Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 43 z dnia 25.10.2005

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Wybraliśmy nowego prezydenta
Nie daj plamy!
Ludzkie losy od dołu
Dobry dyrektor to dobra szkoła
O ludzką twarz człowieka
Nikomu nie zabierajmy
Sport
Piłka nożna

Dobry dyrektor to dobra szkoła

Druga część rozmowy z naczelnikiem Wydziału Edukacji, Kultury, Sportu i Turystyki Starostwa Powiatowego w Gryfinie Wacławem Gołąbem

"Gazeta Chojeńska": Powiedział Pan, że któraś z pięciu szkół ponadgimnazjalnych w powiecie może nie wytrzymać konkurencji i siłą rzeczy zostanie zlikwidowana. Czy już teraz jest to realne zagrożenie?
Wacław Gołąb: - Na razie do naszych szkół trafia 85-90 proc. młodzieży z naszego powiatu. Znam jednak powiaty, które mają saldo dodatnie. U nas, niestety, oferta chyba nie jest tak atrakcyjna, żeby wszystkich zatrzymać lub jeszcze pozyskać z zewnątrz.
- Jaki będzie spadek uczących się w najbliższych latach?
- Obecnie na terenie powiatu w szkołach ponadgimnazjalnych powinno być ok. 4 300 młodzieży, a uczęszcza ok. 3 700. Corocznie aż do 2011 roku będzie spadać ilość dzieci w granicach 150-200, a więc ubytek bardzo znaczący. Zacznie się w szkołach prawdziwa walka o byt.
- Będzie walka o przetrwanie z powodu niedoboru, a z drugiej strony jeszcze wydatniej zaznaczy się kłopot z zagospodarowaniem nadmiaru mienia: internatów, warsztatów szkolnych, wiat i innych zbędnych przybudówek. Jak sobie z tym poradzicie? Część tego "dobra" powinna znaleźć się raczej pod spychaczem, bo będzie balastem na długie lata.
- Remontujemy warsztaty. Musimy mieć przynajmniej dwa dobre centra szkół zawodowych: w Gryfinie i w Chojnie, aby młodzież chcąca szybciej podejmować pracę nie była pozostawiona sama sobie. Chcemy, żeby miała możliwość zdobywania poszukiwanych zawodów. Postaramy się - także w porozumieniu z zakładami pracy - przedstawić im sensowną ofertę. Przecież są profesje, gdzie brakuje fachowców: fryzjerów przy granicy, firmy z Kostrzyna i Szczecina chcą spawaczy, potrzebni są też gastronomicy itp. Nie chcemy więc likwidować warsztatów, bo jest możliwość ich wykorzystania. Będziemy także szukać innych możliwości zagospodarowania tych obiektów, np. jak w byłym internacie chojeńskiego LO, gdzie jest sąd, biblioteka, urząd pracy i inne instytucje, a w Gryfinie niedługo przeniesione zostaną do internatu przy ul. Łużyckiej niektóre wydziały starostwa.
- W Mieszkowicach też od przybytku może głowa rozboleć.
- Tu będzie większy problem, bo tam jeszcze jest spory obszar ziemi do wykorzystania. Z drugiej jednak strony jest to szansa i sprawdzian aktywności osób tam pracujących i środowiska lokalnego. Trzeba znaleźć sposób na zatrzymanie młodzieży, na wykorzystanie istniejącej bazy, aby przedstawić atrakcyjną ofertę edukacyjną, np. można pomyśleć o założeniu szkółki jeździeckiej. My nie podamy gotowej recepty. Na pewno nie urzędnicy, nie pan, tylko na miejscu musi powstać jakaś inicjatywa. Tam trzeba energicznie działać, bo już tegoroczny nabór nie był najlepszy.
- Jak Pan ocenia nasz system oświatowy? Ma Pan szeroki punkt widzenia, bo był Pan po obydwu stronach barykady. Czy nie odnosi Pan wrażenia, że za dużo jest chętnych do mieszania w tym kociołku? Jest samorząd jako organ prowadzący, kuratorium, dyrekcja, rada pedagogiczna, rada rodziców, związki zawodowe, Kościół też ma swoje propozycje itd.
- Zgadzam się, że jest wiele podmiotów - instytucji, które - jak pan powiedział - chciałyby trochę zamieszać. Wolałbym, żeby te instytucje wyraźnie zadeklarowały: "chcemy wspierać!". Dlatego wrócę do tego, o czym wcześniej mówiłem. Organ prowadzący chce pomagać szkole. Widzimy jej siłę w twórczym, menedżerskim zarządzaniu. Patrząc na ten system od wielu lat, doszedłem do wniosku, że kluczem powodzenia dla szkoły jest dobry dyrektor. Weźmy chociażby przykład LO nr 13 w Szczecinie. Lider - dyr. Urban, choć kontrowersyjny, pociągnął ludzi, zrobił ze szkoły perełkę. I cóż na to organ prowadzący? Tylko może pomagać i nic więcej. Tak więc powtórzę jeszcze dobitniej, że najważniejszą instytucją - osobą w systemie edukacji jest dyrektor - odpowiednio zmotywowany, wynagradzany, odpowiednio ustawiony w hierarchii, jednocześnie znający swoje miejsce w szeregu. Regulamin wynagradzania, który obecnie przygotowujemy, idzie właśnie w tym kierunku, aby dyrektorzy "chcieli chcieć". Finansowa motywacja do pracy musi być wyraźniejsza.
- Obok problemów dydaktycznych szkoły borykają się z coraz większymi problemami wychowawczymi. Przyczyny są złożone, ale czy nie uważa Pan, iż zaszkodziła nam moda, że w szkole ma być luz, kolorowo i wesoło? Teraz trzeba zatrudniać ochroniarzy.
- Podzielam opinię, że było wychylenie w stronę beztroskiej szkoły, ale trzeba teraz uważać, żeby nie przesadzić w drugą stronę. Młodzież powinna wiedzieć, po co przychodzi do szkoły. Że jest to miejsce, gdzie oprócz wiedzy, uczy się patriotyzmu, poszanowania innych ludzi, zdobywa umiejętności przydatne w dorosłym życiu. Młodzieży trzeba pokazywać dobre wzorce, należy też wygospodarować pieniądze na dodatkowe zajęcia kulturalne, sportowe, żeby ich zachęcić do włączenia się w życie szkoły, swojego najbliższego środowiska i właściwego zagospodarowania wolnego czasu. Szkoła musi wyjść z jakąś konkretną ofertą. Patologii zapewne nie unikniemy, bo w każdym społeczeństwie ona występuje, lecz trzeba ją ograniczać wszelkimi dostępnymi sposobami.
- Czy ma Pan zamiar powrotu w przyszłości do polityki? Mam tu na myśli przede wszystkim samorząd lokalny.
- Trudne pytanie. Na dzisiaj wyleczono mnie skutecznie z polityki, a patrząc na to, co się wokół obecnie dzieje...
- Chodzi o lustrowanie dziadków?
- Nawet nieżyjących dziadków, którzy nic już nie mogą powiedzieć. Wracając do głównego wątku, proszę zapytać mnie za rok, czy będę gdziekolwiek kandydował. Jednak jako obywatela niepokoi mnie to, że polityka tak mocno zeszła do gmin. Samorządowiec powinien koncentrować się na pracy dla dobra ludzi, którzy go wybrali, a nie na realizowaniu polityki partii.
Rozm. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska