Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 39 z dnia 26.09.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Geologia łączy
Mały w kapeluszu
Rośnie wyborcza temperatura
Sybiracy podzielili Gryfino
25 lat przedszkola
Myśli dymkiem przeplatane
Po praktykach w Anglii i Niemczech
Sport

Sybiracy podzielili Gryfino

W Gryfinie w ostatnich kilkunastu dniach osią gorących sporów stali się sybiracy. Najpierw 7 września na sesji Rady Miejskiej, gdy uchwalano nadanie imienia Szkole Podstawowej w Radziszewie. Dyrektor Helena Gęślowska poinformowała, że w ub. roku szkolnym uczniowie, nauczyciele i rodzice zgłaszali kandydatury. Po I semestrze najwięcej osób opowiadało się za naszą poetką-noblistką Wisławą Szymborską i zmarłym tragicznie w Iraku dziennikarzem Waldemarem Milewiczem. Ale na początku czerwca przewodniczący gryfińskiego koła Związku Sybiraków Antoni Rak zwrócił się z prośbą, by szkoła przyjęła imię związane z sybirakami. Dyrektorka i Rada Pedagogiczna (która stosowną uchwałę podjęła 26 czerwca) uznały to za dobry pomysł, bo - jak uzasadniono - wychowanie patriotyczne ma być teraz priorytetem, a sybiracy to żywy przykład patriotyzmu. Wybrano imię Małych Zesłańców Sybiru.
Teraz część radnych zgłosiła wątpliwości, czy zostały zachowane procedury stosowane przy nadawaniu imienia, gdyż w czerwcu przed wakacjami było na to mało czasu (w szkole głosowało 21 osób: 6 uczniów, 10 nauczycieli i 5 rodziców). Radna Lidia Karzyńska-Karpierz wyraziła obawę, czy nie będzie to odebrane jako narzucenie decyzji i dlatego wnioskowała o odłożenie uchwały do czasu wypowiedzenia się całej społeczności szkolnej i mieszkańców. Radna Magdalena Chmura-Nycz stwierdziła, że nie było plebiscytu, a więc procedury nie zostały zachowane. Ireneusz Sochaj powiedział, że w czerwcu to samo imię proponowano w SP 4 w Gryfinie. - Skoro tam nie przeszło, to teraz próbuje się w Radziszewie. Nic na siłę! Jestem za patriotyzmem, ale nie za takim á la Roman Giertych - stwierdził radny. Z kolei według Mieczysława Sawaryna nazwa jest zbyt zawężona, bo powinno się uczcić wszystkich zesłańców.
Wniosek L. Karzyńskiej-Karpierz upadł jednym głosem (8 za, 9 przeciw, 2 wstrzym.). Następnie za uchwałą o nadaniu imienia Małych Zesłańców Sybiru głosowało 11 radnych, nikt nie był przeciw, a 9 wstrzymało się. Antoni Rak (jednocześnie radny) zarzucił części radnych manipulację i powiedział na koniec: - Na niektórych bardzo się zawiodłem.

Na sesji dużo padało słów o patriotyzmie i wychowaniu patriotycznym. Ale jednocześnie kilkakrotnie w dyskusji pojawiały się sformułowania, że Armia Czerwona wyzwoliła te tereny. Jeden z jej dowódców - gen. Batow miał zostać w czasach PRL-u patronem szkoły w Radziszewie, co również uzasadniano wychowaniem patriotycznym. W czasie walk w 1945 r. Batow miał tu punkt dowodzenia, a na 30-lecie - jak to określono - wyzwolenia przyjechał z wizytą. Niektórzy radni opowiadali, że mają nawet zdjęcie z generałem. Na sesji kilkakrotnie użyto też sformułowania, że "sybiracy wrócili tutaj".
- Nikt nie reagował ani nie prostował tych sformułowań. Przecież to nie ma nic wspólnego z prawdziwą historią i przypomina zakłamaną propagandę z lat PRL. Czy tak ma wyglądać polityka historyczna IV RP? - zapytaliśmy radnego Mieczysława Sawaryna - lidera PiS-u w naszym powiecie.
- Tak, już kiedyś, jak była rocznica wyzwolenia, mówiłem, że chodzi o zdobycie i przejęcie tych ziem. Mam świadomość, że nie było to wyzwolenie. Oczywiste jest, że w zamian za tereny utracone na rzecz ZSRR, dostaliśmy ziemie leżące dawniej w granicach III Rzeszy, na które po 1945 roku przyjechali Polacy ze Wschodu. Jeśli chodzi o Batowa, to dla wychowania patriotycznego było to ewidentne zakłamanie. Był on jednym z dowódców Armii Radzieckiej, która miała w swych szeregach NKWD i wyniszczała naród polski i naszych patriotów. Nie ma tu żadnych wątpliwości - stwierdził M. Sawaryn.

Kamień niezgody
Pięć dni później w Gryfinie w związku z sybirakami pojawiła się jeszcze inna konfliktowa sprawa. Otóż 12 września ze skweru przy ul. Chrobrego władze miasta na wniosek Związku Sybiraków i Antoniego Raka zabrały wielki głaz i przeniosły go na pl. Pamięci Sybiraków, gdzie ma być częścią kolejnego pomnika. Spotkało się to z ostrą reakcją części mieszkańców, którzy zawiązali nawet Społeczny Komitet Powrotu Kamienia.
"Ten głaz wpisywał się w historię miasta i historię osobistego życia wielu ludzi. Doczekał się swej legendy. Nie zgadzamy się, by takie >>innowacje<< dawały nam odczuć, że jako mieszkańcy niewiele tak naprawdę mamy do powiedzenia, że z naszymi odczuciami i naszym zdaniem nikt się nie liczy. Obawiamy się także, że ten bunt, żal i niezgoda na takie samowolne i nieprzemyślane decyzje wpłynie bardzo negatywnie na stosunek mieszkańców do działalności mieszkających w Gryfinie zesłańców Sybiru, z całym szacunkiem dla ich tragicznych przeżyć" - piszą do burmistrza Henryka Piłata autorzy protestu. Wśród jego organizatorów jest m.in. znany w regionie gryfiński animator teatru, aktor i reżyser Janusz Janiszewski z GDK. - Nie ustąpimy, póki głaz nie wróci na swoje miejsce! - zapowiada.
Władze miasta i Antoni Rak odpowiadają, że kamień był niczyj, a legenda została dorobiona. Kiedyś został wykopany w innym miejscu przy okazji budowy i przywieziono go na gryfiński skwer. Jednak z czasem dla wielu mieszkańców nabrał sentymentalnej wartości, opisywany jest nawet w przewodnikach jako atrakcja turystyczna.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska