Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 44 z dnia 1.11.2005

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Groby to naturalne pomniki
Gryfińskie uwłaszczenie
Przejmowanie nieczynnej linii kolejowej bliżej finału
Gmina placem budowy
Ani chleba, ani ducha?
Marzenia się spełniają
Działo się NA MOŚCIE
Laureaci SMAK-a
Rozśpiewana Widuchowa
Chcę siatkówki na czystych zasadach
Piłka nożna

Gmina placem budowy

Rozmowa z burmistrzem Mieszkowic Piotrem Szymkiewiczem

"Gazeta Chojeńska": - Choć do końca roku pozostały jeszcze dwa miesiące, to już można pokusić się o bilans tegorocznych dokonań. Chyba jest Pan zadowolony z dokonań gospodarczych? Z pobieżnego rachunku wynika, że do budżetu pozyskaliście ok. 2 mln zł z różnych projektów. To duża kwota.
Piotr Szymkiewicz: - Zależy jak to liczyć. W realizacji było 9 projektów. Część jest ukończonych, część w trakcie realizacji, a następnych 5 jest w toku rozpatrywania przez instytucje wdrażające. Gdyby zsumować dofinansowanie, to zapewne przekroczyliśmy 2 mln zł, a nawet 3, gdyby włączyć projekty przyjęte do realizacji, ale co do których jeszcze nie podpisaliśmy umów. Jak by nie liczyć, to jest dwa razy więcej niż naszych wolnych środków na inwestycje. Mamy także inne korzyści, np. umorzenie pożyczki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Dzięki temu można robić kanalizację w Zielinie. To duża inwestycja na kwotę 1,5 mln zł. Połowę z tego umorzy NFOŚ. Nieoczekiwanie wykluł się także kolejny projekt. Obecnie już podpisujemy porozumienie na realizację zadań drogowych w Łysogórkach. Okazało się, że stary projekt (z naszym finansowym udziałem), który był złożony do PHARE w 2003 r. przez Wojewódzki Zarząd Dróg, nieoczekiwanie przeszedł, będąc na liście rezerwowej. Mamy poniekąd problem, bo nie planowaliśmy teraz tej inwestycji, ale szkoda przepuścić taką okazję. WZD otrzymał 1,2 mln na kanalizację deszczową, nawierzchnię i chodniki w Starych Łysogórkach, a ponieważ tam nie ma kanalizacji sanitarnej, to musimy w przyszłym roku ją wykonać, aby razem z WZD kompleksowo zrobić wszystko i potem nie rozkopywać ponownie jezdni. Będzie to nas kosztować 500 tys. zł. Jest to "nadmiar szczęścia", ale trzeba brać i cieszyć się, że kolejna wieś będzie uporządkowana.
- Wy macie nadmiar szczęścia, a innym gminom mniej to szczęście dopisuje.
- Nie będę tego komentował.
- Wydaje mi się, że niektórzy trochę zaspali.
- Do tych ważniejszych projektów: rewitalizacji kamienic, przebudowy Domu Kultury i stadionu czy projektu turystycznego przygotowywaliśmy się z dużym wyprzedzeniem i to się opłacało, bo wiadomo, że przy pierwszym naborze jest mniejsza rywalizacja. Tak też się stało, bo wszystkie cztery projekty przeszły. Np. przy projekcie rewitalizacji przy drugim naborze nie mielibyśmy żadnych szans, bo weszły duże miasta ze Szczecinem włącznie.
- Czy przy składaniu wniosków podpieraliście się wynajętymi fachowcami, czy też wasi urzędnicy opanowali tę sztukę?
- Przy dwóch projektach pomagała nam firma z zewnątrz.
- Co z promem? Można odnieść wrażenie, że termin otwarcia przejścia granicznego ciągle się oddala jak przysłowiowy horyzont.
- Właśnie w tych dniach czekam na rozstrzygnięcie projektu na budowę infrastruktury przejścia granicznego i promu z programu Interreg III A. Jest już dokumentacja techniczna z pozwoleniem na budowę infrastruktury oraz dokumentacja kontraktowa na budowę promu - czyli jakie będzie miał parametry i ile będzie kosztował. Gdy będzie pozytywna decyzja, to jeszcze w tym roku chcemy rozpocząć budowę przejścia. Jest nieoficjalnie uzgodniony termin uruchomienia przejścia na 1 czerwca 2006 r. Nie spodziewam się jakichś problemów w sferze dyplomatycznej, bo wszyscy są za i tylko potrzeba końcowej parafki.
- Jak będzie wyglądał prom?
- To będzie statek tzw. bocznokołowy na 6 samochodów i 20 osób. Ustalenia są takie, że obsługą zajmie się strona polska. To nie będzie usługa komercyjna, przynosząca zysk gminie, bo takie są założenia projektu unijnego. Budowa będzie trwała 4-5 miesięcy.
- Ile gmina dołoży do tego interesu?
- Do infrastruktury (udział w projekcie) dokładamy 80 tys. zł i do budowy promu, który ma kosztować 700 tys. zł, dopłacimy ok. 100 tys. Tyle samo do promu mają dołożyć Niemcy. Złożyliśmy kolejny wniosek do Interregu III B (międzynarodowego) i dostałem informację, że projekt został zatwierdzony. Planujemy w Gozdowicach budowę dużego placu biwakowego z elementami rekreacyjnymi. Będzie to miejsce ogrodzone do biwakowania (boiska, proste urządzenia sportowe, toalety itp.). Mamy dostać 19,5 tys. euro, a dołożymy 20 tys. zł.
- Za 2-3 lata zaznaczą się skutki niżu demograficznego w szkołach ponadgimnazjalnych i Mieszkowice będą mieć problem z naborem uczniów. Pamiętam spory sprzed kilku lat, gdy podejmowaliście decyzję o budowie gimnazjum, a potem o dobudowywaniu II piętra. Przeciwnicy tej koncepcji będą teraz wypominać, że mieli rację, bo dobytku jest za dużo.
- Prawdą jest, że wówczas rachunek ekonomiczny nie wskazywał na potrzebę adaptowania części technikum na gimnazjum, a niektórzy teraz mówią, że gdyby tak się stało, byłby to gwóźdź do trumny szkoły ponadgimnazjalnej. To jest trochę tak jak z drogami: powiatowe, gminne, wojewódzkie. Gmina jako organ prowadzący wybudowała szkołę, która jest w sam raz. Wcale nie jest za duża i funkcjonuje tak jak należy. Wracając do kwestii adaptacji, przecież ciągle były i są zmiany przepisów. Teraz np. nie może być zespołów szkół ponadgimnazjalnych z gimnazjami, a ponadto nowoczesna szkoła musi mieć dobre warunki, bo takie doklejanie na siłę dzieci do budynku byłoby niewskazane. Powiat ma obecnie pewien kłopot z nadmiarem. A może porozmawialibyśmy, żeby nam przekazali szkołę? W Barlinku gmina przejęła liceum i jest organem prowadzącym. Może (to taka szybka myśl) znalazłby się sposób na ekonomizację tego wszystkiego? Z troską patrzymy na problemy placówki i wcale nie jest tak, że nas to nie obchodzi, bo to szkoła powiatowa.
- Macie wiele dokonań w tej kadencji, ale zapewne belką w oku jest budynek niedokończonej przychodni zdrowia. Czy ten problem zostawia Pan sobie na następne 4 lata?
- To nie jest tak, że o tym nie myślimy. Mamy już pozwolenie na adaptację obiektu na mieszkania. Jest projekt i pozwolenie na budowę. Nie ukrywam, że na mieszkania nie mamy pieniędzy. Nie wykluczam dwóch rozwiązań: albo od przyszłego roku zaciągniemy kredyt i zaczynamy robotę, oddając mieszkania etapami, albo pójdziemy w formułę prywatno-publiczną, oferując przedsiębiorcom część mieszkań za wykończenie. Wtedy nie angażowalibyśmy środków gminnych, przejmując należną nam pulę jako mieszkania socjalne czy komunalne. Zaangażowanie się w przychodnię będzie też zależało od tego, czy wejdziemy ze środkami finansowymi na remonty świetlic wiejskich, budowę sieci wiejskich ekocentrów i modernizacji boisk. Jeszcze w tym roku rozstrzygnie się, czy dostaniemy dofinansowanie.
Jedna z kamieniczek na ul. Jana Pawła II po renowacji
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska