieczna gmina
Polak, Węgier...
Spojrzenie przez rzekę
Radość spotkania
Oby tak dalej

Spojrzenie przez rzekę

Lipcowy ciepły wieczór w Stolzenhagen, niewielkiej wiosce po niemieckiej stronie Odry. Jechałam tu od przejścia granicznego w Schwedt ponad 40 minut krętymi drogami wśród pól, a przecież widać stąd jak na dłoni dachy domów w polskim Bielinku, do którego w linii prostej są najwyżej trzy kilometry. Gąszcz zieleni przysłania brzydotę nieremontowanych od lat budynków po byłym LPG, odpowiedniku polskiego PGR. Na ścianach resztki tynków, byle jak połatane dachy, prowizorycznie naprawione schody. I taki swojski zapach ziół, rumianku i siana - zupełnie jak po tamtej stronie rzeki. Przez moment zastanawiam się, czy nie zbłądziłam, bo przecież szukam miejsca, w którym realizowany jest dotowany ze środków unijnych polsko-niemiecki projekt: warsztaty filmowe dla młodzieży z obu krajów. Chyba jednak nie zbłądziłam, bo to dziwne miejsce rozbrzmiewa gwarem młodych głosów. "Polska grupa? To chyba w spichlerzu...". Mój długowłosy, brodaty rozmówca przypomina wyglądem hippisa. Po rozchwianych drewnianych schodach, umocowanych na zewnątrz budynku, wchodzę na piętro spichlerza. W ogromnej hali, ciągle jeszcze pachnącej zbożem, Kornel Miglus - polski reżyser filmowy z Berlina i opiekun artystyczny projektu instaluje właśnie nowoczesny projektor komputerowy. Za godzinę odbędzie się tutaj premierowy pokaz pięciu filmów dokumentalnych, zrealizowanych pod jego pieczą przez dwunastoosobową grupę uczniów chojeńskiego liceum ogólnokształcącego, cedyńskiego gimnazjum i partnerskiej szkoły Einstein Gymnasium z Angermünde.
- Wybraliśmy celowo to miejsce - mówi pomysłodawczyni i koordynatorka projektu Elwira Niewiera, polska aktorka z Berlina - bo projekt ma tytuł "Spojrzenie przez rzekę". Spędziliśmy tu dwa tygodnie w uciążliwych warunkach, dalece odbiegających od komfortu, w jakim na ogół mieszkają uczestnicy międzynarodowych warsztatów, ale tutaj przez te dwa tygodnie mieliśmy faktycznie to spojrzenie przez rzekę, namacalne i realne. Pomysł narodził się podczas rozmowy z mieszkanką Stolzenhagen, która przed wojną mieszkała po tamtej stronie i od czasu wysiedlenia codziennie spoglądała przez Odrę na swoją rodzinną wioskę, do której nie mogła wrócić.
Magda Jaworska - uczennica klasy kulturoznawczo-dziennikarskiej z liceum w Chojnie na początku była przerażona panującymi warunkami, bo to, co Niemcy szumnie nazwali toaletą ekologiczną, okazało się być prymitywnym i niezbyt mile pachnącym wychodkiem, a po strychu starego spichlerza, na którym nocowali na materacach, podczas burzy hulał wiatr, bo w oknach brakowało szyb. Ale do warunków szybko się przyzwyczaiła, za to wyprawy w teren w poszukiwaniu tematów, rozmowy z ludźmi i sam proces tworzenia filmu okazały się pasjonujące. Małgosia Madera, jej koleżanka z klasy dodaje: - Nauczyliśmy się nie tylko posługiwać kamerą cyfrową, prowadzić wywiady i pracować nad koncepcją filmu, ale przede wszystkim pokonywać trudności. Te dwa tygodnie były dla mnie prawdziwą szkołą życia.
Elwira Niewiera za najcenniejsze doświadczenie dwóch tygodni spędzonych nad Odrą uważa emocje wynikające z pracy z grupą. Bardzo chciała, aby młodzi ludzie z Polski i Niemiec wspólne przyjrzeli się przeszłości, aby spojrzeli na nią oczami własnych dziadków i ich sąsiadów z drugiego brzegu Odry i spróbowali z własnej perspektywy opowiedzieć historię utraconej przez nich "małej ojczyzny". Tej pozostawionej na dalekiej Ukrainie i tej oddzielonej od obecnego miejsca zamieszkania jedynie korytem granicznej rzeki. Elwira nie do końca wierzyła, że ten projekt się powiedzie, ale teraz za największe osiągnięcie uważa to, iż udało się coś poruszyć w niemieckich "wypędzonych" i że wielu z nich po raz pierwszy zaczęło szczerze mówić o emocjach związanych z przeżyciami sprzed 60 lat.
Jest w tych kilkunastominutowych filmach, stworzonych wspólnie przez wnuków polskich i niemieckich przesiedleńców, kilka perełek, scen, które u widzów powodują drapanie w gardle czy wilgotnienie oczu. Osiemdziesięcioletnia pani Müller, mieszkanka Stolzenhagen jedzie z wnuczką do rodzinnego Bellinchen, dzisiejszego Bielinka w poszukiwaniu domu, w którym spędziła dzieciństwo i młodość. Oczekuje, że ujrzy podupadłe, zaniedbane domostwo, więc przejeżdża obok i nie rozpoznaje. W końcu znajduje i niemieje ze zdumienia: jej prosty wiejski dom zamienił się w okazałą wiejska rezydencję, urządzoną z przepychem przez powojennych polskich właścicieli, którzy z dumą pokazują jej dorobek swego życia. Niemiecka babcia czuje się jak w muzeum, jest sztywna i nieufna. I nagle przy podanej na tarasie kawie puszczają lody wzajemnej nieufności i kamera uwiecznia łzy płynące po twarzach dwóch kobiet, dwóch właścicielek tego samego domu, które nagle uświadamiają sobie podobieństwo własnych losów.

Stworzone przez młodzież dokumenty prezentowane będą w polskich i niemieckich szkołach i domach kultury, a także na festiwalach filmu amatorskiego w Berlinie, Lipsku i Neubrandenburgu. Dla Bartka Szkuciaka z chojeńskiego liceum równie ważne jest to, że poznał wiele nowych faktów z polsko-niemieckiej historii, a także to, iż uświadomił sobie, że inna narodowość, nawet inny język nie muszą stanowić bariery i że mimo trudności językowych można porozumieć się z drugim człowiekiem i wspólnie stworzyć coś wartościowego. - Poprzez wspólną pracę poczułem bardzo silną więź z Niemcami - mówi jego kolega Dominik Sienkiewicz. Tina z niemieckiego Angermünde całkowicie zmieniła swoje nastawienie w stosunku do sąsiadów zza Odry: - Miałam wcześniej bardzo złe zdanie na temat Polaków. W moich ocenach kierowałam się stereotypami. Teraz wiem, ze Polacy to wspaniali ludzie: otwarci, życzliwi, uczynni.
Na pożegnanie były uściski, łzy i nadzieja, że może znowu, za rok..., wszystko jedno, po której stronie Odry...
Magda Ziętkiewicz

Organizatorem warsztatów było stowarzyszenie Rejs e.V. z Berlina, a sfinansowano je ze środków rządu Brandenburgii (Landeszentrale für Politische Bildung), Euroregionu "Pomerania", funduszu UE Interreg 3 oraz Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży.

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska