Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 20 z dnia 16.05.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Ostatnie akordy Wiosny Ludów nad Odrą
Zlot samorządowców
Naukowe Mieszkowice
Kiedy pojedzie drezyna?
Sposób na nudę
Matura: kto zawinił?
Banie i Zielin wicemistrzami województwa
Sport
Piłka nożna

Kiedy pojedzie drezyna?

Drezyna zamiast wozić turystów po torze kolejowym, utknęła na biurokratycznym torze przeszkód

Adam Nowiński (z lewej) na swej drezynie
- Unia jest, drezyna jest, tory są, tylko nie możemy jeździć - mówi rozżalony Adam Nowiński z Przyjezierza. O jego projekcie "Drezyną do Unii" pisaliśmy kilkakrotnie. Przypomnijmy, że już na początku 2001 roku, gdy jeszcze nie wiedzieliśmy, kiedy nas przyjmą do Unii, A. Nowiński zaczął realizować pomysł zagospodarowania opuszczonej działki przylegającej do stacji PKP oraz wykorzystania nieczynnej linii kolejowej Godków - Siekierki. Zaczęło się od tego, że PKP same proponowały samorządom przejęcie opuszczonych linii, żeby uchronić je przed całkowitą dewastacją. Niektóre gminy (na naszym terenie Moryń i Cedynia) "kupiły" ten pomysł, ale potem proste tory stały się wyboistą drogą nie do pokonania. Sprawa ciągnie się od kilku lat. W międzyczasie PKP podzielono na mniejsze spółki i teraz nie wiadomo, od kogo egzekwować poprzednie ustalenia. Sprawa ma też wymiar międzynarodowy, bo Niemcy są bardzo zainteresowani turystycznym ciągiem komunikacyjnym ze ścieżkami rowerowymi i drezynami, które mają po drugiej stronie Odry. Mogliby przejeżdżać przez most w Siekierkach na polską stronę i zwiedzać nasze tereny. Gdy wydawało się, że finał jest blisko, po wyborach zmieniła się władza, odeszli urzędnicy zainteresowani problemem. W rezultacie nieaktualne są poprzednie ustalenia, że akt notarialny może być podpisany w pierwszej połowie roku.
Wróćmy jednak do pomysłu A. Nowińskiego - prezesa klubu LUKS Sokół z Przyjezierza (gm. Moryń). Widząc szansę turystycznego wykorzystania opuszczonej linii, wraz z mieszkańcami wsi i członkami klubu zajął się odkrzaczaniem torów i porządkowaniem terenu. Na początku 2004 r. do Fundacji Wspomagania Wsi w Warszawie złożono projekt pt. "Drezyną do Unii". Owocem było wyróżnienie i przyznanie 10 tys. zł na realizację. Pan Adam znalazł rodzimego wykonawcę drezyny, konsultując się zarazem z fachowcem w tej dziedzinie po stronie niemieckiej. Termin realizacji ustalono na koniec września 2005. Jednak warunkiem rozliczenia przydzielonych pieniędzy (są na koncie) było przejęcie przez gminę linii kolejowej. Gdy tej przeszkody nie można było przeskoczyć, A. Nowiński udał się do Warszawy, aby przesunąć o rok termin realizacji. Fundacja wyraziła zgodę. Obecnie drezyna już jest gotowa (po dwóch próbnych jazdach), ale gdy gmina nie przejmie torów do końca września, pieniądze trzeba będzie zwrócić. Taki scenariusz jest wielce prawdopodobny.
Stacja drezynowa istnieje na razie tylko na tablicy informacyjnej
Co dalej?
Zapytaliśmy projektodawcę, co pocznie w takiej sytuacji. A. Nowiński odpowiedział: - Włożyłem w ten projekt tyle pracy, serca i własnych funduszy, że teraz nie mogę się wycofać. Mimo wszystko sądzę, że kiedyś dopnę swego i drezyny będą kursować na naszej linii. Jeśli nie, to zostawię sobie ten prototyp na pamiątkę. Drezyna jest solidna, sprawna i w każdej chwili można ją wytaszczyć na tory.
Pan Adam wciąż czuwa, żeby nie rozkradano torów, nie wykręcano śrub mocujących szyny. Parokrotnie organizował akcje odkrzaczania, zgłaszał kradzieże szyn, odzyskiwał część rozebranych elementów. Nieraz mówi z sarkazmem: - Za to wszystko, co zrobiłem, pozwolono mi łaskawie odkrzaczać, pilnować nie swoje mienie przed złodziejami, ale gdybym chciał przejechać się drezyną, to już robię to nielegalnie i mogę zostać ukarany.

Ostatnio spółka PKP dokonała podziału działki przylegającej do byłej stacji PKP. Zanosi się na to, że zamierzają te tereny sprzedać. - To byłoby kompletne nieporozumienie! - uważa A. Nowiński. Gdy nie będziemy mieli dostępu do rampy kolejowej, to po co nam tory? Przecież żeby rozwijać turystykę, trzeba mieć odpowiednią infrastrukturę. Musimy coś ludziom zaoferować, bo inaczej nikt tu się nie zatrzyma.

Ścieżka w budowie
Nasz rozmówca chyba rzeczywiście nie dopuszcza myśli, że drezyna będzie tylko eksponatem muzealnym, bo na zaprojektowanej przez niego i świeżo ustawionej tablicy informacyjnej jest zaznaczona stacja drezynowa. Tablica informacyjno-turystyczna ustawiona została obok terenu rekreacyjno-sportowego, którym opiekuje się LUKS i jest elementem budowanej właśnie ścieżki rowerowej wokół jeziora Morzycko. Powstaje ona dzięki wspólnemu projektowi gminy i Nadleśnictwa Mieszkowice.
Powstająca wokół Morzycka ścieżka rowerowa
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska