Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 38 z dnia 19.09.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Ekojarmark w Widuchowej
Zaczęła się kampania
Tyle jeszcze do odkrycia
O stacjach paliw, których (jeszcze) nie ma
„Kraj mojej matki” w Mieszkowicach
Możemy wam pozazdrościć
Szerszenie z odpryskami
Piłka nożna

Szerszenie z odpryskami

O wyjeździe strażaków (także ochotników w każdej gminie) do pożaru, drzewa na drodze, szerszeni, os itp. decyduje dyżurny dyspozytor PSP w Gryfinie, a nie burmistrz czy jakikolwiek urzędnik. Może się zdarzyć, że gmina uzna wysłanie swych strażaków-ochotników (których utrzymuje) za nieuzasadnione i wystawi PSP rachunek, ale nie ma mowy o obciążaniu kosztami uczestniczących w akcji strażaków.

Takie są najważniejsze ustalenia, do jakich doszło w środę w remizie w Chojnie podczas spotkania komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej Bronisława Tessara, jego zastępcy Jacka Rudzińskiego, burmistrza Wojciecha Konarskiego, wiceburmistrz Barbary Raweckiej i wszystkich chojeńskich strażaków. Inicjatorem był B. Tessar po sygnałach w "Gazecie Chojeńskiej", że władze Chojny zakazały ochotnikom wyjazdów do szerszeni i os. Po jednej z takich sytuacji interweniowała w naszej redakcji kobieta, która koło swego domu znalazła wielki kokon szerszeni.
Wersję o zakazie potwierdzali konkretni chojeńscy strażacy. Burmistrz Konarski bronił się, że przecież może on wydawać zarządzenia tylko na piśmie, a pisma takiego nie było. Naczelnik OSP Edward Józefacki odparł, że chodzi o kilka wypowiedzianych przez burmistrza słów o tym, żeby tych wyjazdów nie było: - Słowo burmistrza jest dla mnie ważniejsze od 10 pism - dodał i zaznaczył, że świadkiem był pan Będzak. Z kolei kierowcy wozów gaśniczych (zatrudnieni przez gminę na etatach) skarżyli się, że niektóre wypowiedzi jednoznacznie odebrali jako groźbę wyrzucenia z pracy. Takie zarzuty stawiano naczelnikowi Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Urzędu Miejskiego Stanisławowi Dzieńdziczewskiemu, który podobno powiedział, że następny wyjazd może doprowadzić do "zakończenia współpracy". Strażak Dominik Górka stwierdził też, że to od tego właśnie urzędnika dostał zakaz wyjazdu do owadów. Według wicekomendanta Rudzińskiego rok temu S. Dzieńdziczewski powiedział również, że nie życzy sobie wyjazdów do wypompowywania wody.
Nieobecnego na spotkaniu S. Dzieńdziczewskiego bronił burmistrz, twierdząc, iż jego naczelnik miał rację, tylko strażacy zapewne źle go zrozumieli. Przy okazji W. Konarski zarzucił zawodowym strażakom gryfińskim zbyt rzadki udział w akcjach na południu powiatu. Chojeński ochotnicy zaprezentowali specjalistyczny kombinezon do interwencji przy szerszeniach. Został zakupiony za pieniądze prywatnego sponsora.

Dyspozytor w PSP musi po wstępnej weryfikacji szybko decydować o wyjeździe strażaków do akcji. Ale koszty działania ochotników finansuje gmina, szukająca w różnych miejscach oszczędności (nie zawsze roztropnie). Żeby w przyszłości nie dochodziło do takich nieporozumień, konieczna jest między PSP a urzędem dobra koordynacja i wymiana informacji, a przede wszystkim dokładne określenie, kto za co odpowiada. Nie każdy pożar jest pożarem i nie każda sytuacja z szerszeniami jest zagrożeniem zdrowia i życia. I można zasadnie pytać, czy to aż strażacy muszą usuwać z chodnika rozbity słoik z miodem, przyciągający osy. Ale z drugiej strony od przypalonego mleka może się spalić cały dom, a czasem użądlenie pojedynczej nawet osy jest w stanie doprowadzić do śmierci. Pamiętać o tym muszą zarówno strażacy, jak i burmistrzowie i ich pracownicy. Z kolei mieszkańcy - wzorem innych cywilizowanych krajów - oczekują, by funkcjonariusze mundurowi (policjanci, strażacy, straż miejska) służyli życzliwą pomocą w rozmaitych sytuacjach życiowych, czasem nawet dziwnych. Bo gdy okaże się, że strażakom nie wolno będzie zdjąć kota z drzewa, to właściciel zwierzaka będzie oczekiwał tego od burmistrza. To już lepiej, żeby zajmowali się tym strażacy.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska