Znamy to aż za dobrze
W całym kraju zawrzało po ujawnieniu nagranych ukrytą kamerą rozmów ministrów z posłanką Renatą Beger. Chcieli oni przeciągnąć ją w sejmie na swoją stronę, mniej lub bardziej konkretnie obiecując różne profity. Skandal ten wywołał słuszne oburzenie. Tymczasem w naszych gminach podobne praktyki znane są od dawna, co jest tym łatwiejsze, że gminy dysponują wielkimi zasobami "konfitur": miejscami pracy, nieruchomościami itd. Czy to są negocjacje polityczne, czy polityczna korupcja? W każdym razie nikt się z tym za bardzo nie kryje. Jak zwracają nam uwagę czytelnicy, w Chojnie stoi nawet pomnik takich praktyk: sklep "Kokos". Co prawda nikt nie nagrał "negocjacji" burmistrza Wojciecha Konarskiego z radnym Jerzym Karaczunem, ale fakty są takie: Karaczun jako najostrzejszy opozycyjny radny otrzymał od gminy możliwość robienia pieniędzy na mieniu komunalnym i przeszedł do obozu burmistrza. Komisji śledczej nie powołano.
Robert Ryss