Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 44 z dnia 1.11.2005

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Groby to naturalne pomniki
Gryfińskie uwłaszczenie
Przejmowanie nieczynnej linii kolejowej bliżej finału
Gmina placem budowy
Ani chleba, ani ducha?
Marzenia się spełniają
Działo się NA MOŚCIE
Laureaci SMAK-a
Rozśpiewana Widuchowa
Chcę siatkówki na czystych zasadach
Piłka nożna

Chcę siatkówki na czystych zasadach

Rozmowa z trenerem III-ligowego zespołu siatkarzy Odry Chojna Grzegorzem Chmurą

"Gazeta Chojeńska": - Występ inauguracyjny masz już za sobą. To był bardzo ważny mecz, bo wygrana stawia was zupełnie na innej pozycji: wzrasta zainteresowanie, pozytywnie buduje drużynę itd. Jak ze sportowego punktu widzenia oceniasz występ swoich zawodników?
G. Chmura: - Tak, to był prestiżowy mecz. Nie ukrywam, że nie pokazaliśmy, na co nas stać. Przewidywałem dwa scenariusze: pierwszy, że zawodnicy pod wpływem emocji, kibiców, zmobilizują się i zagrają lepiej niż na sparingach - lub że nie wytrzymają presji pierwszego występu i to ich sparaliżuje. Niestety, sprawdził się drugi scenariusz. Mnie poniosły emocje, a zawodników tym bardziej. Oceniam, że zagrali na 40 proc. możliwości. Wyciągniemy z tego wnioski i sądzę, że z czasem będzie lepiej.
- Chojna po kilkunastu latach wróciła do rozgrywek. Kiedyś, oprócz piłki nożnej, była to dyscyplina wiodąca, a poziom (szczególnie grup młodzieżowych) bardzo wysoki. Dobrze się stało, że sekcja została reaktywowana, bo tradycje siatkarskie są wciąż żywe w Chojnie, a po pierwszym meczu wiadomo, że zainteresowanie nie spadło. W składzie są "sami swoi" i to jest zdrowy objaw, bo to, co stało się z piłkarzami, wśród których trudno znaleźć naszego zawodnika, to kompletne nieporozumienie.
- Tak, wszyscy są z naszego terenu, tylko jeden chłopiec - znajomy mojego zawodnika (Tomaszewski) jest ze Szczecina, ale się sam do nas zgłosił i chce grać na amatorskich zasadach. Chcę zaznaczyć, że nasza liga to czyste amatorstwo i nie ma mowy o płaceniu zawodnikom. Jedyny koszt, jaki można brać pod uwagę, to zwrot kosztów podróży dla studentów studiujących w Szczecinie. Jeżeli starczyłoby pieniędzy, to ewentualnie jakaś dieta. Działamy bardzo oszczędnie. Oprócz finansowania z gminy, pozyskujemy sponsorów. Gdy będą sobie tego życzyć, to wkrótce ujawnię ich nazwiska.
- O siatkówce na poziomie III ligi właściwie nie ma informacji w prasie. Ile jest drużyn i kto ma ambicje awansu wyżej?
- Aktualnie gra 6 drużyn. Zapewne najsilniejsza jest Rega-Merida Trzebiatów. Szykują się do baraży o II ligę. Sądzę, że z pozostałymi możemy powalczyć i nie będziemy na końcu. Marzeniem byłoby zakwalifikowanie się do pierwszej trójki. Gra niewiele zespołów ze względu na koszty rozgrywek, ale siatkówka jest u nas bardzo popularna i działa wiele lig amatorskich - w Szczecinie grają na trzech poziomach (I, II i III liga).
- Zaraz po zakończeniu I rundy macie drugą i rozgrywki kończą się już przed nowym rokiem. Czy nie za szybko? Będzie zbyt długa przerwa do następnego sezonu.
- Potem będą puchary, a ponadto zachodniopomorski związek jest bardzo mocno zaangażowany w organizację siatkówki plażowej, więc w sezonie letnim nie będzie przerwy.
- W naszej okolicy mamy niezłe warunki do plażówki. Czy też będziecie startować?
- Oczywiście, chcemy tam również zaistnieć.
- Patrząc na wasz zespół, widać dysproporcje wiekowe. Są zawodnicy młodzi i tacy, którzy już mają szczyt sprawności za sobą.
- To prawda, ale od czegoś trzeba było zacząć. Na początek chciałbym zarazić siatkówką nasze społeczeństwo i stworzyć tej dyscyplinie odpowiedni klimat. Gdy to się stanie - myślę, że już po pierwszym sezonie, to wyjdziemy z propozycją do szkół, żeby opracować sensowny system naboru i szkolenia. Gdy trochę okrzepniemy, to zgłosimy także drużynę do rozgrywek młodzieżowych, aby był mechanizm naturalnego awansu do zespołu seniorów. Jeszcze raz pragnę zaznaczyć, że wszystko chcę budować na zasadach amatorstwa, opierając się na pasjonatach i sympatykach. To jeszcze nie ten poziom sportowy, żeby otrzymywać pieniądze.
- Sama Chojna nie ma dobrej bazy do siatkówki. Aż się prosi, żeby pomyśleć o budowie hali z prawdziwego zdarzenia, bo jesteśmy już na końcu w stosunku do innych gmin. Gdyby w przyszłości zdarzył się awans, to trzeba byłoby jeździć do Trzcińska.
- Do szkolenia na etapie szkoły podstawowej i gimnazjum baza się wyraźnie poprawiła, ale na warunki klubowe jest tylko hala w Nawodnej. To już nie te czasy, gdy graliśmy kiedyś w sali LO, gdy dopuszczano zagrywkę z jedną nogą na boisku. Zmieniły się przepisy, taktyka, technika i różne niuanse gry, więc potrzebne są hale pełnowymiarowe. Sądzę, że idealnym miejscem do budowy byłby teren w okolicach dwóch dużych szkół ponadgimnazjalnych.
- Z tego co wiem, to powiat nie poradzi sobie z taką inwestycją.
- To prawda. Najlepiej gdyby to był obiekt gminy - jakiś ośrodek sportowy, miejski z którego mogliby korzystać wszyscy. Trzeba byłoby się dogadać z powiatem - podział kosztów, porozumienie, spisanie umowy? Dobrze, że obecnie możemy korzystać z hali w Nawodnej i chciałbym podziękować dyrektorowi szkoły Robertowi Dudkowi, iż za symboliczną opłatę udostępnia nam halę.
- Kiedy najbliższy mecz?
- Mieliśmy grać z Regą w Trzebiatowie w sobotę 29 października, ale ze względu na Wszystkich Świętych prosili nas o przełożenie meczu. Nam też ten termin nie pasował, więc zagramy później.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska