Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 33 z dnia 15.08.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Przejście zamknięte
Szacowanie strat po suszy
Pieniądze na cmentarze
Święto Mieszkowic
Religia - kultura - sport
Nagrodzona w Ciechocinku
Integracja i rozrywka
To tylko pragmatyzm
Samorządy - obywatele: daleko do partnerstwa
Maratończyk z rozrusznikiem
Piłka nożna

To tylko pragmatyzm

Redaktor Robert Ryss w numerze 30. w tekście "Między kim mamy wybierać?!" wyraził opinię o tworzącym się w powiecie bloku wyborczym, w którym obok pięciu wójtów i burmistrzów znaleźli się szefowie PiS i PO. Redaktor pyta, po co chcą władzy i dlaczego utworzyli tak egzotyczną koalicję, żeby tę władzę przejąć.

Nie wchodząc w szczegóły, odpowiedziałbym tak, iż to jest jedyna skuteczna taktyka na uzyskanie większości, a startuje się w wyborach po to, żeby wygrywać, a nie przegrywać. Podobne próby startu szerokim frontem były robione w ostatnich i przedostatnich wyborach, lecz tzw. prawica pokazywała "siłę", idąc do wyborów samodzielnie. To rozbicie skrzętnie wykorzystało SLD, przejmując paru radnych z innych ugrupowań. Obecnie mogłoby być podobnie. Tak więc jeżeli za nadrzędny cel przyjęto odsunięcie od władzy układu SLD-PSL, to strategia jest prawidłowa. Zresztą PiS i PO są za słabe, żeby iść do wyborów samodzielnie, bo nie mają w powiecie (w gminach) struktur. Jak zarejestrować listy, znaleźć ludzi, zrobić chociaż prowizoryczną kampanię? Kto to zrobi? Mamy 9 gmin i myśląc o sukcesie, w każdej trzeba zaistnieć. To arcytrudne zadanie.

Dotychczasowa władza się wypaliła
Trudno natomiast przewidzieć, czy nowy układ rządzący będzie lepszy i sprawniejszy. Jednak pewne jest, że dotychczasowa władza w powiecie się wypaliła i zmiany są nieodzowne. Tam już trudno mówić o rządzeniu, tylko o dryfowaniu załogi w przeciekającej łodzi, która chce bez zatopienia dotrzeć do brzegu. Powiat ma potężne zadłużenie, paraliżujące wszelkie poczynania inwestycyjne. Tej sytuacji nie da się zmienić półśrodkami, pozornymi oszczędnościami, lecz zmianami rzeczywistymi. Paradoksem jest to, że tak zadłużony powiat ma drugie miejsce w kraju (w kategorii powyżej 75 tys. mieszkańców) pod względem wydatków na administrację. To jest zjadanie własnego ogona. Sami pracownicy starostwa szepczą o dublowaniu stanowisk, rozdętym balonie administracyjnym, ale obecna władza nie chce tego widzieć. Jaskrawym przykładem jest chociażby utrzymywanie trzech etatowych członków Zarządu Powiatu i dodatki dla dwóch tzw. nieetatowych. Myśląc o rzeczywistych oszczędnościach, trzeba przeanalizować zatrudnienie, sieć szkół w powiecie, przyjrzeć się funkcjonowaniu internatów, podjąć jakąś decyzję w stosunku do Powiatowego Zarządu Dróg, który nie ma pieniędzy na działalność, ostatecznie i po męsku uporządkować sprawę szpitala. Potrzeba śmiałych i niepopularnych decyzji. Czy nową władzę będzie na to stać? Będzie do tego zmuszona, bo tak dalej nie da się funkcjonować.

Różnice charakterów, a nie programów
Nie wyolbrzymiałbym różnic między PO a PiS. Przykładem była między innymi akceptacja przez PiS Zyty Gilowskiej czy Zbigniewa Religi. Różnice wynikają z cech osobowych niektórych przywódców. Gdyby prezesem PiS był Marcinkiewicz, to koalicjanci dogadaliby się w parę godzin. Tacy ludzie jak J. Kaczyński, czy A. Macierewicz tropiliby "układy", będąc nawet w Radzie Papieskiej. Nie wszyscy są tacy i sądzę, że sensowna współpraca w powiecie jest możliwa.
Stworzenie szerokiego bloku wyborczego jest dobrym pociągnięciem, bo po wyborach jest mniej kombinacji i manipulacji. Powinna być stabilna większość bez konieczności kupowania głosów z niszowych ugrupowań. Będąc w latach 1998-2002 radnym powiatowym, przekonałem się, że na tym szczeblu wielkiej polityki nie ma. Nie mieliśmy z tym nigdy żadnego problemu. A czy stara koalicja (SLD-PSL), decydując się na współrządzenie, kierowała się jakimiś programami? A gdzież tam! To był czysty układ handlowy: "Dajcie nam wicestarostę i członka zarządu, to was poprzemy". Tak wyglądał program.

Partie z wyrazistymi różnicami
Podobnie jak red. Ryssowi, wizja wyrazistych partii marzy mi się od 15 lat. Kiedyś myślałem, że wkrótce do tego dojdziemy. Niestety, jest akurat odwrotnie. Sukcesy odnoszą sezonowe ugrupowania, klecone w jeden wieczór platformy, partie zmieniające szyldy itd. Wyborcy to kupują jak tanią chińszczyznę na bazarach, bo to coś nowego i ma kolorowe opakowanie. Kiedy ta moda się skończy? Nikt tego nie wie. Wszyscy niezłomni i ludzie z zasadami po przełknięciu gorzkiej pigułki albo odeszli z polityki, albo zostali zmarginalizowani (Balcerowicz, Mazowiecki, Borowski, Bugaj, Cimoszewicz i wielu innych). Od normalności dzielą nas jeszcze lata świetlne. To temat rzeka. W demokracji, a więc w ustroju, gdzie rządzi się z nadania większości, trzeba zabiegać o głosy tej większości. Trzeba być skutecznym - i czasami, a nawet bardzo często politycy swoje ideały chowają pod poduszkę i poddają się woli ludu.

Zapewne do kwestii wyborów w powiecie będziemy wracać, bo na dobra sprawę jeszcze nie rozpoczęła się kampania wyborcza. Odnosząc się do drugiego głosu w dyskusji, czyli wypowiedzi Piotra Waydyka ("GCh" nr 31-32), chcę zaznaczyć, że w pełni podzielam jego opinię i jestem nawet zaskoczony tak dużą zbieżnością naszych poglądów.
Tadeusz Wójcik

Zachęcamy Państwa do wyrażania kolejnych opinii

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska