Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 18 z dnia 2.05.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Wiosna Ludów nad Odrą
Załoga ZEDO za prywatyzacją
PiS w naszym powiecie
Absolutoria w gminach i powiecie
Czy zareaguje premier?
Nie tchórzostwo, lecz ostrożność
Międzynarodowa Dziesiątka
Piłka nożna

Nie tchórzostwo, lecz ostrożność

Publikowane w gazetach listy, których autorzy zastrzegają swe nazwisko do wiadomości redakcji, wzbudzają czasem kontrowersje i wywołują zarzuty. Jednak nie bez powodu prawo prasowe jednoznacznie dopuszcza taką możliwość. Autorzy takich tekstów są zawsze znani redakcji i dlatego nie jest trafne nazywanie ich anonimami. Nie powinno się ich też nazywać tchórzami. Są po prostu ostrożni, a daleko posunięta ostrożność dyktowana jest często realnymi przesłankami.

Byłoby pięknie, gdyby ludzie nie obawiali się ujawniać swych nazwisk pod tekstami krytycznymi wobec władzy. Ale od zwykłego obywatela nie można wymagać heroizmu i stawania niczym Dawid twarzą w twarz z Goliatem. W każdym zakątku kraju życie dostarcza ludziom wystarczająco dużo powodów, by obawiali się szykan, mobbingu, utraty pracy przez siebie czy najbliższych. Opinię publiczną mamy nadal słabą, a codzienny byt mnóstwa mieszkańców uzależniony jest od władzy, zwłaszcza tej lokalnej, która w małych gminach jest często największym pracodawcą (dlatego dość powszechnie stosowaną metodą stępienia ostrza krytyki jest zaproponowanie adwersarzowi lub jego bliskim zatrudnienia). Ludzi niezależnych, którzy otwarcie krytykują władzę, w każdym środowisku jest garstka lub są to wręcz jednostki. Czy ogromnej reszcie obywateli mamy odmówić możliwości zabierania głosu w sprawach ważnych dla nich i dla ich społeczności? Byłoby to na rękę wszystkim tym, którym demokracja przeszkadza.
Zanim kogoś nazwiemy tchórzem, to spróbujmy wyobrazić sobie, jak zachowalibyśmy się na jego miejscu, ze wszystkimi konkretnymi okolicznościami i zależnościami, typowymi szczególnie w małych miasteczkach. Pojedynek obywatela z wójtem, burmistrzem czy prezydentem zawsze będzie bardzo nierówny, gdyż władza dysponuje ogromnym arsenałem sił i środków. Gdy media w tym pojedynku nie stają po stronie słabszego, wówczas zdradzają swe powołanie.

Czasopisma (także i "Gazeta Chojeńska") publikowały, publikują i będą publikować listy z zastrzeżonymi nazwiskami, gdyż służy to wyższemu dobru publicznemu, jakim jest społeczna kontrola nad władzą. I należy stosować wszystkie środki, które poprawiają skuteczność wypeł-niania tego zadania. Jednym z tych środków są listy z nazwiskiem do wiadomości redakcji.
Oczywiście trzeba jednocześnie robić wszystko, by rosła liczba ludzi występujących z otwartą przyłbicą. Ale najwięcej do zrobienia mają tu nie gazety, ale przedstawiciele władzy, którzy powinni zachęcać obywateli do szczerej i otwartej dyskusji. A tymczasem robią zupełnie odwrotnie. Bo czy np. obraźliwe wyzwiska są dobrym zaproszeniem? Na miejscu autora listu z Cedyni po odpowiedzi burmistrza na pewno nie miałbym najmniejszej chęci umawiać się z nim na rozmowę, tym bardziej szczerą.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska