Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 39 z dnia 27.09.2005

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Nie chce nam się chcieć?
Schwedt i Chojna plecami do siebie
Papież z pepeszą, czyli w okowach kiczu
Ocalić co się da
Piłka nożna

Papież z pepeszą, czyli w okowach kiczu

Rada Miejska Chojny opowiedziała się za budową w mieście pomnika Jana Pawła II. Taką decyzję podjęto na sesji 22 września. Oparto się przy tym na wynikach rozpisanej wśród mieszkańców ankiety, której wiarygodność i rzetelność jednak niektórzy radni podważali. Trudno się oprzeć wrażeniu, że układ pytań sugerował wypełniającym właśnie wybór pomnika. Pracownicy Urzędu Miejskiego z ok. 800 ankietami docierali do mieszkań. Jednak wiele osób poczuło się pominiętych lub w ogóle o ankiecie nie słyszało. Poza tym są znacznie rozbieżności w wyliczeniach, bo za pomnikiem opowiedziało się 368 osób (rodzin) i te same osoby miały w kolejnym punkcie wskazać lokalizację, a tu liczba ta urosła już do 475. Podobnie jest dalej: za tym, żeby oprócz materialnego uczczenia powołać także fundację, opowiedziało się 546 osób, a przy wskazywaniu źródeł jej finansowania jest ich już 723. Spośród ankietowanych 222 osoby nie wyraziły zainteresowania żadną z form. 191 osób opowiedziało się za witrażem w kościele Mariackim, a 112 za drzwiami z brązu.
Na miejsce lokalizacji pomnika wyznaczono skwer u zbiegu ul. Chrobrego i Jagiełły. Wraz z zagospodarowaniem placu kosztować ma ok. 100 tys. zł (w ankiecie najwięcej głosów zyskał wariant sfinansowania budowy ze środków mieszanych, czyli gminno-społecznych). Tego samego dnia radni uchwalili nadanie imienia Jana Pawła II ulicy łączącej ul. Jagiełły i Chrobrego (do tej pory było to przedłużenie Mieszka I).

Władze Chojny wybrały według mnie najgorszy z możliwych sposobów uczczenia wielkiej postaci zmarłego papieża. Najgorszy, bo jest to brnące mocno na skróty pójście na łatwiznę, gdyż stawiając pomnik czy nazywając ulicę nie trzeba wykazywać się wysiłkiem duchowym, osobistym, religijnym - w przeciwieństwie do inicjatyw charytatywnych, edukacyjnych, opiekuńczych itp. Ta pomnikomania i prześciganie się, które miasto szybciej się "pokaże" i będzie lepsze od innych, wzbudza od dawna wątpliwości i niepokój nawet biskupów, wskazujących potrzebę innego, bardziej chrześcijańskiego czczenia Jana Pawła II. Ale wiele osób nie chce tego słuchać.

"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący" - pisał św. Paweł w I Liście do Koryntian. Na wypełnienie tą chrześcijańską miłością bliźniego - caritas - najlepiej nadają się rozmaite fundacje na rzecz osób niepełnosprawnych, chorych, biednych. Nadaje się też Środowiskowy Dom Samopomocy w Chojnie, który - jak proponował radny Salamończyk - można by nazwać imieniem Jana Pawła II, zwiększając równocześnie wsparcie materialne ze strony gminy. Ale to nie znalazło uznania, bo byłoby... za mało widoczne. A jak przekonywał na sesji radny Kubowicz, naszym znakiem ma być to, co widoczne. Dlatego nie nadają się do tego nawet tablice, który radny Skrzypczyk proponował umieścić na kościele Mariackim. Według Kubowicza przechodzień czy kierowca tablic nie zobaczy, a pomnik zobaczy. - To ma być coś dużego i pięknego - stwierdził.
Postawimy coś dużego, ale niekoniecznie pięknego, bo autor projektu - prof. Dźwigaj z Krakowa nie cieszy się w kraju dobrą renomą, gdyż słynie z taśmowej produkcji pomników papieża (wykonał ich już kilkadziesiąt, teraz właśnie robi dla Trzcińska), co z reguły wyklucza artyzm i autentyczne piękno. A poza tym gdzie tu miejsce na caritas? W rezultacie naszym znakiem będzie pusta forma, brzęcząca jak biblijna miedź. Jan Paweł II przewraca się w grobie...

Można znaleźć formy pośrednie między aktywnością społeczną w imię papieża a stawianiem mu pomników. Na przykład wyremontować ze składkowych pieniędzy mieszkańców lub z budżetu gminy jedną z kapliczek w kościele Mariackim i nadać jej imię Jana Pawła II. Albo zrekonstruować jeden z filarów, bo na razie odbywa się to dzięki społecznym składkom w Niemczech (co widać na tabliczkach przy filarach). Jak dotąd - o czym pisaliśmy już na tych łamach - kościół Mariacki odbudowują nam Niemcy, a nasza marna aktywność wygląda na tym tle co najmniej dziwacznie, żeby nie powiedzieć żenująco.
Jak podkreślają z bólem specjaliści, wiele stojących w Polsce pomników papieża to kicze, które straszą albo śmieszą. Wydawało się, że w Polsce jest już wystarczająco dużo kiczowatych obrazów kościelnych, rzeźb, a nawet całych świątyń. Okazuje się, że jeszcze za mało.
Ale nie artystyczny kicz jest najgroźniejszy, lecz kicz duchowy, psychiczny, religijny. Charakterystyką każdego kiczu jest udawanie, że coś jest czymś, czym wcale nie jest. Chcemy uchodzić za bardzo wierzących i religijnych, a im bardziej chcemy to udowodnić, tym bardziej oddalamy się od istoty chrześcijaństwa, jak modlący się na pokaz faryzeusze (albo stawiający na pokaz pomniki). Przybysze dziwią się: "czemu w Polsce jest tak wielu katolików, a tak mało chrześcijan?". Przedstawiamy się jako ludzie postępujący bardzo etycznie, kierujący się głębokimi wartościami i im częściej to podkreślamy, tym częściej niemal na każdym kroku wychodzi z nas hipokryzja, małoduszność, troska o własny interes. I jeśli nie próbujemy zdać sobie z tego sprawy, to to jest właśnie najgorszy kicz. Nagminne stawianie pomników papieżowi jest jednym z tego wyrazów. Bo udajemy, że wystawiamy pomnik Janowi Pawłowi, a w istocie stawiamy go samym sobie, żeby móc spojrzeć z wyższością na tych, którzy tego jeszcze nie zrobili, więc są od nas gorsi.

Podczas sesji, przy uzasadnianiu potrzeby budowy pomnika, sięgnięto po najcięższe argumenty: - Ziemia Chojeńska ma być ziemią polską i ten pomnik ma to upamiętniać. Pamiętajmy, że mieszkamy przy samej Odrze - przestrzegał radny i zarazem sołtys przygranicznego Krajnika Dolnego Andrzej Kubowicz, rozwijając myśl wyrażoną chwilę wcześniej przez ks. dziekana Chodakowskiego.
Zgroza! Do czego jeszcze będziemy próbować zredukować duchowy i intelektualny, ekumeniczny i ponadnarodowy, uniwersalny dorobek Jana Pawła II? Teraz okazuje się, że ma być orężem w zaspokajaniu naszych narodowych kompleksów i nacjonalistycznych fobii. Nie dość, że pomnik mamy wystawić przede wszystkim sobie, to w dodatku jeszcze przeciwko innym! Przeciwko sąsiadom, bliźnim, braciom. Monument spełniać ma więc te same funkcje, co w przeszłości pomniki żołnierzy radzieckich. Więc może od razu zaprojektować sylwetkę papieża z pepeszą w dłoniach?
A przecież dokładnie w tym samym czasie w ub. tygodniu biskupi polscy i niemieccy podpisywali wspólne oświadczenie w 40-lecie słynnego i proroczego orędzia Episkopatu Polski, w którym nasi duszpasterze napisali do Niemców: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie".
Współautorem listu był wówczas abp Karol Wojtyła, który teraz zapewne przewraca się w grobie po raz drugi i wznosi do nieba westchnienie: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią".
Robert Ryss

Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do wyrażenia opinii

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska