Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 37 z dnia 12.09.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Siedem wieków Trzcińska
Popiersie papieża w Trzcińsku
Ekojarmark i Piknik Literacki
Jak nie demokracja, to co?
Burmistrz czy administrator?
Moryń: będą boiska
Lubicz z nową drogą
Można dzwonić w sprawie szerszeni
Sport

Można dzwonić w sprawie szerszeni

Wracamy jeszcze do sprawy interwencji strażaków przy likwidacji gniazda szerszeni odkrytego 20 sierpnia koło budynku mieszkalnego pod Chojną. Przypomnijmy: mieszkająca tam Elżbieta Wojewoda zadzwoniła na straż z prośbą o pomoc, ale usłyszała, że burmistrz zakazał chojeńskim strażakom wyjazdu na takie akcje. Przed tygodniem zareagował na to burmistrz Wojciech Konarski i napisał w naszej gazecie, że to nieprawda. Teraz rozmawiamy z komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Gryfinie - młodszym kapitanem Bronisławem Tessarem.

"Gazeta Chojeńska": - Czy OSP w Chojnie ma zakaz burmistrza wyjeżdżania do szerszeni i os?
Komendant B. Tessar: - Według oświadczeń ludzi taki zakaz przez pana burmistrza został wprowadzony. Powiedziano, że kierowcy, którzy wyjadą do takich zdarzeń, będą przez burmistrza obciążani finansowo. Sam pan burmistrz nawet przedstawiał taką sytuację ludziom z Chojny, którzy potrzebowali pomocy, bo dzwonili bezpośrednio do niego. A więc sam tak powiedział, a później się z tego wycofał.
- A jak to wygląda w innych gminach? Do szerszeni jeździ PSP czy ochotnicza straż?
- Na terenie powiatu funkcjonuje tzw. krajowy system ratowniczo-gaśniczy, w skład którego wchodzi jednostka PSP w Gryfinie i wybrane jednostki OSP - w sumie 13. One jeżdżą do wszystkich zdarzeń i miejscowych zagrożeń. Otrzymują roczną dotację od państwa na utrzymanie gotowości bojowej.
- Czy strażacy-ochotnicy w Chojnie są przygotowani do interwencji przy usuwaniu szerszeni?
- Każdy strażak, który jest w krajowym systemie, jest przebadany i przeszkolony w całym zakresie różnych działań. Chojeńscy strażacy też, są ponadto wyposażeni w specjalne ubranie.
- Chojna ma podpisaną umowę z PSP?
- Każdy burmistrz i wójt podpisuje z PSP umowę o przystąpieniu do KSRG. Teraz były aneksy do umów i Chojna go nie podpisała. Ale obowiązuje wcześniejsza umowa i te jednostki powinny brać udział w takich czy innych zdarzeniach.
- Czemu Chojna nie podpisała?
- Nie wiadomo do dzisiaj. Wystąpiliśmy do burmistrza z dwoma pismami ponaglającymi i wyjaśniającymi pewne sprawy, ale bez rezultatu. Chojna nawet stwierdziła, że jednostka mogłaby się wycofać. Jako komendant powiatowy mogę wycofać chojeńską jednostkę z krajowego systemu na rzecz innej działającej w pobliżu. Tak zrobiłem na terenie gminy St. Czarnowo z OSP Żelisławiec, jednostka ta została wycofana z KSRG, nie dostaje dotacji, a w jej miejsce weszła OSP Kołbacz. W Chojnie nie robię tego tylko ze względu na to, że wyrządziłbym krzywdę strażakom-ochotnikom, którzy wykonują dobrą robotę dla społeczeństwa.
- Burmistrz sugeruje też, że zdarza się, iż PSP obciąża kosztami właścicieli nieruchomości przy interwencjach w sprawie os czy szerszeni.
- To jest totalna bzdura. Nie bierzemy żadnych pieniędzy za takie akcje, bo nie jesteśmy instytucją, która zarabia na takich sprawach. Trochę inna jest sytuacja, gdy np. trzeba rozbierać dach czy strych, żeby dostać się do gniazda.
- Burmistrz Konarski twierdzi, że nikt go nie pytał w sprawie likwidacji punktu powiadamiania straży i jednostki ratownictwa w Chojnie.
- Znów totalna bzdura! Osobiście z nim rozmawiałem przed wystąpieniem z wnioskiem do komendanta wojewódzkiego PSP o likwidację punktu alarmowania i posterunku pożarniczego. Wytłumaczyłem, na czym to polega, że są trudności kadrowe i musimy komasować wszystkich w jednym miejscu. Chcieliśmy cały sprzęt ratownictwa drogowego z samochodem volkswagenem przekazać na własność OSP Chojna, ale burmistrz powiedział, że za drogo będzie kosztować utrzymanie go. Ustaliliśmy więc, że przekażemy tylko sprzęt ratowniczy, który zainstalowany zostanie w nowym wozie gaśniczym man. Wówczas do wypadku nie muszą jechać dwa wozy: gaśniczy i ratowniczy, bo wystarczy jeden. Taką propozycję zatwierdziłem i przyznałem że pan burmistrz z ekonomicznego punktu widzenia ma tu rację. A więc dobrze wiedział, że na dniach będzie likwidacja posterunku i punktu alarmowania.
- Zreasumujmy: czy mieszkańcy, którzy czują się zagrożeni kokonem os lub szerszeni, mogą spokojnie dzwonić do straży pożarnej?
- Mogą spokojnie dzwonić - pod nr 998 albo 112. PSP dalej będzie kierowała jednostki, które są w krajowym systemie. Jeśli chojeńscy strażacy nie będą wyjeżdżali, bo kierowcom będzie groziło obciążenie przez burmistrza kosztami, to będę musiał wystąpić do prokuratora. Dziwi mnie, że Pan burmistrz ostatnio napisał do nas, iż nie widzi w przepisach zapisu, że straż pożarna walczy z pszczołami, szerszeniami i osami. Takiego zapisu nie ma, ale ustawa o PSP wyraźnie mówi, że prowadzimy działania w walce z pożarami i miejscowymi zagrożeniami. Pod pojęciem "miejscowe zagrożenie" mieści się wszystko: wypadki drogowe, chemiczne, a także pszczoły i szerszenie. Nie sposób wymienić wszystkiego! Zwalonych na drogę drzew też tam nie ma. My jako PSP, ciesząca się tak potężnym zaufaniem społecznym w granicach 95-97 proc., robimy wszystko. Chciałbym zaapelować do mieszkańców nie tylko Chojny, ale całego powiatu, żeby czuli się bezpieczni. Będziemy robili wszystko, by udzielić wszelkiej pomocy.
Rozm. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska