Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 45 z dnia 7.11.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
W niedzielę idziemy wybierać!
Kto powinien być burmistrzem Chojny?
Sally Perel w Cedyni, Gryfinie i Chojnie
Co się dzieje w Dolinie Miłości?
TransVocale
Dzieci śpiewają nie tylko nowe przeboje
Stypendyści premiera
Piłka nożna

Co się dzieje w Dolinie Miłości?

Jakub Szumin
W ostatnich tygodniach głośno było wokół Doliny Miłości w Zatoni Dolnej. Chodzi głównie o artykuł Adama Zadwornego w szczecińskiej "Gazecie Wyborczej" z 2 października pt. "Awantura o głaz Hitlera". Napisano tam, że zaangażowany od początku w rewitalizację Guido Kuffel ze Schwedt jest zwolennikiem neofaszystowskiej partii NPD i domaga się powrotu do doliny głazu upamiętniającego Hitlera.
Rozmawiamy z Jakubem Szuminem - prezesem Federacji Zielonych GAJA (realizującej projekt rewitalizacji), Ryszardem Mateckim - sołtysem Zatoni i pełnomocnikiem burmistrza Chojny ds. Doliny Miłości oraz z Joanną Buławą, zajmującą się w GAI tworzeniem wniosków.

Ryszard Matecki
"Gazeta Chojeńska": - Co udało się dotąd zrobić w Dolinie Miłości?
J. Szumin: - Rozliczyliśmy dotację z Phare CBC. W dolinie odnowiliśmy ponad 4 km ścieżek spacerowych, ustawiliśmy 14 tablic dydaktycznych, 12 kierunkowych, 2 wiaty z ławkami i stołami, 2 altany, drewniany czterometrowy parasol na Wzgórzu Parasola z ławami ustawionymi w okrąg, 8 ławek, 2 miejsca na ognisko. Na zejściach ze stromych zboczy zamontowaliśmy drewniane schody z poręczami, odnowiliśmy mostek.
R. Matecki: - Przygotowaliśmy 4,5-kilometrową ścieżkę spacerową i udostępniliśmy najważniejsze miejsca przyrodnicze i historyczne w parku. Dzięki tablicom i folderom turysta może samodzielnie poznać walory doliny.
- Długo trwały prace?
JSz: - Prace leśne od marca do listopada 2005 r. Na same prace terenowe wydaliśmy 120 tys. zł. Do każdych 8 zł unijnych musieliśmy dołożyć 2 zł z funduszy krajowych: z WFOŚiGW ok. 50 tys., z gminy Chojna 10 tys., reszta to środki Federacji Zielonych GAJA. Łącznie wydano 450 tys. GAJA była liderem projektu plus partnerzy: gminy Chojna i Schwedt.
RM: - Pracowało 12 ludzi ze wsi, a wszyscy chętni z Zatoni zostali przeszkoleni w zakresie obsługi ruchu turystycznego.
- Ostatnio Dolina Miłości zaczyna być negatywnym przykładem współpracy polsko-niemieckiej.
JSz: - Nie można tak powiedzieć. Z poszukiwaniem kamienia Hitlera to był incydent. Proszę mi pokazać więcej niż jednego czy dwóch Niemców, którym zależy na odkopaniu kamienia Hitlera i postawieniu go w dolinie.
RM: - Nie można opisywać tego w czarno-białych barwach: dobry Polak i zły Niemiec. Wystarczy przyjechać do Zatoni w słoneczny weekend, by zobaczyć masę polskich i niemieckich turystów. To najlepszy przykład współpracy.
- Ale ze współpracą z władzami Schwedt też jest różnie.
JSz: - Gdyby współpraca się nie układała, to gmina Schwedt nie przysłałaby do nas umowy o partnerstwie i wspólnym marketingu przy dalszej rewitalizacji Doliny Miłości i Parku Hugenotów. Nie ma absolutnie żadnego konfliktu albo ja o nim nie wiem.
- Rysiek przedstawia nieco inną wersję.
RM: - No tak, okazuje się, że Niemcy kopiują nasze pomysły i są jakieś nieprzyjemne sprawy. Jesteśmy skazani na tę współpracę. W jej trakcie zawsze dochodzi do jakichś nieporozumień, obojętnie, czy to są Polacy i Niemcy.
JSz: - My mamy swój interes i swoją wizję rozwoju doliny, a Niemcy mają swoją wizję Parku Hugenotów w Schwedt. Nie wchodzimy z naszą wizją w ich park, toteż nie chcemy, by partner niemiecki wpływał na kształt doliny. Współpraca dotyczy wspólnego marketingu, przekierowanie turystów na obie strony, próby robienia wspólnych imprez kulturalnych w obu parkach.
- Jaka jest geneza rewitalizacji? Przed jej rozpoczęciem burmistrz Schwedt podczas Dni Integracji w Chojnie w 2004 r. zaproponował rozszerzenie projektu Park Hugenotów na Dolinę Miłości.
RM: - 4 lata temu była to moja inicjatywa, żeby zachęcić partnera niemieckiego do wspólnego potraktowania Parku Hugenotów i Doliny Miłości.
- Pod koniec 2004 r. powstało dobre narzędzie, by zgrzytów przy współpracy transgranicznej było jak najmniej. Myślę o Polsko-Niemieckim Stowarzyszeniu na rzecz Rozwoju Doliny Miłości. Trudno zrozumieć, czemu jest ono określane teraz jako "strona niemiecka", zwłaszcza że Rysiek był jego wiceprezesem.
Joanna Buława: - To miało znaczenie wyłącznie semantyczne.
- Semantyka jest tu ważna, bo język, w jakim mówi się o Dolinie Miłości, stał się ostatnio konfrontacyjny, generujący konflikty. Dlaczego to stowarzyszenie jako potencjalna platforma porozumienia nie spełniło swej roli?
JSz: - Bo jest nieudolne. Nie potrafiło zrobić najprostszych rzeczy, które my załatwiamy w parę dni.
- Ale Rysiek był wiceprezesem.
RM: - Od samego początku o fundamentalnych sprawach mówiliśmy zupełnie innymi językami. Mnie jako reprezentantowi Polaków chodziło o co innego, a Niemcom o coś zupełnie innego.
JSz: - My startowaliśmy z bardzo dużą dotacją i szeregiem działań do wykonania. Członkowie Tal der Liebe uczestniczyli w spotkaniach dotyczących rewitalizacji, słyszeli zachętę do współpracy. Niestety, nie reagowali. Proszę nas za to nie winić. Współpraca polegałaby na tym, gdyby Tal der Liebe powiedziało: "Dobra, szukamy sponsorów, żeby udrożnić dodatkowe 100 m ścieżki". Wtedy pocałowałbym ich w rękę.
RM: - Albo gdyby udostępnili materiały historyczne, z dotarciem do których miała olbrzymie trudności Kazimiera Kalita-Skwirzyńska, robiąca kwerendę historyczną. Wręcz wielokrotnie odmówiono jej pomocy!
- Czy nie zabrakło w pewnym momencie Waszego wyraźnego stanowiska: "Tak, był kamień Hitlera, jest zakopany, ale nie chcemy, by go odszukano".
JSz: - Nikt nie mówił, że go nie było, ale że nikt go nie szukał.
RM: - To ze strony niemieckiej napływały sprzeczne informacje, np. jedna osoba mówiła, że nigdy takiego kamienia nie było, a druga, że był. W końcu materiał ikonograficzny przesądził, że był. Od mieszkańców dowiedzieliśmy, jaka była historia zakopania kamienia Hitlera. Pan Kuffel zapytał, dlaczego w trakcie prac go zniszczono. Jakub udzielił mu rzeczowej odpowiedzi: "Nigdy nie usuwaliśmy kamienia. Znane są nam fakty i domniemania na jego temat, natomiast podczas prac zgłosiła się osoba, która potwierdziła fakt zakopania kilkanaście lat temu". W tym momencie brak dobrej woli czy wiary pana Kuffla spowodował konflikt.
- Przejawem konfliktu i języka konfrontacji jest fragment artykułu A. Zadwornego w "Wyborczej" z 2 października o zebraniu stowarzyszenia 10 września: "Podczas kłótni o Hitlera Niemcy murem stanęli za Kufflem". Uczestniczyłem w tym spotkaniu i było zupełnie inaczej: wszyscy Niemcy stanęli murem przeciw kamieniowi Hitlera. Poza tym mówiłeś mi wcześniej, że przyjechało do Ciebie ABW z pytaniem, czy nie przyjeżdżają do doliny polscy neofaszyści. W "Wyborczej" czytam o niemieckich neonazistach.
RM: - Może tak sobie napisał dziennikarz, żeby podkręcić atmosferę. To jest licentia poetica dziennikarza. W artykule jest też, że ten konflikt przerwał prace, co również nie jest prawdą.
JSz: - My nie grzebiemy się w trupach przeszłości. To jest tak naprawdę drobny wątek. Róbmy swoje. Nie ma w dolinie miejsca na to, żeby kiedykolwiek stanął tu pomnik Hitlera. Mamy przed sobą dużo poważniejsze zadania niż zabawa z jakimś starszym panem ze Schwedt, który poszukuje kamienia Hitlera.
RM: - Kontynuacja prac wybije oręż z ręki wszelkim oszołomom i ludziom, mogącym zaszkodzić rewitalizacji.
JB: - Chcemy zrewitalizować obiekt, żeby zaczął żyć, żeby ktoś oprowadzał wycieczki itd. Nie robimy tu nic nowego. Odtwarzamy go takim, jakim był kiedyś. To jest istota i wola dialogu polsko-niemieckiego.
- Co dalej w dolinie?
JSz: - Podstawowa sprawa to przejęcie jej od Nadleśnictwa w zarząd przez FZ GAJA na 10 lat. Bo dotacje może pozyskiwać tylko zarządca zabytku. Jeśli uda się przejąć park jeszcze w tym roku, to w I kwartale 2007 r. będziemy starać się o duże środki. Kosztorys na dalsze prace przewiduje 2-2,5 mln zł na inwestycje. Tyle potrzebujemy, żeby dolina była perełką. Konkrety to odtworzenie całego systemu hydrologicznego parku, w tym stawów Adama i Ewy, zagospodarowanie ich otoczenia, mam tu na myśli różane pergole, które pierwotnie otaczały stawy. Na środku stawów staną kopie rzeźb Adama i Ewy. Na polanie chcielibyśmy zbudować plac zabaw z prawdziwego zdarzenia. Odtworzymy kolejne ścieżki i trakty - chcielibyśmy, aby zostały profesjonalnie utwardzone. Oczywiście nadal systematycznie będziemy oczyszczali park z nalotów leśnych. Odbudowany zostanie Diabelski Most. Bardzo ważne będzie dla nas zarezerwowanie środków na całoroczną pielęgnację parku: koszenie traw, usuwanie krzewów, pielęgnację nasadzonej roślinności, a szczególnie kwiatów. W planach mam również budowę trzech parkingów samochodowych itd. To praca na najbliższe 3-4 lata.
Rozm. Robert Ryss

Zapytany przez nas Guido Kuffel powiedział, że nie jest członkiem ani zwolennikiem NPD. Twierdzi, że nic takiego nie mówił red. Zadwornemu. Oznajmił też, że zaraz po zebraniu 10 września wystąpił ze stowarzyszenia Tal Der Liebe.

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska